(...) Historia ta jest mocno związana z Poznaniem, bo jednym z jej bohaterów jest Alodia Witaszek, córka tutejszego lekarza z okresu wojny, którego zamordowało gestapo. Jednocześnie jednak Alodia Witaszek należała do grona dzieci zgermanizowanych, zabranych przez Lebensborn. Kobieta wróciła do Polski dopiero w 1947 roku jako ośmio- czy dziewięcioletnie dziecko, które nie znało swoich polskich korzeni.
Spektakl opowiada w uproszczony sposób i sfabularyzowany - co podkreślam - o dzieciach, którym dwukrotnie odebrano tożsamość. Najpierw polską, a następnie - nową, niemiecką. Na początku kazano im zapomnieć o polskich bliskich, a potem zmuszono do zapomnienia o niemieckich rodzicach (...)"