Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Nie boję się. Nie opuszczę kraju, który kocham

- Wielokulturowość jest wspaniała. Jeden jest chrześcijaninem, inny żydem, jeszcze inny muzułmaninem czy ateistą. Najważniejsze to umieć żyć razem i szanować się nawzajem - mówi poznański imam Youssef Chadid*.

. - grafika artykułu
fot. archiwum Muzułmańskiego Centrum Kulturalno-Oświatowego w Poznaniu

W listopadzie i grudniu Muzułmańskie Centrum Kulturalno-Oświatowe zorganizowało warsztaty na temat m.in. stosunku islamu do feminizmu czy demokracji. Było też spotkanie na temat stereotypów, którymi zwłaszcza w Polsce obrosła ta religia.

Przede wszystkim chcieliśmy pokazać, jak wiele kłamliwych rzeczy mówi się na temat islamu. Ludzie są w tej chwili manipulowani przez publiczne media, które realizują cele polityczne, i przyjmują to za pewnik, nie szukając już kontaktu z wiarygodnym źródłem informacji, jak badacze religii czy sami muzułmanie. W ten sposób przeciętny Polak nie dowie się, gdzie leży prawda. W Polsce jest niewielu muzułmanów, ale trzeba ich szanować, jak każdego człowieka.

No właśnie, o jakich liczbach mówimy? Na całym świecie żyją blisko 2 miliardy wyznawców islamu.

W Polsce mieszka ich około 35-50 tysięcy, ale te widełki są szerokie, bo nie ma dokładnych statystyk. W samej Wielkopolsce to około tysiąca osób. Na jednym ze spotkań 12-letnia dziewczynka pytała mnie, dlaczego muzułmanie muszą zabijać wszystkich niemuzułmanów.

Co jej Pan odpowiedział?

Że jeśli to byłaby prawda, na świecie nie byłoby już prawie żadnych wyznawców innej religii.

Myśli Pan, że takie pytania biorą się ze strachu przed tym, czego nie znamy?

Myślę, że winne są po pierwsze - manipulacja, po drugie - ignorancja. Sam mieszkam w Polsce od 24 lat i uważam Polaków za bardzo gościnny naród, dlatego jestem w szoku, dlaczego jest tak, jak jest. Niestety dziś szybką karierę polityczną buduje się właśnie na antymuzułmańskich hasłach, wmawiając ludziom: "Oni są zagrożeniem, ale my was obronimy". I niestety to działa.

Dawniej nie odczuwał Pan wrogości?

Dawniej nie bałem się chodzić po mieście albo pojawić się w okolicy stadionu podczas meczu. Nie bałem się, kiedy moje dzieci wychodziły do szkoły.

Zdarzyło się Panu, że ktoś obraził Pana na ulicy?

Rzadko, bo dużo jeżdżę samochodem, ale czasami czuję dystans. Staram się wtedy z ludźmi rozmawiać i tłumaczyć. Zdarzyło mi się kiedyś, że na poczcie urzędniczka nie chciała mi przekazać listu poleconego, mimo że posiadam polski dowód osobisty. Większość jednak nie chce się konfrontować i wybiera tchórzliwy sposób obrażania czy grożenia mi i mojej rodzinie w esemesach albo w internecie, podczas gdy mogliby na przykład przyjść na mój wykład czy debatę w Centrum.

Zgłaszał Pan to na policję?

Oczywiście, zgłaszam każdy taki przypadek. Jedni piszą długie listy, inni tylko dwa zdania, ale wszystkie te wiadomości są ksenofobiczne i rasistowskie. Do prokuratury zgłosiłem m.in. film, który pół roku temu pojawił się na portalach nacjonalistycznych, a w którym rzekomo nawołuję do nienawiści wobec Polaków, mimo że nie ma w nim ani mojego głosu, ani nawet wizerunku. Sprawa jest w toku. Niektórzy ironicznie chcą mi kupić bilet, żebym stąd wyjechał, inni grożą śmiercią mnie albo moim dzieciom.

Nie boi się Pan wyjść z domu, tak zwyczajnie, po ludzku?

Nie boję się. Nie opuszczę kraju, w którym mieszkam tyle lat i który bardzo mocno kocham. Jestem wolnym człowiekiem i będę żył, gdzie chcę. Teraz myślę w ten sposób, że jeśli ktoś chce mnie skrzywdzić, to raczej on jest stracony, nie ja. Na szczęście jest wielu tolerancyjnych ludzi, z którymi mam do czynienia na co dzień, tych złych uważam jedynie za margines.

Problem w tym, że tych pierwszych nie trzeba uświadamiać, a ci ostatni krzyczą teraz najgłośniej. Jak do nich dotrzeć? W Poznaniu, który sam siebie nazywa miastem otwartym, nie powinno być takiego problemu. Pytanie, czy to hasło rzeczywiście przekłada się na rzeczywistość.

Kiedy rozmawiałem u nas w Centrum z prezydentem Jaśkowiakiem, powiedziałem mu, że ostatnie logo, jakie zaprojektował Urząd Miasta, jest bardzo odważne. Wielokulturowość jest wspaniała. Jeden jest chrześcijaninem, inny żydem, jeszcze inny muzułmaninem czy ateistą. Najważniejsze to umieć żyć razem i szanować się nawzajem.

Po 11 września 2001 roku czy zamachu na "Charlie Hebdo" to chyba niemożliwe.

Każde z takich wydarzeń burzy wszystko to, co w Centrum Muzułmańskim budujemy na co dzień. Tymczasem jedna z katolickich parafii na Łazarzu zorganizowała ostatnio spotkanie o zagrożeniach islamu, które zapowiadał plakat ze zdjęciem uzbrojonych bojowników. To klasyczna manipulacja. Islam jest dzisiaj wykorzystywany zarówno przez pseudomuzułmańskich terrorystów, jak i niektórych polityków i duchownych do ich własnych celów politycznych.

Islam z założenia jest religią pokojową. Koran mówi o tym, że zarówno zabójstwo, jak i samobójstwo to największy grzech. Myśli Pan, że religijni fundamentaliści to ludzie wyrachowani czy po prostu analfabeci?

Jeśli chodzi o terminologię, pojęcie "świętej wojny" w ogóle nie istnieje w islamie. Nie ma go ani w Koranie, ani w Sunnie Proroka. "Dżihad" oznacza aż 14 pojęć, m.in. walkę z szatanem albo wysiłek, który zadowoli Boga - na przykład kiedy wstaję w nocy, żeby się pomodlić. Muzułmanin zabić może tylko w obronie własnej, swojej rodziny i swojego kraju, kiedy te są zagrożone, bo islam to religia defensywna, a nie ofensywna. Trzeba pamiętać o tym, że fundamentaliści, o których Pani mówi, to margines niestanowiący nawet 1 proc. muzułmańskiej populacji. Większość wyznawców potępia akty terrorystyczne i sama staje się ich pierwszą ofiarą. Skrajne organizacje, jak ISIS, werbują głównie ludzi młodych z problemami psychicznymi. Inna rzecz, że jeszcze za prezydenta Busha Amerykanie celowo zdestabilizowali rejon Bliskiego Wschodu, by mieć lepszy dostęp do ropy i sprzedawać więcej broni. Można więc powiedzieć, że dopóki istnieje terroryzm, ich gospodarka się rozwija. To ogromny system i kolosalne pieniądze, ale taki właśnie jest człowiek.

Tahar Ben Jelloun, który napisał niezwykle popularną w Europie Co to jest islam? Książka dla dzieci i dorosłych, pisze w niej, że sam chciałby, żeby jego córka swobodnie korzystała  z internetu i chodziła na lekcje wuefu. Jednak nawet we Francji taka opinia spotyka się niekiedy ze sprzeciwem muzułmańskiej społeczności. Wygląda na to, że nawet w islamie pokojowym istnieje poważny rozłam.

Niestety to prawda. Mnie też zadaje się takie pytania jak to, czy to prawda, że kobieta nie powinna rozmawiać z mężczyzną. Pytam wtedy: "Ale kto tak mówi?", a w odpowiedzi słyszę: "Przecież taki jest hadith Proroka". Nieprawda, ten hadith jest wymyślony. Chciałbym, żeby sami muzułmanie częściej poruszali te tematy.

Watykan uznał już teorię ewolucji. Może problem polega na tym, że w islamie nie ma takiej centralnej instytucji, która mogłaby ustanowić oficjalną wykładnię wiary, dostosowaną do współczesności?

Wierzę w to, że islam jest religią uniwersalną, pasującą na każdy czas. Niestety, niektórzy muzułmanie nadal uważają, że kobiety nie muszą się kształcić albo prowadzić samochodu. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Prorok Muhammad mówił, że zdobywanie wiedzy jest wręcz obowiązkiem każdego muzułmanina i każdej muzułmanki, a religijne zasady nie mogą być sztywne i powinny być reformowane w każdym stuleciu. Myśli Pani, że dlaczego niektóre zapisy Koranu są tak niejasne? Właśnie po to, by je uelastyczniać co jakiś czas.

rozmawiała Anna Solak

*Youssef Chadid - ur. w 1962 r. w Maroku, do Polski wyemigrował w 1994 r. Imam społeczności muzułmańskiej w Poznaniu, kieruje Muzułmańskim Centrum Kulturalno-Oświatowym, gdzie znajduje się również meczet. Pomysłodawca i organizator projektu Drogi integracji, którego wykłady i warsztaty odbywały się w siedzibie Centrum Muzułmańskiego oraz w Galerii Miejskiej Arsenał w listopadzie i grudniu.