Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Przerywana energia Pustek

Po tygodniu żałoby i niedowierzania w zamach na prezydenta Gdańska, trudno wrócić do codzienności, szczególnie życia rozrywkowo-kulturalnego. Dzień po pogrzebie Pawła Adamowicza w Sali Wielkiej Centrum Kultury Zamek zagrały Pustki. I nie był to łatwy w odbiorze koncert.

. - grafika artykułu
fot. T. Nowak

"Męczę się, kiedy męczę się, kiedy męczę się" - refren piosenki Słabość chwilowa był znaczącym początkiem pożegnalnego koncertu grupy. Radek Łukasiewicz już po drugim utworze zaznaczył, że w marcu Pustki czeka druga część tej trasy, jednak prawdopodobnie to ich ostatni koncert w Poznaniu. Początek, a dokładnie trzy pierwsze piosenki, były trudnym rozbiegiem. Pustki zmęczone były chyba nie tylko kontynuowaniem swojej muzycznej kariery w takiej formie, ale też pożegnaniem z publicznością. Tyle z życia i Wyjeżdżam - dwie piosenki z udanej, przebojowej, momentami tanecznej płyty Safari (2014) zabrzmiały ładnie, dość naiwne teksty od razu nasuwały skojarzenia z okresem nastoletnim (w końcu Pustki kończą 18 lat!). Jednak między członkami zespołu brakowało energii, a siedząca publiczność nieśmiało bujająca się w rytm przebojów przypominała raczej tę opolską, a nie zgromadzoną na koncercie - było nie było - rockowego zespołu.

Na szczęście Łukasiewicz atmosferę nieco podkręcił, zachęcając publiczność by wstała, podeszła bliżej, tańczyła, przytulała się. I od tego momentu muzykom grało się zdecydowanie lepiej. Świetnie zabrzmiało rockowo-nastrojowe Się wydawało. Wrońska ze swoim słodkim głosem, który w sekundę przechodzi w chrapliwe zawodzenie, urzekała śmiałymi melodiami. Nastrojowe brzmienie kolejnego utworu Po omacku, tym razem klasycznej ballady, pięknie korespondowało z głosem Łukasiewicza - nie zmanieryzowanym, prostym, czystym. Był w tej piosence klimat SDM, ogniska i podróży, i chociaż pochodzi ona z płyty Safari, w porównaniu do innych piosenek wykonywanych podczas koncertu zabrzmiała swojsko i dość... staro. Chwilę później muzycy zagrali Pokój - kolejny utwór z 2014 roku. Powiew nowoczesnej elektroniki, mocnych, szorstkich brzmień i długich przebiegów czysto instrumentalnych zupełnie zmieniły energię tego koncertu.

I właśnie w tej zmienności, w często nierównych piosenkach, dopatruję się trudności w odbiorze koncertu. Pustki zaprezentowały utwory z (prawie?) wszystkich płyt, z dużym naciskiem na Safari. Przypomniały nawet piosenkę Patyczak z pierwszego albumu. Ich brzmienie jest różne, kolejne płyty znacznie różniły się od poprzednich. I chociaż mógłby być to ich atut, brakuje im jakiegoś charakterystycznego punktu wspólnego. Wydaje mi się, że głos Wrońskiej i Łukasiewicza to za mało, dlatego też, mimo popularności, zespół nie przekroczył pewnego progu.

Były podczas występu niezwykłe perełki, przede wszystkim piosenka Wampir w doskonałej, niezwykle przejmującej aranżacji czy znane wszystkim O krok, które mimo kilku lat, które minęły od premiery, wciąż brzmi świeżo. Podczas koncertu Łukasiewicz odwołał się do bieżących wydarzeń, powiedział, że to był dla zespołu trudny tydzień. Chcąc podkreślić atmosferę, Pustki zagrały kilka spokojnych, smutniejszych piosenek. Przejmujące, narastające do krzyku słowa Jakżesz ja się uspokoję/ Pełne strachu oczy moje /pełne grozy myśli moje/ Pełne trwogi serce moje zrobiły na mnie ogromne wrażenie.

Z pewnością sytuacja w Polsce miała duży wpływ na ułożenie setlisty - i być może dlatego występ wydał się dość niespójny i pozostawił we mnie niedosyt. Obok beztroskich, często naiwnych utworów rozbrzmiewały słowa mocne, ważne, o dużym ciężarze. Trudno było odnaleźć się na tej emocjonalnej huśtawce. Na szczęście kolekcja płyt i nagrania na YouTube pozwalają, by w każdej chwili wrócić do ulubionych utworów Pustek. A tych, dzięki 18 lat grania zespołu, wszyscy mamy bez liku.

Aleksandra Kujawiak

  • Pustki - trasa pożegnalna
  • 20.01
  • CK Zamek

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019