Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

MALTA 2018. Orkiestrowy lifting

Muzyczny finał Malty nie przyciągnął aż takich tłumów jak rok temu. Nazwiska polskiego kompozytora piosenki literackiej oraz kompozytorów i wykonawców muzyki współczesnej zachęciły jednak zaskakująco wielu, by chłodny, sobotni wieczór spędzić, słuchając takich przebojów jak "Tomaszów" oraz "Groszki i róże".

. - grafika artykułu
fot. Klaudyna Schubert/Malta Festival Poznań

Duet Agata Zubel i Cezary Duchnowski znany jest wszystkim wielbicielom polskiej, kompozytorskiej muzyki współczesnej. Jako ElettroVoce realizują awangardowe projekty, stosują nowoczesne środki wyrazu (dzięki możliwościom komputera) oraz ekspresji wokalnej. Tym razem postanowili przypomnieć słuchaczom piosenki Zygmunta Koniecznego, wydobywając z nich nowoczesne brzmienia, także dzięki orkiestrowej aranżacji (Orkiestra Collegium F pod batutą Marcina Sompolińskiego) oraz udziałowi solistów: Bartłomieja Wąsika (fortepian) i Andrzeja Bauera (wiolonczela).

Podczas muzycznego finału Malty usłyszeliśmy najsłynniejsze utwory Zygmunta Koniecznego, znane z interpretacji Ewy Demarczyk, Anny Szałapak, Magdy Umer, Katarzyny Groniec czy Krystyny Jandy, pisane m.in. do słów Agnieszki Osieckiej, Juliana Tuwima i Mirona Białoszewskiego. Piosenki te mają zaskakującą właściwość - mimo iż są trudne, dotarły do ówczesnego mainstreamu, a dziś wciąż zna je cała Polska, przekroczyły granice społeczne, wchodząc tak pod strzechy, jak i do pałaców.

Aranżacje orkiestrowe zaproponowane przez zaproszonych artystów stanowiły odświeżający lifting dla skądinąd nadal świetnie odbieranych, dawnych piosenek. Orkiestra Collegium F doskonale współtworzyła dramaturgię utworów, czule reagowała na dynamiczne zmiany, realizowała przebiegi melodyczne (szczególne brawa dla sekcji instrumentów smyczkowych!). Aranżacje nie ograniczały się jednak do przełożenia znanych melodii na język dużego zespołu muzycznego. Ogromną rolę w kształtowaniu nowego brzmienia tej muzyki miały współczesne instrumenty - programy komputerowe napisane przez Cezarego Duchnowskiego. Elektroakustyczne brzmienie nie stanowiło jednak percepcyjnych trudności dla słuchaczy - wręcz przeciwnie. Nienachalna elektronika wydobyła z piosenek Koniecznego ponadczasowy urok, odkryła w nich współczesny, niezwykle świeży nastrój. Wraz z momentami wirtuozowską, przede wszystkim zaś uważną, dojrzałą grą Bartłomieja Wąsika, którego brzmieniowa wrażliwość wydobyła ze znanych utworów nieznane pokłady barwowych możliwości oraz ekspresyjną, doskonałą technicznie grą Andrzeja Bauera, instrumentalna całość zabrzmiała wybornie.

Piosenki Koniecznego żyją w świadomości słuchaczy dzięki interpretacjom wokalistek (rzadziej wokalistów). Kolejne odtwórczynie jego muzyki nie unikną porównań do takich ikon jak Ewa Demarczyk oraz Anna Szałapak - poprzeczka ustawiona jest więc wysoko. Agacie Zubel trudno odmówić wokalnych możliwości. Szeroka skala, wolumen, możliwości techniczne, wrażliwość stanowią idealne predyspozycje, by wykonywać muzykę Koniecznego. Miałam jednak wrażenie, że wokalistka nie do końca dobrze czuje się w tym repertuarze, że nie daje jej on, lub nie znalazła w nim możliwości, by w pełni odkryć przed publicznością swój potencjał. I tak, "Grande Valse Brillante" zabrzmiało dość manierycznie, artystka od początku weszła w najwyższe tony interpretacyjne, a później nie mogła utrzymać zbudowanego napięcia. Z emocjonalną przesadą wykonała także tak piękny w swojej prostocie "Tomaszów". Literackie piosenki zabrzmiały poprawnie, jednak ani barwa głosu, wtręty w stylu operowym, dramatyczne szepty, ani ogólnie rzecz ujmując interpretacje wokalistki, nie sprawiły, że ich teksty ożyły na nowo.

Koncert "Konieczny... Koniecznie!" potrzebował lepszego miejsca, by w pełni dać radość słuchaczom. Park Wieniawskiego, do którego co chwila dochodziły dźwięki przejeżdżających tramwajów, nie był odpowiednią przestrzenią dla tak intymnej muzyki. I chociaż orkiestra i instrumentaliści wykonali wspaniałą pracę, to jednak całość wypadła bez większych olśnień. Wierzę jednak, że na muzykę Koniecznego zawsze jest odpowiedni moment i że finałowy koncert dla wielu, szczególnie młodszych słuchaczy, stał się inspiracją, by poznać tę wyjątkową, złożoną twórczość.

Aleksandra Bliźniuk

  • Koncert "Konieczny... Koniecznie!"
  • park Wieniawskiego
  • 23.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018