Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Nielegalna prawda

Meryl Streep, Tom Hanks i Steven Spielberg to nazwiska, które już na wstępie sugerują, że widz będzie miał do czynienia z kinem w iście hollywoodzkim stylu. Fakt ten mogą dodatkowo potwierdzać dwie ważne oscarowe nominacje: dla najlepszego filmu i najlepszej aktorki. Pytanie, na ile jeszcze tego rodzaju patos i rozmach w kinie trafiają do współczesnego widza?

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Kay Graham (Meryl Streep) jest wydawcą "The Washington Post" - największej i najstarszej gazety w stolicy Stanów Zjednoczonych, a Ben Bradlee (Tom Hanks) jej redaktorem naczelnym. W historię legendarnej gazety wkraczamy akurat w momencie gdy lada dzień ma ona wejść na amerykańską giełdę, co z kolei jest skutkiem finansowej zapaści, z jaką w latach 60 - tych zmaga się ten tytuł. Biorąc pod uwagę oś czasu, jesteśmy dokładnie między krwawą wojną w Wietnamie a aferą Watergate, co oczywiście nie pozostaje bez znaczenia w kontekście tego, co za chwilę wydarzy się na ekranie. Oto bowiem dzięki publikacji konkurencyjnego "New York Times" na światło dzienne wychodzą tajne raporty, wykradzione wcześniej z Pentagonu. Informacje te mają ogromną siłę rażenia bo dowodzą, jak administracja Białego Domu przez cztery dekady tuszowała bezzasadność prowadzenia przez państwo działań wojennych poza granicami kraju. Na przestrzeni tych czterdziestu lat w dokumentach przewijają się nazwiska najważniejszych amerykańskich prezydentów, od wielbionego przez naród Johna Kennedy'ego, aż po znienawidzonego Richarda Nixona.

Kiedy więc "New York Times" dostaje sądowy zakaz publikowania dalszej części akt, pojawia się pytanie - co dalej? Kto następny odważy się nadepnąć państwu na odcisk i poinformować społeczeństwo o tym, o czym powinno było wiedzieć od dawna? Rzecz w tym, że o ile Bradlee jest zagorzałym orędownikiem wolności i niezależności prasy za wszelką cenę (na pytanie stażysty czy to co ma za chwilę zrobić aby na pewno jest legalne odpowiada bez wahania: "Legalnie daleko byśmy nie zajechali, synku"), o tyle Graham powodują sprzeczne uczucia. Między innymi dlatego, że jak większość środowiska dziennikarskiego w tamtym okresie, sama również utrzymuje towarzyskie kontakty z najważniejszymi politycznymi graczami, którym publikacja ta ma złamać nie tylko kariery, ale i życie prywatne. Trudna decyzja.

Jak widać cała ta historia to wręcz gotowy materiał na film, rzecz jedynie w tym, by przenieść ją na ekran. Tak oto otrzymujemy fabułę powiedzianą w dość klasyczny sposób, w którym na pierwszy plan wysuwa się niesamowity ciężar podejmowanych decyzji, dziennikarska misja i odpowiedzialność, a także zakłamanie świata wielkiego biznesu i polityki. Odpowiadając na pytanie postawione w leadzie - otóż tego rodzaju patos i rozmach trafiają do widza, o ile żongluje się nimi umiejętnie i z wyczuciem. Kto jak kto, ale Steven Spielberg potrafi to robić.

W efekcie otrzymujemy film owszem - patetyczny, ale w skali odpowiedniej do przedstawianej przez niego historii. Całość zrównoważona jest na szczęście ciekawymi zabiegami fabularnymi (jak choćby sceny równoległej rozmowy telefonicznej szefów gazety w przełomowym momencie podejmowania decyzji), wspaniałymi kostiumami i scenografią (z godną podziwu dbałością o detale!) i szczyptą humoru (patrz. córka Bradlee'go, która "zbija majątek" na sprzedawaniu lemoniady reporterom, którzy mają zaledwie kilka godzin by przewertować tysiące stron dokumentów wagi państwowej). Nie sposób nie pochwalić reżysera także za nienachalne, acz niezwykle sugestywne nakreślenie innych problemów społecznych Ameryki tamtego okresu, będących tłem całości - segregację rasową i nierówność płci.

Gdyby pokusić się o równie wzniosłe co sam film konkluzje, trzeba by rzec że to tytuł, który udowadnia, że media nie bez przyczyny zasłużyły na miano "czwartej władzy". I że nie ma bardziej niebezpiecznej broni niż prawda. Brzmi banalnie? Co z tego, skoro to - no właśnie - prawda.

Anna Solak

  • "Czwarta władza"
  • reż. Steven Spielberg

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018