grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Tu es Petrus

Kilkadziesiąt pociągów specjalnych, tysiące autobusów, służby w stanie najwyższego pogotowia, wreszcie blisko milion wiernych na Łęgach Dębińskich. 35 lat temu papież Jan Paweł II odwiedził Poznań.

Tłumy wiernych na Łęgach Dębińskich, 20.06.1983 r., fot. Grażyna Soroka - grafika artykułu
Tłumy wiernych na Łęgach Dębińskich, 20.06.1983 r., fot. Grażyna Soroka

W 1983 roku pielgrzymki Ojca Świętego do ojczyzny pragnęli wszyscy: stłamszone społeczeństwo, Kościół, a także... rządzący Polską komuniści, dla których papieska wizyta miała być ważnym wyznacznikiem odmienianej przez wszystkie przypadki "normalizacji", możliwej rzekomo jedynie dzięki wprowadzeniu stanu wojennego. Trwające od dłuższego czasu rozmowy na linii Watykan-Warszawa oczekiwany rezultat przyniosły ostatecznie pod koniec marca 1983 roku. Podano wówczas do publicznej wiadomości termin i program planowanej wizyty oraz listę miast, które zamierzał odwiedzić Jan Paweł II. Wśród nich znalazł się również Poznań, co w jakimś stopniu zatrzeć miało pewną nutę niedosytu pozostawioną wśród poznaniaków w 1979 roku, gdy papież gościł w nieodległym Gnieźnie. Na miejsce spotkania z Ojcem Świętym już w kwietniu 1983 roku wybrano Park Kultury i Wypoczynku na Łęgach Dębińskich.

Zakazane Krzyże

Niebawem na forum Komisji Wspólnej przedstawicieli rządu PRL i episkopatu Polski, gdzie dyskutowano szczegóły związane z harmonogramem przyszłej pielgrzymki, pojawił się jednak pewien bardzo istotny szczegół związany z przebiegiem wizyty papieża w Poznaniu. Otóż w wyniku próśb kierowanych różnymi kanałami do Watykanu przez podziemną Solidarność o to, by podczas pobytu w stolicy Wielkopolski Jan Paweł II pomodlił się pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956, abp Jerzy Stroba został zobowiązany do przedstawienia owej propozycji stronie partyjno-rządowej. Stanowisko władz było nieubłagane. W toku obrad brylował zwłaszcza Kazimierz Barcikowski, który zauważył, że "aż się prosi o awanturę w tym miejscu", i dodawał: "Marzeniem moim i moich kolegów jest, żeby nie było pałowania". Kroku dotrzymywał mu kierownik Urzędu do spraw Wyznań Adam Łopatka, orzekając autorytatywnie: "Zatrzymanie się Ojca Świętego przy krzyżach poznańskich zostawmy sobie na wizytę Jana XXIV lub Jana Pawła V za sto lat [sic!]". Zakulisowe rozgrywki nie zmieniają bynajmniej faktu, że dni, które pozostawały do rozpoczęcia pielgrzymki Ojca Świętego, odliczali nerwowo wszyscy bez mała poznaniacy, całymi rodzinami odwiedzający Łęgi Dębińskie, aby podziwiać postęp prac przy budowie monumentalnego papieskiego ołtarza. Logistyczne zabezpieczenie wizyty było skądinąd potężnym wyzwaniem, tak dla aparatu władzy, jak i kurii metropolitalnej. Dość powiedzieć, że w jej trakcie na samym tylko odcinku "porządkowym" pracowało ok. 11 tys. funkcjonariuszy MO, SB i członków ORMO, a także blisko 7 tys. ochotników zasilających porządkowe służby kościelne.

Łęgi Dębińskie

Tłok na dworcach i trasach dojazdowych do Poznania, do którego płynęły rzesze pielgrzymów z sąsiednich diecezji, dał o sobie znać już w niedzielę 19 czerwca 1983 roku. Komunikacyjne wzmożenie swoją kulminację osiągnęło nazajutrz, gdy na Łęgach Dębińskich zgromadziło się kilkaset tysięcy wiernych oczekujących na Ojca Świętego. Powitała go tutaj pieśń Tu es Petrus, wykonana przez liczące ok. 2 tys. osób połączone poznańskie chóry pod batutą Stefana Stuligrosza i ks. Zdzisława Bernata. W czasie samej mszy papież wyniósł na ołtarze Urszulę Ledóchowską oraz wygłosił porywające kazanie, w którym, przy entuzjastycznej reakcji zgromadzonych, jednoznacznie nawiązał do pomnika, którego nie pozwolono mu zobaczyć: "Dziś na tym miejscu stanęły dwa Krzyże na pamiątkę ofiar z 1956 roku. Z różnych motywów - ze względu na dawniejszą i bliższą przeszłość - to miejsce czczone jest przez społeczeństwo Poznania i Wielkopolski. Pragnę więc i ja również uklęknąć w duchu na tym miejscu i złożyć cześć". Dodajmy, że wielu wiernych dzierżyło w dłoniach małe drewniane krzyżyki stylizowane na pomnik Czerwca 1956, co szczególnie od realizatorów transmisji telewizyjnej wymagało nie lada zręczności, by ich nie pokazywać. Poznańska prasa z kolei nie tylko nie opublikowała żadnego zdjęcia z największego zgromadzenia publicznego w dziejach Poznania, ale również nie przytoczyła ani jednego większego fragmentu z poznańskiej mowy Jana Pawła II. Najdalej w umniejszaniu papieskiej pielgrzymki posunęła się jednak partyjna "Gazeta Poznańska", która ograniczyła się jedynie do zamieszczenia na swoich łamach oficjalnego komunikatu PAP. Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że po zakończeniu nabożeństwa na Łęgach Ojciec Święty udał się na Ostrów Tumski, by po południu odlecieć do Katowic. Do stolicy Wielkopolski wrócił po 14 latach, w czerwcu 1997 roku. Młody Poznań czekał nań pod Poznańskimi Krzyżami.

Piotr Grzelczak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018