grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Od maszynopisu do portalu

25 lat temu powstał Biuletyn

25 lat Biuletynu - grafika artykułu
25 lat Biuletynu

Pierwszy numer Biuletynu (dwutygodnika) ukazał się z datą 14 czerwca 1991 roku. Jego forma dziś może wydawać się więcej niż anachroniczna. Było to po prostu osiem stron maszynopisu (format A4). Datę wydania oraz numery stron dopisano prawdopodobnie cienkopisem. W numerze znalazły się m.in. informacje o terminach sesji Rady Miasta oraz posiedzeń komisji merytorycznych, wypunktowane najważniejsze zagadnienia, którymi zajmowali się radni, ponadto działalność Zarządu Miasta - spotkaniom prezydenta i jego współpracowników. Sposób komunikowania w Biuletynie miał jeszcze charakter "urzędowy". Nawet w stopce redakcyjnej nie wymieniono nazwisk, a jedynie Miejską Służbę Informacyjną jako wydawcę (oraz adres na pl. Kolegiackim i numery telefonów). Kilka kolejnych numerów "Biuletynu Informacyjnego Miasta Poznania" - bo tak brzmiała wtedy oficjalna nazwa - ukazało się w podobnym "layoucie".

Drobne zmiany

Większa zmiana wizualna nastąpiła w numerze 4 z dnia 30 września 1991 roku. Tekst, choć nadal maszynowy, jest już staranniej ułożony, są nagłówki ze stronami, a w stopce redakcyjnej po raz pierwszy pojawia się nazwisko redaktora naczelnego Witalisa Nowickiego oraz sekretarza redakcji Jacka Waszkowiaka. W kolejnych numerach zwiększa się liczba stron, a w stopce redakcyjnej poznajemy członków zespołu: Elżbietę Lembicz, Hannę Sygidus i Piotra Kostrzewskiego. Nadal jednak Biuletyn z wyglądu pozostaje urzędowym maszynopisem. Pod dwóch latach od ukazania się pierwszego numeru pismo zmienia tytuł na krótszy - "Biuletyn Miejski", pojawiają się też pierwsze zdjęcia i elementy graficzne o słabej rozdzielczości. Biuletyn liczy już wtedy ponad dwadzieścia stron. Dziś forma i owe "zmiany" mogą śmieszyć, ale warto pamiętać, że były to czasy przed komputeryzacją urzędów. Sam Biuletyn zaś wydawany był za skromne środki z myślą wąskiej grupie osób zainteresowanych życiem samorządu, dla których najważniejsza była treść. Mimo to pismo stopniowo ewoluuje w kierunku gazety samorządowej.

Pod skrzydła Wydawnictwa

Ważny przełom następuje w roku 1994. Powstaje wtedy Wydawnictwo Miejskie (obecnie Wydawnictwo Miejskie Posnania), a Biuletyn zostaje włączony w struktury nowej jednostki. Pismo nie podlega już bezpośrednio Urzędowi, ale instytucji, której istotą jest prowadzenie działalności publikacyjnej związanej z szeroko pojętą tematyką poznańską. W 1994 roku po raz pierwszy pojawia się kolor - na miarę możliwości - w postaci okładki wydrukowanej na zielonym papierze.

W połowie roku 1995 na stanowisku redaktora naczelnego Witalisa Nowickiego zastępuje Mieczysław Grabianowski, ale już w lutym 1996 roku nowym redaktorem naczelnym zostaje Kazimierz Jęczkowski, który będzie kierować pismem przez 14 lat. To czas wielu zmian (rozłożonych w latach), wynikających zarówno z rozwoju technologii i ewolucji mediów jak też z przyjętej idei funkcjonowania Biuletynu. - Jako człowiek urodzony w mieście wytworzyłem w sobie przekonanie, że jest ono moim naturalnym środowiskiem. Do dziś miasta mnie zachwycają. Lubię spacerować ich ulicami i obserwować jak w miarę przemieszczania się zmienia się ich pejzaż - mówi o sobie Kazimierz Jęczkowski. A ponieważ miasto jako zmieniający się organizm jest jego pasją starał się, aby informator opisujący szczegółowo te mechanizmy prezentował jak najwyższy poziom merytoryczny.

Samorząd bez tajemnic

Obiektywizm relacji bez opowiadania się po żadnej ze stron, bez prezentowania osobistych sympatii dziennikarzy - stał się żelazną zasadą Biuletynu przestrzeganą po dziś dzień. Redakcja nigdy nie miała ambicji kształtowania opinii i wyznaczania kierunków. Stroniła od sensacji. Z jednej strony unikano hermetycznego języka specjalistycznego, z drugiej starano się nie popaść w kolokwializmy. W relacjach prezentuje się różne, często przeciwstawne opinie. Pozwala to również prześledzić proces decyzyjny, dochodzenie do finalnych rozstrzygnięć, które raz są wynikiem kompromisu, a innym razem przyjęciem jednej z wielu propozycji. Niektórzy z czytelników jako słabą stronę Biuletynu wskazywali, że te same tematy, projekty uchwał, przewijały się przez relacje z kolejnych komisji. Redakcji zależało jednak na tym, aby pokazać, że to samo zagadnienie może być omawiane z różnych punktów widzenia. Na przykład inaczej daną uchwałę oceniać będzie komisja zajmująca finansami i budżetem miasta, a inaczej komisja od spraw gospodarki komunalnej, czy polityki społecznej. To tylko namiastka zawiłości procesów decyzyjnych w samorządzie, ale już dająca spore wyobrażenie.

Kazimierz Jęczkowski dbał też o ciągłe polepszanie szaty graficznej. Znakiem rozpoznawalnym stały się kremowe okładki ze specjalnie zaprojektowaną grafiką oraz nowa winieta autorstwa Grzegorza Marszałka.

Warte podkreślenia jest, że relacjonowane ogromnej i zróżnicowanej materii samorządowej było dziełem trzyosobowej redakcji. Z Kazimierzem Jęczkowskim współpracowali początkowo Anna Czubak i Kazimierz Czekański. W 1997 roku zastąpili ich Cezary Omieljańczy i Marcin Idczak. W następnym roku o Marcina Idczaka (dziś znanego poznańskiego dziennikarza) upomniała się armia. Był to jeszcze czas obowiązkowej służby wojskowej, do której powoływano też osoby po studiach. Marcin po zrealizowaniu zaszczytnego obowiązku służby ojczyźnie do Biuletynu już nie wrócił, a na jego miejsce przyjęto moją osobę. Taki skład redakcji utrzymał się do końca 2009 roku.

Kolor, zdjęcia, Internet

Ale pod drodze była jeszcze jedna rewolucja. Wcześniej Biuletyn powstawał w powielarni Urzędu Miasta, gdzie pod wodzą Marka Lutomskiego powielany był w nakładzie 750 egzemplarzy. Od 2004 roku pismo zaczęło ukazywać się w kolorze, a druk zlecaliśmy na zewnątrz firmie poligraficznej wyłonionej w przetargu. Ważnym elementem Biuletynu stały się odtąd zdjęcia, wykonywane przez redakcję. Nowy layout zaprojektował Szymon Wójciak. W 2004 roku kolorowa była jeszcze tylko okładka, zdjęcia zaś czarno-białe. Od 2005 roku cali byliśmy w kolorze.

Równolegle Biuletyn wkroczył do Internetu. W ramach portalu miejskiego poznan.pl zamieszczaliśmy co dwa tygodnie elektroniczne wersje wydania. Jak się później okazało ta decyzja uratowała Biuletyn.

Rozwój portalu

Pod koniec 2010 roku Urząd Miasta zdecydował, że Biuletyn będzie ukazywał się jedynie w wersji elektronicznej. Z nową sytuacją musiałem zmierzyć się będąc redaktorem naczelnym niespełna rok, po przejściu na emeryturę Kazimierza Jęczkowskiego (wakujące miejsce redaktora zajął w maju 2010 roku Jan Gładysiak). Był to także moment zwrotny dla Wydawnictwa. Z gospodarstwa pomocniczego zostało przekształcone w miejską instytucję kultury pod nazwą Wydawnictwo Miejskie Posnania. Z instytucji odeszła Danuta Kosińska, a konkurs na dyrektora wygrał Dariusz Jaworski. Zaproponował, aby Biuletyn - internetowo nadal ukazujący się w systemie dwutygodniowym - przekształcić w codzienną gazetę samorządową, a redakcja chętnie na to przystała i zrealizowała cel. Otrzymaliśmy też nowe logo zaprojektowane przez Joannę Pakułę, szefową naszego Studia Graficznego.

W takiej formie Biuletyn funkcjonuje do dziś publikując codziennie informacje z życia miasta. Nadal kładziemy duży nacisk na relacjonowanie prac Rady Miasta, działania jednostek miejskich, ale też wyszliśmy poza Urząd. Sporo miejsca poświęcamy samorządom pomocniczym, inicjatywom miastotwórczym prowadzonym przez organizacje pozarządowe, wydarzeniom i projektom współfinansowanym z budżetu Miasta. I nadal robi to wszystko trójka redaktorów: Mateusz Malinowski, Jan Gładysiak i Anna Solak, która w 2014 roku zastąpiła Cezarego Omieljańczyka, po tym jak stanął na czele działu wydawnictw nieperiodycznych.

Biuletyn często mylony jest ze służbami prasowymi Urzędu Miasta (bo stamtąd się wywodzi). Jesteśmy jednak samodzielnym tytułem prasowym, cieszącym się całkowitą autonomią i doborem tematów (pamiętając jedynie o naszym profilu samorządowym).

Oprócz strony internetowej jesteśmy oczywiście na portalach społecznościowych. Formą kontaktu z czytelnikami są też rozsyłane dwa razy w tygodniu newslettery. Ta forma komunikacji - głównie z odbiorcami instytucjonalnymi (choć wielu jest też indywidualnych odbiorców) - została wprowadzona po likwidacji wersji papierowej, aby zatrzymać dotychczasowych czytelników. I udało się, bo otrzymujemy liczne sygnały, że nasze newslettery są oczekiwane i czytane. Gdy pewnego razu redakcyjne komputery zaatakował wyjątkowo paskudny wirus, zaprzestaliśmy na jakiś czas rozsyłania newsletteru w trosce o komputery czytelników. Nie trzeba było długo czekać na zapytania, co się dzieje i dlaczego nie ma tradycyjnych porcji informacji.

biuletyn.poznan.pl

Kiedy spojrzeć dziś na pierwszy numer Biuletynu i obecny portal trudno uwierzyć, że minęło zaledwie jedno pokolenie. Siermiężny maszynopis bardziej przypomina rysunki naskalne z epoki kamiennej. Ale tak jak owe rysunki dały początek cywilizacji, tak bez pierwszego Biuletynu nie byłoby obecnego portalu. Jego oglądalność (około 7 tys. unikatowych użytkowników miesięcznie bez żadnej kampanii reklamowej) świadczy o tym, że takie medium jest w Poznaniu potrzebne.

W roku jubileuszu 25-lecia tytułu zmieniliśmy wreszcie adres na bardziej "biuletynowy" lepiej identyfikujący nasz portal. Poprzedni poznan.pl/bm zastąpił biulety.poznan.pl, a nasza nieoceniona grafik Joanna Pakuła, stworzyła nowe logo mające w tytule adres. Nie zamierzamy oczywiście spoczywać na laurach. Zmieniają się media, zmienia się i Biuletyn, ale zawsze z myślą o czytelnikach.

Mateusz Malinowski

Zobacz także: