Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Jedna wielka zagadka

Rozmowa z Marcinem Ignaczakiem*, kierownikiem prac archeologicznych na placu Kolegiackim.

. - grafika artykułu
Prace archeologiczne na placu Kolegiackim. Fot. Projekt Kolegiata

Dlaczego na placu Kolegiackim w ogóle pojawili się archeolodzy? To nie pierwszy raz w tym miejscu robione są badania.

Wykopaliska były prowadzone tam już wcześniej, w latach 90., przez Muzeum Archeologiczne, natomiast badania tegoroczne są efektem tego, że plac Kolegiacki ma być rewitalizowany. Konieczne stało się zbadanie tego, co znajduje się pod nim, zanim wyda się miliony na jego przebudowę. Nie mieliśmy natomiast wątpliwości, że ruiny kolegiaty znajdują się pod placem. Niewiadomą było jednak, czy są to pozostałości architektury, czy tylko same negatywy po usuniętych murach kolegiaty.

Jak to się stało, że kościół zniknął z przestrzeni miasta?

Kolegiata była rozbierana w specyficzny sposób. Ostateczna katastrofa, która ją unicestwiła, to pożar po uderzeniu pioruna w 1773 roku, po nim nie udało się już podnieść świątyni z ruin.  Później, kiedy władzę w Poznaniu przejęli Prusacy, nie byli zainteresowani odbudową kościoła. Ostatecznie w 1802 r. jako ostatni element rozebrano wieżę. Z tego powodu, że stała tak długo, wydaje nam się, że to po niej powinno pozostać najwięcej. Natomiast sam kościół rozbierano w sposób metodyczny, prawdopodobnie sprzedając różnym osobom odzyskany z niego materiał budowlany. To było bardzo pragmatyczne podejście, ale w efekcie rozbiórka miała różne stopnie dokładności. Zrobiono to jednak bardzo skrupulatnie, na placu pod powierzchnią bruku pozostało już tylko to, co nie przydało się do wtórnego wykorzystania.

Jaka była historia tego największego kościoła Poznania?

Pierwsze dokumenty o jego powstaniu wiążą się z lokacją miasta w 1253 roku. Od momentu powstania był najważniejszym kościołem lewobrzeżnego Poznania. Zakładamy, że stanowił przeciwwagę dla katedry na Ostrowie Tumskim. Kościół był później sukcesywnie rozbudowywany, prawdopodobnie ostateczną bryłę z wysoką wieżą uzyskał w XIV bądź XV wieku. Pierwsza wielka przebudowa to 1388 rok, kolejna - 1470. W ich efekcie kolegiata stała się największym budynkiem, górującym w panoramie miasta.

Największym, czyli jakim?

Według źródeł z XVIII w. kościół miał długość 70-80 metrów i szerokość 43 metrów, a więc zajmował całą przestrzeń obecnego placu Kolegiackiego. Jeżeli zaś chodzi o wysokość wieży, to jest to szczegół, który szczególnie elektryzuje wyobraźnię nas wszystkich, bo źródła podają, że wysokość wieży mogła dochodzić nawet do 114 metrów! Gdyby kolegiata istniała do dzisiaj, byłaby wyższa od Collegium Altum Uniwersytetu Ekonomicznego! O ile rzeczywiście miała taką wysokość...

Czyli to nie takie pewne?

Jako archeolodzy szukający pozostałości kolegiaty na razie nie znaleźliśmy dowodów na to, że tak duża wieża mogła się w tym miejscu znajdować. Tak wysoki obiekt musiał przecież mieć szerokie fundamenty, które byłyby w stanie unieść taką wieżę.

Wieża jest więc najbardziej poszukiwaną pozostałością.

Tak, choć równie istotne byłyby mury obwodowe. Przystępując do prac, wiedzieliśmy, że wieża nie była ulokowana w sposób centralny na osi kościoła, tylko wypadała troszeczkę asymetrycznie w stosunku do bryły budynku, prawdopodobnie kaplice obudowywały świątynię w sposób nierówny. Staramy się tak prowadzić badania, aby mieć szansę odkrycia tego największego elementu kościoła. Obecnie będziemy poszerzać nasze wykopy w taki sposób, by zlokalizować mury obwodowe kościoła. Powinno to pozwolić na umiejscowienie kolegiaty w przestrzeni placu.

To znaczy, że obszar planowanej odkrywki się powiększa... Może warto byłoby przebadać cały plac?

Pierwotny plan był dużo mniejszy i rzeczywiście z punktu widzenia archeologa warto byłoby przebadać cały plac. Ale już to, co znajdujemy we wnętrzu kościoła w tej chwili, przechodzi nasze wcześniejsze wyobrażenia. Pomimo znacznego zniszczenia już w tej chwili znaleźliśmy 53 groby ułożone warstwowo, co świadczy o tym, że zmarłych chowano w kościele przez cały czas jego istnienia. Mało tego, znaleźliśmy pochówek z przełomu XVI/XVII wieku ze śladami autopsji dokonanej poprzez odcięcie pokrywy czaszki. Jest to znalezisko rangi światowej.

Może dokonał tego Józef Struś albo to jego szczątki?

Józef Struś był wybitnym lekarzem, a pochówek może pochodzić z okresu jego życia, mimo to raczej nie jest to on sam, bo ze względu na swoją rangę powinien być pochowany bliżej prezbiterium. Nie będziemy tego wiedzieć na pewno, chcemy natomiast wykonać badania DNA odkrytych szczątków. Zgłosiły się już do nas osoby, które są być może potomkami ludzi pochowanych w kolegiacie. Po zakończeniu badań prawdopodobne jest to, że szczątki zmarłych zostaną złożone w obecnym kościele farnym. Ksiądz Proboszcz wyraził wstępną zgodę na pochowanie swoich parafian sprzed wieków.

W jaki sposób te odkryte pozostałości po kolegiacie wyeksponować?

Całe nasze wykopaliska są udokumentowane i będą prezentowane w systemie 3D. Jeśli chodzi o zabytki materialne, będą przekazane do Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Z całą pewnością zakończenie badań będzie wiązało się z przygotowaniem ekspozycji, może uda się w muzeum wygospodarować miejsce na stałą wystawę. Tych zabytków jest bardzo dużo, bo już w tej chwili mamy ich blisko tysiąc.

Co jeszcze znaleziono oprócz grobowców i ludzkich szczątków?

Odkryliśmy dużo różnego rodzaju monet, które odpowiadają wszystkim okresom użytkowania kolegiaty. Pewna część pochodzi z czasów po jej zburzeniu. Wynika to z faktu, że plac Kolegiacki po rozebraniu kościoła funkcjonował po prostu jako targowisko, tak zwany Nowy Rynek. Dochodzi do tego odkryte wyposażenie zmarłych, różne zawieszki, okucia ksiąg, mamy też dwa fragmenty płyt nagrobnych. Niewiele jest jednak detali architektonicznych, bo wszystko, co nadawało się do wtórnego zastosowania, zostało wykorzystane.

Wiadomo, jakie budynki powstały z materiału budowlanego pochodzącego z kolegiaty?

Niestety, kolegiata miała pecha, zarówno kiedy istniała, jak i po rozbiórce. Co powstało z materiału budowlanego, gdzie znalazły się elementy wystroju, tego nie wiemy. Z tak bogatego kościoła mamy zabytki, które możemy prawdopodobnie policzyć na palcach dwóch rąk. Nie zachowały się też księgi parafialne ani żadne inne dokumenty. Szansa na odkrycie ocalałych zapisów na przykład w Archiwum Archidiecezjalnym oczywiście istnieje, ale jest niska. To wszystko sprawia, że ten kościół jest jedną wielką zagadką.

Jak długo potrwają jeszcze badania?

Pierwotnie mieliśmy zakończyć je w lipcu, ale dzięki życzliwości Urzędu Miasta, który je finansuje, będą trwały dłużej. Planujemy poszerzać wykop w kierunku zachodnim. Później w różnych miejscach będą być może robione mniejsze wykopy. Myślę, że kolegiata odsłoni nam jeszcze wiele swoich tajemnic.

rozmawiał Jan Gładysiak

* Marcin Ignaczak - absolwent i pracownik Instytutu Prahistorii UAM. Specjalizuje się w archeologii Europy Środkowo-Wschodniej. Prowadzi badania na obszarze Polski i Ukrainy.