grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

To kultura ma wychodzić do ludzi

Rozmowa z Jędrzejem Solarskim, zastępcą prezydenta Poznania, i Justyną Makowską, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Poznania o dofinansowywaniu dużych i małych przedsięwzięć kulturalnych, wsparciu inicjatyw spoza centrum miasta i o poznańskiej ofercie kulturalnej... we Wrocławiu.

Fot. archiwum UMP - grafika artykułu
Fot. archiwum UMP

W połowie marca dowiedzieliśmy się, jakie wydarzenia organizowane przez instytucje pozarządowe otrzymają w tym roku wsparcie finansowe miasta. Od czego zależał wybór docenionych projektów?

Jędrzej Solarski: Odeszliśmy od oceniania składanych projektów wyłącznie przez urzędników, zapraszając do komisji konkursowej również ekspertów ze świata kultury i przedstawicieli organizacji pozarządowych. Wydaje się więc, że proces wyłaniania jest w miarę obiektywny, przynajmniej na tyle, na ile to możliwe. Oczywiście pieniędzy nigdy nie jest dość, choć w porównaniu z innymi miastami te 10,5 mln złotych przekazane w tym roku na dotacje dla organizacji pozarządowych to naprawdę dobry wynik. Zdaję sobie sprawę, że potrzeby rosną, a zgłaszane projekty z roku na rok są coraz lepsze. Dlatego będziemy starali się w przyszłości zwiększać pulę środków przynajmniej o pół miliona złotych rocznie, cały czas pamiętając również o potrzebach publicznych instytucji kultury.

Justyna Makowska: W tym roku dofinansujemy 165 projektów - to o 20 procent więcej niż rok temu. Warto podkreślić, że wspieramy również te organizacje, które potrafią szukać dodatkowych źródeł finansowania. To zresztą jedno z kryteriów oceny rozpatrywanych wniosków.

Co roku przy okazji rozstrzygnięć konkursowych komentatorzy zwracają uwagę na kwoty przekazywane dużym festiwalom. Mówi się, że zabierają środki mniejszym wydarzeniom, które nie zawsze są w stanie poradzić sobie same. To najczęstszy zarzut.

J.S.: Całkowicie nie zgadzam się z taką argumentacją. Oczywiście wspieramy duże, wychodzące daleko poza Poznań wydarzenia, jak Malta Festival, Konkurs im. Henryka Wieniawskiego czy Mediations Biennale, ale równocześnie doceniamy dziesiątki, jeśli nie setki wydarzeń mniejszych i całkiem małych. Dzielenie środków zawsze wymaga znalezienia kompromisów. Chcielibyśmy, by Poznań był widoczny zarówno od strony dużych wydarzeń, jak i mniejszych inicjatyw, kierowanych do społeczności lokalnych. Jesteśmy świadkami bardzo dynamicznego rozwoju dzielnic takich jak Łazarz, Jeżyce, Śródka czy choćby ul. Św. Marcin, którą staramy się rewitalizować. Nie da się porównać małego wydarzenia lokalnego dotowanego kwotą 10 tys. zł i festiwalu Malta wspieranego kwotą blisko 3 mln. Ale weźmy to małe wydarzenie razy 300 i nagle okaże się, że mamy tę samą kwotę. Wszystko jest kwestią proporcji.

J.M.: Lokalnym wydarzeniom został przyznany priorytet i faktycznie takich wniosków było bardzo dużo. Myślę, że przyczyniło się do tego również obniżenie wymaganego własnego wkładu finansowego, który w tym roku wynosił zaledwie 3%, co pozwoliło na formułowanie nowatorskich pomysłów przez mniejsze organizacje, które dotąd nie startowały w naszych konkursach.

Na ile przy wyborze dotowanych projektów liczy się to, jak odbierają je sami poznaniacy?

J.S.: Sami uczestniczymy w tych wydarzeniach, obserwujemy towarzyszący im przekaz medialny i zainteresowanie mieszkańców miasta. To dla nas istotne, bo chcemy wybierać propozycje ważne dla ludzi, którzy biorą w nich udział. Zależy nam na tym, żeby wspierana przez nas oferta organizacji pozarządowych była atrakcyjna, ale także różnorodna - kultura nie może być tylko odpowiedzią na sprecyzowane zapotrzebowania odbiorców, ale stymulacją rozwoju ich świadomości i potrzeb.

Od dawna naszą wizytówką są wydarzenia teatralne, z którymi od lat kojarzony jest Poznań - i to zarówno jeśli chodzi o duże festiwale, jak i teatry niszowe, alternatywne. Jakie inne dziedziny rozwijają się u nas równie obiecująco?

J.M.: W tym roku wspieramy sporo projektów muzycznych, w tym wiele związanych z jazzem. Poznań jest naprawdę silny inicjatywami muzycznymi. Na tym tle nieco gorzej, choć i tak lepiej niż w latach ubiegłych, wypadają sztuki wizualne, m.in. dzięki temu, że powstają nowe galerie.

J.S.: Mamy wiele festiwali, które są wizytówką Poznania, ale równie dobrze rozwija się u nas edukacja kulturalna, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i seniorów. Warto w tym miejscu wspomnieć o takich instytucjach jak CK Zamek, Centrum Sztuki Dziecka czy Centrum Inicjatyw Senioralnych, które występują z bardzo szeroką ofertą. Co ważne, cały czas staramy się utrzymać efekt synergii pomiędzy publicznymi i niepublicznymi instytucjami kultury. Stawiamy też na wydarzenia historyczne - 1050. rocznicę chrztu Polski i 60. rocznicę Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 r. - to szczególnie ważne w tym roku.

Nie boją się Państwo, że właśnie te największe, historyczne wydarzenia przyćmią wszystko to, co w kulturze dzieje się na szczeblu lokalnym?

J.S.: Tę sytuację można porównać do inwestycji w mieście. Te wielkie, takie jak przebudowa ronda Kaponiera, remont ulicy Dąbrowskiego czy budowa spalarni śmieci, rzeczywiście przykuwają największą uwagę, to o nich się pisze. Tymczasem sami mieszkańcy tak naprawdę chcą mieszkać w ładnej okolicy, gdzie są proste chodniki, zieleń i czyste ulice. Chcemy więc mieć i duże festiwale, i wydarzenia, które dzieją się tuż obok, blisko miejsca, w którym żyjemy na co dzień. Nie warto więc obu tych sfer antagonizować.

J.M.: Komisja konkursowa starała się wspierać działania we wszystkich dzielnicach, nie tylko tych "najmodniejszych", położonych najbliżej centrum. W tym roku będziemy mieli na przykład projekt dedykowany Ratajom, konkretnie Osiedlu Młodych, gdzie do tej pory niemal nie pojawiała się działalność kulturalna. Staramy się jakoś wesprzeć te wcześniej nieco zapomniane tereny - zarówno dzięki naszym konkursom dotacyjnym, jak i przez konkurs Centrum Warte Poznania, który obejmuje oba brzegi Warty.

Czy Poznań już teraz może konkurować z innymi polskimi i europejskimi miastami?

J.S.: Na pewno nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o ofertę prezentowaną przez organizacje pozarządowe. Te wartości trudno porównywać, ale dla nas najważniejsze jest, by sami mieszkańcy czuli satysfakcję z tego, co się u nas dzieje. W tym roku to Wrocław ma zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, ale nas także tam nie zabraknie. CK Zamek będzie naszym ambasadorem, który we Wrocławiu zaprezentuje poznańską ofertę kulturalną. Chcemy chwalić się ofertą proponowaną przez naszych artystów, animatorów, kuratorów, wychodząc z ich pomysłami także poza miasto.

J.M.: Zmierzamy w kierunku, w którym od dawna już podąża Europa, starając się, by działalność kulturalna odbywała się jak najbliżej mieszkańców, pełniąc jednocześnie funkcję integrującą. Ważne jest to, by kultura wychodziła do ludzi, nie odwrotnie.

Rozmawiała Anna Solak

  • Jędrzej Solarski od 2014 roku zastępca prezydenta, odpowiedzialny m.in. za kulturę oraz sprawy społeczne. W 1998 roku ukończył prawo na Wydziale Prawa i Administracji UAM. Przed objęciem urzędu pracował m.in. jako dyrektor Wydziału Organizacyjnego w Urzędzie Miasta Poznania, w Urzędzie Wojewódzkim i Starostwie Powiatowym w Poznaniu.
  • Justyna Makowska językoznawczyni i medioznawczyni, od lipca ubiegłego roku dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta. Wcześniej m.in. wykładowczyni Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej i prodziekan Wydziału Humanistycznego tej uczelni.