Samorządowcy żądają zwrotu ponad 100 mln zł za "deformę" oświaty

Największe polskie miasta wzywają rząd do zapłaty za "deformę" oświaty. We wtorek, 21 maja, samorządowcy złożyli w Ministerstwie Finansów wezwania do zapłaty na łączną kwotę ponad 103 mln zł. Poznań stara się o zwrot 9,5 mln zł, które Miasto wydało na wyposażenie szkół i przystosowanie sal lekcyjnych do potrzeb uczniów.

Samorządowcy żądają zwrotu 103 mln zł za "deformę" oświaty/ fot. Urząd Miasta Stołecznego Warszawy - grafika artykułu
Samorządowcy żądają zwrotu 103 mln zł za "deformę" oświaty/ fot. Urząd Miasta Stołecznego Warszawy

Prezydenci 10 największych miast, zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich, złożyli w Ministerstwie Finansów wezwania do zapłaty na ponad 103 mln zł poniesionych przy dostosowaniu szkół do zmian oświatowych. Chodzi o likwidację i przekształcenia gimnazjów, wprowadzenie do szkół podstawowych siódmej oraz ósmej klasy.

- Wezwania do zapłaty są pierwszym krokiem naszego ubiegania się o zwrot wydanych przez samorządy pieniędzy na "deformę" oświaty. Kolejny krok to pozew. Nie zgadzamy się na obarczanie naszych mieszkańców kosztami złych zmian wymyślonych przez rząd - mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

- Wzywamy rząd Prawa i Sprawiedliwości do zapłaty za "deformę" oświaty. Dla mnie to przede wszystkim niegospodarność, za którą to my - samorządy musimy płacić. Mam nadzieję, że nasze działania doprowadzą do tego, że sprawie przyjrzą się odpowiednie służby, a osoby, które za to odpowiadają zostaną pociągnięte do odpowiedzialności - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Na początek: wezwanie do zapłaty około 103 mln zł

Obecny rząd nie uwzględnił finansowania wymyślonej przez siebie zmiany systemu szkolnictwa. Pomimo zapewnień przedstawicieli administracji publicznej, że środki na przeprowadzenie reformy oświaty zostaną zagwarantowane, realne koszty zmian poniosły samorządy, czyli mieszkańcy.

Z budżetu państwa nie zostały zapewnione środki na:

- utworzenie lub doposażenie pracowni przedmiotowych w szkołach podstawowych (np. fizycznych, chemicznych, biologicznych),

- doposażenie i adaptacje w szkołach podstawowych (np. świetlic, łazienek, stołówek) w związku ze zwiększeniem liczby uczniów,

- utworzenie placów zabaw, świetlic, powiększenie stołówek, doposażenie sal w budynkach po gimnazjach, w których teraz są szkoły podstawowe.

W przypadku Poznania, w latach 2017-2018, koszty związane z reformą oświaty przekroczyły 9,5 mln zł (w 2017 r. było to 4 253 429,51 zł, w 2018 r. - 5 247 612,62 zł - razem 9 501 042,13 zł).

- To skandal. Mówimy o potężnych pieniądzach, które mogliśmy przeznaczyć na realizację ważnych potrzeb mieszkańców - cele społeczne, szpitale.  Zamiast inwestować w to, czego mieszkańcy potrzebują, musimy przeznaczyć te pieniądze na "deformę" oświaty - zauważył prezydent Poznania.

Jak wskazuje Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku w ciągu ostatnich 2 lat największe Polskie miasta musiały dopłacić do edukacji 12,8 mld zł.

- Za te pieniądze możnaby wybudować 1300 żłobków i przedszkoli lub 54 tysiące mieszkań komunalnych - wylicza prezydent Białegostoku.

O dodatkowe środki na "deformę" oświaty samorządy mogły ubiegać się w ramach 0,4% rezerwy części oświatowej na 2017 rok. Wysokość tych środków była jednak iluzoryczna. Przykładowo: na wdrożenie zmian w oświacie Warszawa otrzymała z MEN 3,5 mln zł. Oznacza to, że środki z ministerstwa pokryły tylko nieco ponad 5% poniesionych wydatków. Warszawa wydała w 2017 r. na dostosowanie szkół do zmian oświatowych 60 mln zł, czyli rząd jest miastu winien 56,5 mln zł. Miasto Poznań na wdrożenie reformy otrzymało od strony rządzącej zaledwie 700 tys. zł (w 2017 r. pieniądze te zostały przekazane na dostosowanie budynków).

- Podejmujemy odważny krok upomnienia się o pieniądze, które należą się każdej gminie w Polsce. Zgodnie z przepisami Konstytucji, artykułem 167 oraz Europejską Kartą Samorządu, wydatki narzucane przez państwo powinny być przez nie pokrywane. Edukacja jest zadaniem Państwa - mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.

W 2019 r. samorządy ponoszą kolejne wydatki wynikające z "deformy", której skutkiem jest konieczność przygotowania miejsc w szkołach ponadpodstawowych dla podwójnego rocznika uczniów.

We wtorek, 21 maja, wezwania do zapłaty w Ministerstwie Finansów złożyli prezydenci 10 miast na kwoty:

  • Białystok - 2.142.515,48 zł
  • Bydgoszcz - 3.479.840,80 zł
  • Gdańsk - 3.028.173,91 zł
  • Kraków - 4.318.910,51 zł
  • Lublin - 2.752.079,58 zł
  • Łódź - 2.341,972,01 zł
  • Poznań - 9.501.042,23 zł
  • Rzeszów - 8.438.073,86 zł
  • Warszawa - 56.589.812,00 zł
  • Wrocław - 10.773.885,47zł

Razem miasta wystąpiły o kwotę 103 366 305,85 zł