Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

BLISCY NIEZNAJOMI. A ty czym wypełniasz pustkę?

No to chlup! Na zdrowie! Co z Tobą, w ciąży jesteś? Wino jest zdrowe, nawet dla kobiet w ciąży! Ze mną się nie napijesz? Wyluzuj! Nie bądź takim sztywniakiem! Czasem trzeba się wyzerować! Wódka stygnie! Psujesz całą imprezę... Ile razy słyszałeś to w swoim życiu? Dziesiątki, setki, tysiące. A ile razy ktoś tak po prostu zapytał cię, co czujesz?

. - grafika artykułu
fot. B. Warzecha

Natasza nie radzi sobie z codziennością. Kojarzy jej się z grubymi kobietami tańczącymi w halkach bez majtek albo z bezkształtną masą, która pochłania wszystko. A chciałaby, żeby było inaczej. Jak w kolorowym teledysku albo wesołym miasteczku. Kolorowo, barwnie, interesująco i intensywnie. Nic z tego. W prawdziwym życiu nie ma takiej możliwości. Uniesienia? Owszem, ale tylko od czasu do czasu. Sukcesy? Zdarza się, ale tylko kilka razy w życiorysie. Zachwyty? Tak, ale coraz rzadziej. W dodatku nie da się żyć poza społeczeństwem, codziennie trzeba wchodzić w jakieś interakcje. Jesteśmy systemem naczyń połączonych, które są od siebie zależne w mniejszy lub większy sposób. Jestem czyjąś córką, siostrą, przyjaciółką, partnerką, podwładną, sąsiadką... a co jeśli jestem przy tym małym, bezbronnym zwierzątkiem, które nie wie, jak udźwignąć cały ten ciężar?

Ironia jak tarcza

Spektakl Najgorszy człowiek na świecie Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu jest luźną wariacją na temat głośnej książki Małgorzaty Halber (dziennikarki muzycznej, rysowniczki i felietonistki) pod tym samym tytułem. W książce bohaterką i jednocześnie narratorem jest Krystyna, alter ego autorki, która dwa lata temu miała odwagę przyznać się przed całą Polską do swojej choroby alkoholowej. Do tego, że przekroczyła już granicę i teraz balansuje na krawędzi. I że w realnym życiu każdy z nas rekompensuje sobie braki, wypełnia pustkę, reguluje uczucia, których nie potrafimy wyrażać, czasem nawet nazywać. Nieważne, czy pijemy za dużo, nadużywamy zakupów, hazardu, jedzenia, internetu, pracy czy chemicznych substancji. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku - boimy się pokazać, że czasem chce nam się płakać zamiast śmiać, zwyczajnie przytulić zamiast uprawiać ostry seks albo przyznać się do porażki zamiast zakrywać własne lęki ironią i złośliwym poczuciem humoru. "Kiedy po całych dniach w swoim mieszkaniu nagle gdzieś wychodziłam wieczorem, okazywało się, że jestem kimś innym niż osoba, którą znam od środka. Zaczęłam wierzyć, że każdy z nas jest na zewnątrz negatywem tego, co ma w środku. Im bardziej jesteś podszyty poczuciem, że ktoś ci nadepnie na kapcie albo zabierze kubeczek i nikt nie ma ochoty cię słuchać, tym głośniej będziesz wrzeszczeć na zewnątrz. Wychodziłam i nagle z osoby typu depresyjna nastolatka na czarno zamieniałam się w jakąś lwicę salonową, która przemawia łaskawie i górnolotnie, i wszyscy myśleli, że jestem zarozumiała, podczas gdy ja w środku myślałam, że mnie nie ma w ogóle, ewentualnie szukam swojej matki gdzieś po łąkach i mam trzy lata" - pisała Małgorzata Halber w swojej książce.

W szkole tego nie uczą

W teatrze Natasza (w tej roli znakomita Natasza Aleksandrowitch) wykorzystuje tylko dwa monologi z książki, wykrzykiwane do mikrofonu przy akompaniamencie muzyki. Reszta spektaklu to wynik improwizacji, wypracowanych przez zespół aktorski już podczas pierwszych prób. Na scenie obserwujemy więc zderzenie teatru z terapią. Aktorzy biorą udział w fikcyjnym mityngu AA, odgrywają scenki, robią performance, dyskutują - również z publicznością. W rolę ojca wcielił się Marcin Trzęsowski, matkę zagrała Izabela Wierzbicka, zbuntowanego basistę Dawid Lipiński (aktorsko niestety najsłabsza postać spektaklu), a sterującą tym wszystkim terapeutkę Izabela Beń. Wszystko to w oszczędnej scenografii, spełniającej jednocześnie kilka funkcji. Twórcy nie stają przy tym wyraźnie po stronie terapii, nie oceniają jej. Każdy z widzów sam decyduje, czy to co dzieje się na jego oczach, jest groteskowe i przerysowane czy ważne i naprawdę istotne.

Najważniejszą konkluzją po obejrzeniu tej realizacji jest to, że nikt nigdy nie nauczył nas mówić o emocjach. W szkole uczymy się matematyki, chemii, biologii, ale nie uczymy się nazywać tego, co czujemy. Tej roli nie spełniają nawet tak zwane lekcje wychowawcze, które najczęściej nie mają nic wspólnego z komunikacją. Zupełnie przeciwieństwo Skandynawii, gdzie w program nauczania wpisane są na przykład lekcje empatii.

- W dzisiejszych czasach teatr edukacyjny przegrywa z innymi formami - mówiła po spektaklu reżyserka Anna Smolar, znana również z innych realizacji tego typu, m.in. o etyce lekarskiej czy przemocy wśród młodzieży. - Zależało mi na tym, żeby się nie wymądrzać. Jednocześnie wierzę, że te kilkadziesiąt minut spędzonych w teatrze coś daje, robi widzowi coś w głowie.

Robi. Niestety znacznie mniej niż literatura, na której spektakl się opiera. Mam wrażenie, że zespół z Kalisza nie wykorzystał całego potencjału drzemiącego w książce. Jednej z najmocniejszych na polskim rynku wydawniczym ostatnich lat. Po jej lekturze pozostaje moralny kac i suchość w ustach. I wyraźna potrzeba zrewidowania własnego życia. Po wyjściu z teatru - jedynie namiastka tego poczucia. Być może jednak na tyle silna, by skłonić tych, którzy jeszcze tego nie zrobili, do przeczytania tej obowiązkowej lektury.

Anna Solak

  • Bliscy Nieznajomi 2017
  • Najgorszy człowiek na świecie
  • Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu
  • reż. Anna Smolar