grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Piłka nożna i krzyżówki

Włodzimierz Jakubowski - supersenior poznańskiego sportu

Włodzimierz Jakubowski jako asystent trenera KKS Lech, 1982 r., fot. S. Wiktor/cyryl.poznan.pl - grafika artykułu
Włodzimierz Jakubowski jako asystent trenera KKS Lech, 1982 r., fot. S. Wiktor/cyryl.poznan.pl

11 stycznia 2017 r. w CK Zamek odbyła się Poznańska Gala Sportu. Po raz siódmy wyróżnienia otrzymali: poznańscy olimpijczycy, młodzi sportowcy, prezesi najlepszych klubów oraz organizatorzy imprez. Tradycyjnie także została wyróżniona grupa superseniorów.

- Tego typu tytuł przyznawany jest corocznie wybitnym osobom, które swoją działalnością i życiem przyczyniły się do rozwoju sportu w Poznaniu i Wielkopolsce. Nagrodę przyznaje Kapituła Nagrody Sportowej i Stypendium Sportowego Miasta Poznania. Po reakcjach zgromadzonych na sali widać, że wprowadzenie tej kategorii było bardzo dobrym pomysłem. Również sami zainteresowani często nie kryją wzruszenia. Podczas tegorocznej gali nagrody otrzymało osiemnastu superseniorów. Honorując ich, mieliśmy okazję pokazać, zwłaszcza adeptom sportu, sylwetki osób, które mogą być dla nich życiową inspiracją - mówi Ewa Bąk, dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Poznania.

Wśród tegorocznych wyróżnionych był m.in. Włodzimierz Jakubowski. Piłkarz i trener, przez wiele dziesięcioleci związany z Lechem Poznań, ale też absolwent prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, potem także trenerski absolwent AWF w Katowicach. Przez wiele lat szef rady trenerów Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Pod jego szkoleniową opieką trenerski fach poznały setki młodych ludzi, którzy potem pracowali nie tylko w wielkopolskich klubach.

Przygoda z piłką Włodzimierza Jakubowskiego rozpoczęła się w 1953 roku na Dębcu, gdzie mieszkał i chodził do szkoły. Musiał trafić do Kolejorza. - Nie było większego wyboru, bo naprawdę blisko domu miałem Lecha. Rozpocząłem treningi z rówieśnikami i krok po kroku trafiałem do kolejnych drużyn Kolejorza. Wiosną 1958 roku zadebiutowałem w pierwszej drużynie w drugiej lidze - wspomina.

W następnym roku otrzymał powołanie do wojska. Najpierw trafił do marynarki do Ustki, a po kilku miesiącach został piłkarzem Floty Gdynia, która grała w trzeciej lidze. Wiosną 1962 roku Włodzimierz Jakubowski wreszcie mógł zagrać w barwach Lecha w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety w 1963 roku, po reformie rozgrywkowej, kiedy w naszym kraju zaczęto grać w systemie jesień/wiosna, Lech opuścił pierwszą ligę, i to na wiele lat. Poznaniacy zaliczyli drugą i trzecią ligę, a Jakubowski był cały czas jednym z kluczowych graczy zespołu. Tak było do 1969 roku. W tym okresie ożenił się i został ojcem. Koniecznie należy dodać, że przez te kilka lat studiował jednocześnie prawo na UAM. Potem został instruktorem trenerskim i rozpoczął pracę w Polonii Poznań, a dodatkowo grał jeszcze w tym zespole do 1974 roku. W międzyczasie zdobył uprawnienia trenerskie w katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. W trudnych czasach PRL-u grający piłkarz skończył studia prawnicze i trenerskie. To był prawdziwy ewenement.

W 1978 roku wraca do Lecha, jako trener zespołu rezerw, gdzie zastąpił Zygfryda Słomę. Po dwóch latach został asystentem Wojciecha Łazarka, z którym w następnych latach zbudował drużynę Kolejorza na miarę oczekiwań kibiców nie tylko z Poznania, ale też całej Wielkopolski. Pasmo sukcesów Lecha rozpoczęło się w 1982, kiedy poznaniacy sięgnęli po raz pierwszy po Puchar Polski. W następnym roku było wymarzone pierwsze mistrzostwo Polski. Natomiast w 1984 Lech sięgnął po dublet, czyli mistrzostwo i krajowy puchar. To był wspaniały okres dla piłkarzy I kibiców Kolejorza, którzy nie tylko dominowali na krajowych boiskach, ale też mieli okazję zagrać ze znakomitymi rywalami w europejskich pucharach: szkockim Aberdeen, hiszpańskim Athletic Bilbao czy angielskim Liverpoolem. W pierwszej połowie lat 80. XX wieku Lech Poznań obok Widzewa Łódź był niezłą wizytówką polskiego futbolu.

- To był chyba najciekawszy okres w mojej trenerskiej przygodzie. W tym czasie w Lechu było kilka znaczących postaci, które wiedziały, czego chcą, m.in. wiceprezes Hilary Nowak, prezes Bogdan Zeidler czy Andrzej Mroczoszek i Mirosław Jankowski. Z kolei Wojtek Łazarek, obok pracy trenerskiej, potrafił zrobić dobrą atmosferę. Ja natomiast nie lubiłem nudy na treningach. Wspólnie staraliśmy się urozmaicać nasze zajęcia treningowe. Na pewno zawodnicy mieli zdecydowanie ciekawe treningi, tym bardziej że je ndywidualizowaliśmy. Piłkarze widzieli, że przynosi to oczekiwane efekty, i naprawdę chcieli z nami pracować. Uważam, że w tamtym okresie pracowaliśmy i tworzyliśmy drużynę porządnie, solidnie, po poznańsku. Stąd też były tak oczekiwane sukcesy - mówi Włodzimierz Jakubowski.

Kiedy pracę w Lechu zakończył Wojciech Łazarek, z Lechem trenowali Leszek Jezierski i Jacek Machciński. Trwało to krótko, bo w czerwcu 1985 drużynę objął Włodzimierz Jakubowski. I pracował z Kolejorzem do końca 1986 roku. Lech dwukrotnie zajął w lidze czwarte miejsce.

W następnych latach trenował Olimpię Poznań, Bałtyk Gdynia, Stal Mielec, GKS Bełchatów, Kotwicę Kórnik, Dyskobolię Grodzisk. Ale podobnych sukcesów już niestety nie było. Była natomiast kolejna praca - w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej. Został szefem rady trenerów. Przez 16 lat w kursach instruktorskich WZPN brały udział setki młodych ludzi, którzy potem z powodzeniem trenowali zespoły piłkarskie na różnych szczeblach, nie tylko w Wielkopolsce.

Obok futbolu Włodzimierz Jakubowski ma jeszcze jedną pasję - krzyżówki i szarady. W pewnym okresie sam je układał i publikował w prasie. - Od dzieciaka pasjonowałem się rozwiązywaniem krzyżówek i różnego rodzaju innych zadań. Można powiedzieć, że wychowałem się na dostępnych wtedy publikacjach Krzyżówka i Szaradzista. Do dziś bardzo to lubię. Zdarza się nawet, że kiedy oglądam piłkarskie mecze w telewizji i momentami nie dzieje się na boisku nic ciekawego, to sięgam po krzyżówkę i w międzyczasie ją rozwiązuję. Naprawdę to dobra zabawa, i to podwójna - opowiada Włodzimierz Jakubowski.

W grudniu 2016 roku skończył 77 lat. Podczas styczniowej Poznańskiej Gali Sportu był w znakomitej formie. Takich ludzi, pasjonatów sportu przez duże "S", jest coraz mniej. Panie Włodzimierzu życzymy 100 lat w zdrowiu i jeszcze wielu piłkarskich i szaradziarskich emocji.

Jacek Pałuba