grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Glorieta w uroczysku

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

Nazwy Olszak i Biała Góra odnoszą się do jednostek topograficznych prawie w dzisiejszym Poznaniu zapomnianych. Nieco więcej osób zna zabytkową glorietę na Białej Górze, czyli dawne mauzoleum rodziny Mielochów. W 1984 r. została wpisana do rejestru zabytków.

Dawne mauzoleum Mielochów na Białej Górze od 1984 r. wpisane jest do rejestru zabytków, fot. Adam Suwart © Wydawnictwo Miejskie Posnania - grafika artykułu
Dawne mauzoleum Mielochów na Białej Górze od 1984 r. wpisane jest do rejestru zabytków, fot. Adam Suwart © Wydawnictwo Miejskie Posnania

Zabytkowy obiekt zatopiony wśród bujnej zieleni na północ od ul. abpa Walentego Dymka (na posesji oznaczonej numerem 199) jest różnie datowany. Według pojawiających się w artykułach prasowych doniesień miał powstać w latach 30. XX wieku, zaś z dokumentów Miejskiego Konserwatora Zabytków wynika, że może pochodzić nawet z początku XX wieku. Do rejestru zabytków wpisano go w 1984 r. jako chyba jedyny tego typu zachowany w Poznaniu obiekt małej architektury ogrodowo-parkowej.

Mowa tu o gloriecie, służącej jako grobowiec rodowy Mielochów. Andrzej Mieloch był znanym w Poznaniu ogrodnikiem. Pochodził ze Spławia i od 1911 roku prowadził gospodarstwo na terenie Białej Góry, na ówczesnym pograniczu Poznania i gminy Chartowo. Na gruntach tych Mielochowie założyli też park krajobrazowy, który miał być dla nich miejscem wytchnienia oraz wiecznego spoczynku. Teren otoczony był płotem, a według miejskich legend przed wojną paradował po nim prawdziwy lew! Na pewno wzniesiono tu omawiany pawilon w antykizującym stylu, w którego krypcie pochowano troje przedstawicieli tej rodziny. Glorieta, mająca formę otwartego pawilonu parkowego, nawiązuje do antycznej architektury rzymskiej. Reminiscencje te często przywoływane były w architekturze parkowej XIX wieku, od okresu oświecenia począwszy.

Mauzoleum na Białej Górze wzniesiono na kwadratowym rzucie o boku 5,40 m. Tworzy je konstrukcja wsparta na ośmiu kolumnach, rozmieszczonych symetrycznie na okręgu wpisanym w ów kwadrat, co jest tzw. monopterosem. Kolumny są kompozytowe, niekamelurowane (czyli pozbawione żłobkowania), z dość bogato zdobionymi głowicami. Całość posadowiona jest na podwyższonym postumencie, czyli stereobacie. Charakterystyczny jest mocny gzyms na ząbkowaniu. Obiekt zwieńczony jest kopułą o konstrukcji żelbetowo-żebrowej z podziałem kasetonowym.

Kopuła pierwotnie pokryta została blachą miedzianą, ale ta została rozkradziona, w związku z czym dziś jej miejsce zajmuje papa. Nie wygląda ona zbyt estetycznie, ale zabezpiecza obiekt przed zalewaniem i destrukcją.

Na podium gloriety prowadzi kilka stopni od strony północnej. Od wschodu natomiast znajdują się schody wiodące w dół, do krypty, w której chowano przedstawicieli rodziny. Pierwotne drzwi do krypty zostały zlikwidowane. Na południowej ścianie wewnętrznej krypty znajduje się płytka mensa ołtarzowa i wtopiony w ścianę betonowy krzyż. Niestety krypta jest eksplorowana przez osoby nieuprawnione, osmolona ogniem i często zaśmiecana. Elementy gloriety pomalowane są sprejem, a fragmenty lastrika z którego wykonano poszczególne elementy mają ubytki.

Cały pawilon jest zgrabny, proporcjonalny i dobrze wkomponowany w otoczenie. Pierwotnie zaprojektowano tam park, który był zapewne znakomicie pielęgnowany przez właściciela tych gruntów, Andrzeja Mielocha. Glorietę otaczały strzeliste topole włoskie, z których część przetrwała do dziś. Na tym terenie (według legendarnych przekazów dokładnie w miejscu posadowienia gloriety) Mielochowie mieli wyhodować legendarną czarną różę. Była to podobno róża bacarra, której zamknięty pąk wydawał się czarny, podczas rozkwitania jego barwa jawiła się jako ciemnoczerwona. Te i inne legendy przydają temu miejsca aury tajemniczości. Sprzyja temu zdziczała roślinność oraz ukształtowanie terenu. Glorieta wznosi się na stromej i wysokiej skarpie, stanowiącej krawędź głęboko wciętej doliny Cybiny (do 1940 r. fragment tej krawędzi stanowił granicę miasta Poznania i gminy Chartowo).

Miejsce to ma dziś charakter zbliżony do uroczyska. W pobliżu Białej Góry, na Chartowie znajdowały się tereny należące do rzymskokatolickich instytucji kościelnych (m.in. do spółki Drukarni i Księgarnia św. Wojciecha); zaś nieco dalej na wschód do dziś znajduje się rozległy kompleks o dużej atrakcyjności przyrodniczej - Olszak. Dawny rustykalno-ogrodowy charakter tego miejsca zacierał się stopniowo po 1945 r.

Po II wojnie światowej władze komunistyczne wywłaszczyły rodzinę Mielochów, a szczątki pochowanych w krypcie członków rodziny: ogrodnika Andrzeja, jego córki i syna (Jerzego, znakomitego sportowca-motocyklisty, powstańca warszawskiego, jeńca niemieckich oflagów) przeniesiono przymusowo na cmentarz junikowski. Teren dawnego parku Mielochów zamieniono na ogródki działkowe, a w dawnej krypcie umieszczono... hydrofornię.

Dzisiaj spadkobiercy odzyskali grunty. Na razie nie udało się jednak sfinalizować żadnej inwestycji, która pozwoliłaby godnie upamiętnić to wyjątkowe miejsce i historię rodziny. Niedawno tylko Leśnictwo Antoninek Zakładu Lasów Poznańskich wyznaczyło nieopodal szlak turystyczny, który wskazuje też na glorietę.

Czy jednak nie byłoby dobrym rozwiązaniem utrwalenie dawnego charakteru tego miejsca i upamiętnienie rodziny Mielochów oraz jej dokonań dla Poznania i Rzeczypospolitej? Samo miejsce, ze względu na jego przesycony legendami i niespotykanym czarem charakter, mogłoby stać się znakomitą przestrzenią do działalności kulturalnej - teatrów plenerowych, warsztatów artystycznych, przyrodniczych. Mogłaby tu powstać niewielka sezonowa kawiarnia, niezakłócająca charakteru tego terenu. Od tłumnej latem Malty i nieodległych Rataj jest bardzo niedaleko. A jeszcze bliżej do starego, obecnie nieczynnego wejścia do Nowego ZOO. Gdyby tak je otworzyć... Potencjał drzemie.

Adam Suwart

Skorzystałem m.in. z materiałów Miejskiego Konserwatora Zabytków.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania