grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Zabytkowe zaplecki

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

Wewnątrz poznańskich zabytkowych kościołów wiele jest elementów wyposażenia, czy detali architektonicznych, które same w sobie reprezentują wysoką wartość, stanowią zabytek, czy też są cennym świadkiem historii.

Prezbiterium w kościele podominikańskim, dziś jezuickim pw. Najświętszego Serca Jezusa i MB Pocieszenia - grafika artykułu
Prezbiterium w kościele podominikańskim, dziś jezuickim pw. Najświętszego Serca Jezusa i MB Pocieszenia

Do takich ruchomości z pewnością należą zabytkowe zaplecki stalli zachowane do dzisiaj w kościele podominikańskim, obecnie użytkowanym przez zakon jezuitów w Poznaniu. Ta najstarsza murowana świątynia lewobrzeżnego Poznania kryje jeszcze wiele tajemnic. Będziemy pisali o nich w kolejnych odcinkach naszego cyklu, dziś poprzestając na unikatowym zabytku.

Stalle to drewniane, a czasem kamienne ławki, ustawione w prezbiterium, przeznaczone dla zakonników lub wybranej części kleru - np. członków kapituł. Najczęściej ławki, poprzedzielane na odrębne siedziska, były bogato zdobione rzeźbiarsko lub malarsko.

Jednym z ich częstych elementów były zaplecki, czyli wysokie oparcia, wykonane np. z drewna, bogato intarsjowane lub - rzadziej - inkrustowane, zdobne w motywy ornamentalne lub opowiadające pewną historię. Często zaplecki wieńczył baldachim, rozciągający się nad stallami, z przodu których znajdowały się (wygodne) klęczniki.

W niektórych poznańskich kościołach do dziś możemy podziwiać stalle. Wystarczy wejść do katedry, gdzie ustawione są w prezbiterium jako miejsca dla kanoników Metropolitalnej Kapituły Katedralnej. Bardzo cenne i ciekawe stalle zachowały się w kościele franciszkanów przy Górze Przemysła (poświęcimy im odrębny artykuł).

W kościele podominikańskim, położonym u zbiegu ulic Szewskiej i Dominikańskiej stalle dla zakonników nie zachowały się. W prezbiterium natomiast obejrzeć możemy unikatowe zaplecki dawnych stalli. Umieszczono je na ścianach bocznych i można powiedzieć, że dziś, gdy utraciły swą pierwotną funkcję stały się artystycznym przewodnikiem po życiorysach dwóch świętych.

Wspomnimy dzisiaj o zapleckach zawieszonych na ścianie północnej prezbiterium. Pochodzą one z lat 1620-1630 i wykonane zostały w stylu manierystycznym. Sama definicja stylu nastręcza pewnych trudności. Kształtował się on od około 1520 do końca XVI wieku, a na terenach polskich później. Jako ogniwo pośrednie między sztuką renesansu i baroku jest trudny do uchwycenia, a wśród samych historyków sztuki wywołuje kontrowersje. Nawet sama nazwa tego kierunku w sztuce, czy raczej ogółu zjawisk w niej występujących w pewnym okresie, jest dwuznaczna. W dzisiejszej polszczyźnie kojarzy się bowiem często z pejoratywnie odbieranym "zmanierowaniem", czy też "manierycznością". Tymczasem nazwa manieryzm pochodzi od włoskiego "maniera", to zaś wywiedzione jest z łaciny, gdzie "manus" znaczy ręka i odwołuje się do indywidualnego stylu danego artysty - owej "ręki" twórcy, rozpoznawalnej w jego dziele.

Na gruncie poznańskim historycy sztuki rozpoznają w zachowanych, podominikańskich reliktach stalli - zapleckach, rękę Krzysztofa Rödella, znanego w owym czasie snycerza. Pochodził on z Würzburga i działał w ówczesnym Poznaniu, tworząc m.in dekorację rzeźbiarską niektórych studni na Starym Rynku. Ów twórca, rzeźbiący w drewnie, wykonał - jak się przypuszcza - dla poznańskich dominikanów stalle z zapleckami, na których wyobrażono dziesięć scen z życia św. Jacka i św. Dominika.

Każde z nich ujęto w dziesięć płaskorzeźbiarskich scen, wykonanych w drewnie i zamieszczonych w półkolistych wnękach płycin. Ornamenty drewniane wykonane są kilkoma technikami - m.in kunsztowną metodą małżowinowo-chrząstkową, a także systemem zwijanym i okuciowym.

Swoisty epos hagiograficzny, czyli życiorys świętego opowiedziany jest chronologicznie w sugestywnych, wyraźnych, a jednocześnie niepozbawionych subtelności scenach z życia. To co zdobne, kunsztowne miało być jednocześnie dydaktyczne, umoralniające; miało sprzyjać nabożnemu skupieniu, a bardziej uczonym pozwolić na modlitwę poprzez zgłębianie życiorysu świętego.

Ciekawe, czy przesłanie, zawarte przed czterystu latach na tych zabytkowych zapleckach, czytelne jest dla współczesnego odbiorcy? Warto odwiedzić zabytkowy kościół podominikański i przy okazji na południowej ścianie prezbiterium obejrzeć też bliźniacze sceny z życia św. Dominika, założyciela Zakonu Dominikańskiego.

Sama świątynia - o której będziemy pisać w innym miejscu - mimo że ukryta w zwartej zabudowie staromiejskich ulic, zaskakuje po dłuższym obejrzeniu swoim monumentalizmem. Zwiedzając kościół, by obejrzeć zaplecki na pewno zwrócimy uwagę na wydłużone prezbiterium, w którym je umieszczono. O innych zagadkach, tajemnicach i cennych śladach napiszemy wkrótce.

Adam Suwart

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019