Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Porozmawiajmy o ilustracji

Nie da się ukryć - z ilustracją najczęściej jest tak, że najpierw zapamiętujemy sam obraz i wrażenie, jakie w nas wywołuje, a dopiero potem nazwisko autora. Jeśli autor ma szczęście.

. - grafika artykułu
Wyd. Czarne, 2017

Mimo to obrazy towarzyszące na przykład książkom z dzieciństwa zostają w nas na całe życie, kształtując nasze wyczucie piękna i na zawsze definiując pojęcie "sztuka". Po tej lekturze już nigdy nie przejdziecie obojętnie nawet obok pudełka od zapałek czy paczki kawy ozdobionych rysunkiem.

Sebastian Frąckiewicz, autor kojarzony dotąd głównie z komiksem i street artem, sięgnął po kolejny temat z zakresu sztuki wizualnej - ilustrację. I podobnie jak w swojej poprzedniej książce "Żeby było ładnie. Rozmowy o boomie i kryzysie street artu w Polsce", głos oddał samym artystom. W pokaźnym tomie dostajemy więc 11 rozmów o tym, jak poszczególni ilustratorzy pracują nad projektami, w jaki sposób tworzą własne koncepcje i rozpoznawalny styl oraz co tak naprawdę rozumieją pod pojęciem "ilustracja". Dość powiedzieć, że nie wszyscy lubią to słowo. Dalej jest już tylko ciekawiej.

Największym atutem książki są sami bohaterowie, którzy w barwny sposób zdradzają czytelnikowi kulisy swojej pracy. Nie ma tu ani jednej powielonej refleksji czy doświadczenia, każda z tych historii jest niepowtarzalna. W efekcie czyta się to jak wciągającą biografię zbiorowego bohatera, w której główną rolę odgrywa pomysł i jego realizacja. Tym bardziej że Frąckiewicz odwiedził zarówno nestorów gatunku: Bohdana Butenko i Józefa Wilkonia, tworzących jeszcze w złotej epoce polskiej ilustracji lat 60. i 70, jak i kolejne pokolenie rysowników - Emilię Dziubak, Katarzynę Bogucką czy Jana Kallwejta, których prace ogląda cała Polska, choć nie cała pamięta nazwiska.

Moje ulubione rozmowy to ta z Janem Bajtlikiem i Iwoną Chmielewską. On mówi o tym, w jaki sposób dorośli - często nieświadomie - dyscyplinują dzieci, by te malowały "ładnie", zduszając w zarodku kreatywność i radość eksperymentowania. Ona - o różnicach między książką ilustrowaną a picture book, która w Polsce wciąż nie jest właściwie rozumiana i doceniana (choć to na szczęście stopniowo ulega zmianie), za to w Korei Południowej cieszy się ogromnym szacunkiem i zainteresowaniem, sprzedając się w tysiącach egzemplarzy.

Szkoda jedynie, że z rozmów tych wynika, iż w świecie ilustracji istnieje jeden temat tabu - wysokość wynagrodzenia. Rozmówcy dwoją się i troją, by nie podawać konkretnych stawek, dwoi się i troi autor, by jednak coś z nich wydobyć. Bywa, że tych obustronnych wysiłków jest zwyczajnie za wiele, co wywołuje w czytelniku irytację. A sami ilustratorzy i tak odpowiadają anegdotami, jak choćby Józef Wilkoń, który w 1962 roku, po stypendium w Paryżu, wrócił do domu peugeotem 404: "Na nasze warunki to było luksusowe auto. Miałem mnóstwo szczęścia" - opowiada. Co ważne, rzecz nie dotyczy wyłącznie ilustracji prasowej czy książkowej. W rozmowach otwiera się przed nami cały wachlarz możliwości - od projektowania graficznej strony okładek płytowych i koszulek dla fanów zespołów muzycznych przez przewodnik po mieście, aż po złożoną grafikę gry komputerowej. Wniosek nasuwa się sam - ilustracja jest wszędzie. I właśnie dlatego warto o niej rozmawiać.

Anna Solak

  • Sebastian Frąckiewicz "Ten łokieć źle się zgina. Rozmowy o ilustracji"
  • Wydawnictwo Czarne, 2017