Łatwiej krytykować, niż zbudować!

Poznańskim  politykom Prawa i Sprawiedliwości, a także posłom tej opcji politycznej, z dużą łatwością przychodzi recenzowanie  innych, w tym niemal bezustanne krytykowanie działań władz Miasta Poznania, podczas gdy sami zapominają o realizacji złożonych przed rokiem obietnic - ważnych dla samorządów i mieszkańców miast.

Mariusz Wiśniewski, z-ca prezydenta Poznania - grafika artykułu
Mariusz Wiśniewski, z-ca prezydenta Poznania

Z racji zadań, za które odpowiadam w magistracie, tj. m.in. bezpieczeństwo publiczne czy rewitalizacja obszarów śródmiejskich, zwrócę uwagę na jedną z takich niezrealizowanych obietnic. Mam tu na myśli brak zapowiadanej przez poznańskich posłów PiS zmiany przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która miałyby pomóc samorządom m.in. w możliwości strefowania obszaru miast na rejony i określania w nich liczby wydawanych pozwoleń na sprzedaż alkoholu. Umożliwiałoby to ochronę  historycznych centrów miast przed negatywnymi zjawiskami związanymi z nadmiernym nagromadzeniem się w nich punktów z tanim alkoholem (pijalni wódek, sklepów całodobowych). Chodzi również o możliwość skuteczniejszego działania wobec podmiotów, które łamią przepisy sprzedając alkohol osobom nieletnim czy nietrzeźwym, nie ponosząc z tego tytułu prawnych konsekwencji.

Warto przypomnieć, że w centrach wielu polskich miast, w tym także w rejonie naszego Starego Rynku, na przestrzeni kilku ostatnich lat wyrosły, jak grzyby po deszczu, czynne często całą dobę sieciowe sklepy z tanim alkoholem czy też tzw. pijalnie wódki. W ich okolicy nierzadko obserwuje się spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, dochodzi do  awantur, a hałas czy bite szkło niestety stały się  ,,codziennością" wielu polskich miast.

Takie sytuacje wymagają częstych interwencji policji czy straży miejskiej, delegowania większej liczby patroli (kosztem innych rejonów) czy też inwestowania w monitoring miejski (co w naszym mieście robimy). 

W Poznaniu na stosunkowo niewielkiej przestrzeni Starego Miasta działa 66 punktów z detaliczną sprzedażą alkoholu (nie liczę tu lokali gastronomicznych, których jest 151), przy czym te, które stwarzają problemy (sklepy całodobowe, pijalnie wódki, niektóre kluby), funkcjonują w prywatnych lokalach użytkowych.

Niestety, łatwy dostęp do taniego alkoholu o każdej porze dnia i nocy na obszarze staromiejskim psuje jego wizerunek - pogarsza warunki zamieszkania, jakość i prestiż przestrzeni publicznej, zniechęca też do prowadzenia innych działalności gospodarczych lub kulturalnych.  Cierpi nie tylko bezpieczeństwo publiczne, ale także osłabia się wartość podejmowanych działań rewitalizacyjnych w historycznych obszarach miasta.

Obecne przepisy ustawowe niestety dają łatwą możliwość uzyskania pozwolenia na sprzedaż alkoholu przez przedsiębiorcę dysponującego lokalem, a limity tych pozwoleń wydawanych w mieście mogą być wyznaczane tylko i wyłącznie dla całego obszaru danego miasta, bez rozróżniania dzielnic czy osiedli. Proste zatem obniżenie limitu na całe miasto nie przyniesie spodziewanych efektów, a przy okazji może uderzyć w małe, rodzinne sklepy na obrzeżach centrum.

Dlatego - jako środowiska samorządowe - tak mocno liczyliśmy na deklarowaną przez posłów PiS zmianę obecnych przepisów. Chodziło oczywiście o stworzenie mądrych narzędzi dla polskich samorządów, wzorem wielu państw zachodnich, a nie  - jak przekornie grzmiała branża spirytusowa - o wprowadzenie prohibicji. Nic z tych rzeczy! Wszyscy bowiem chcemy tętniącego życiem, a nie wymarłego, centrum miasta. Jednak proporcje różnych aktywności w nim zlokalizowanych muszą maksymalnie, jak to tylko możliwe, godzić potrzeby różnych grup społecznych.

Miasto Poznań nie czeka jednak biernie na ową zmianę przepisów. Wespół z policją, strażą miejską, radami osiedli czy też zarządcami nieruchomościami staramy się - w miarę posiadanych możliwości prawnych - ograniczać negatywne skutki działania takich punktów. Jeśli taki problematyczny punkt działa w lokalu miejskim, Miasto reaguje od razu. Tak się stało w przypadku jednego ze sklepów przy ul. Wrocławskiej, który został zamknięty, dzięki czemu poprawiło się bezpieczeństwo i porządek na sąsiednim skwerze.

Prowadzimy także specjalne programy grantowe dla przedsiębiorców, którzy kształtują pozytywny wizerunek śródmieścia w oczach mieszkańców i turystów. Mam tu na myśli m.in.,,Coolturalny Stary Rynek" czy też ,,Centrum Warte Poznania". Promujemy również dobre praktyki, tak jak choćby z ul. Taczaka czy Śródki, pokazując innym przedsiębiorcom oraz właścicielom nieruchomości, jak ważne jest to, komu wynajmują swój lokal.

Wobec podmiotów w sposób uporczywy naruszających wizerunek miasta, nie  będziemy wykluczać postępowań na drodze sądowej. Ma to miejsce w przypadku przygotowywanego obecnie przez Miasto Poznań pozwu wobec klubów "go-go", których lokalizacja w niezwykle prestiżowym rejonie Starego Rynku obniża  jego rangę i pogarsza postrzeganie przez mieszkańców oraz turystów. Tutaj  również przydałyby się działania ustawowe posłów PiS,które pomogłyby rozwiązać problem lokalizacji tych klubów. Tak, jak ma to miejsce w innych miastach Zachodniej Europy. To samo dotyczy również walki ze sklepami z tzw. dopalaczami.

Podsumowując, apeluję do poznańskich polityków PiS o ponadpartyjną współpracę w rozwiązywaniu problemów polskich samorządów, w  tym Poznania, które wymagają zmian ustawowych (a jest tego bardzo wiele w różnych dziedzinach), a także realizację zgłaszanych wcześniej obietnic. Łatwiej jest bowiem krytykować, trudniej coś zbudować. Poznań jest przecież naszym wspólnym miastem! 

Mariusz Wiśniewski

Zastępca Prezydenta Miasta Poznania