Rzecznik Praw Dziecka w SP 87 w Poznaniu!

Dziećmi jesteśmy tylko raz. Czas dzieciństwa nie wróci- to informacja, którą powinien zapamiętać i duży i mały. Duży- bo te relacje, które stworzy z dzieckiem zostaną na zawsze. Mały-  bo to, co i jak przeżyje teraz- określi jego przyszłość. No i warto hodować w sobie trochę dzieciaka do końca życia - powiedział minister Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka wręczając nagrody uczniom Szkoły Podstawowej nr 87 w Poznaniu.

Rzecznik Praw Dziecka - grafika artykułu
Rzecznik Praw Dziecka

A było to tak. Sześć lat temu nauczycielki z SP 87 wpadły na pomysł, żeby zorganizować konkurs plastyczny pod hasłem: "Dziecko to  człowiek, tylko że mały". Stawiamy dzieciom wymagania, mówimy im o obowiązkach, a przecież dzieci mają także prawa- mówi Ewa Przybył, współorganizatorka konkursu. Prawo do życia w rodzinie bez przemocy, prawo do zabawy, ale też prawo do zdrowego jedzenia.

I właśnie pod takim hasłem odbyła się V edycja konkursu. I właśnie 25 maja na jej finał przyjechał do SP 87 minister Marek Michalak, który objął patronatem Rzecznika Praw Dziecka tę imprezę. Czym ja się zajmuję? Rzecznik Praw Dziecka ma do dyspozycji biuro, w którym pracuje 70 osób i wszyscy razem badamy sytuacje dzieci, których prawa w jakiś sposób są naruszane (lub nie), a potem, gdy uznamy zasadność skargi, nakłaniamy inne instytucje czy organizacje, które mogą pomóc, by o prawa dziecka zadbały w sposób właściwy- tłumaczył uczniom SP 87 pan minister. Czy ja lubię swoją pracę? Mam to szczęście w życiu, że zajmuję się tym, co lubię. Choć praca ta bywa trudna, bo często zajmujemy się dziećmi skrzywdzonymi, dziećmi po przejściach i ta ich trauma jest dla mnie wyzwaniem, często pozostawia ślad. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że dzieci nagrodziły mnie Orderem Uśmiechu- jedynym odznaczeniem, które przyznają dorosłym. To dodaje mi skrzydeł.

Skrzydeł Jakubowi Kęsikiewiczowi uczniowi drugiej klasy w SP 55 dodała odebrana właśnie pierwsza nagroda w konkursie " Dziecko to człowiek, tylko że mały". Co narysowałem? Słonia w dżungli, ale takiego w kształcie arbuza, żeby można go było zjeść- zdradza Kuba. Zielonego, smacznego i zdrowego. Bo lubię owoce. Za słodyczami nie przepadam. Fajnie, że przyjechał do nas pan Rzecznik. Po co on jest? Myślę, że on ochrania dzieci i jak dzieje im się coś złego, to zabiera je do sądu.

Matylda Juskowiak, także z SP 55, narysowała uśmiechniętą panią, która uprawia warzywa w zdrowym, czystym ogródku. Dość mamy zanieczyszczonego powietrza- mówi Matylda. Chcę jeść owoce i warzywa, które są świeżutkie i słodkie. Za swój rysunek dostałam wyróżnienie.

Wizyta Rzecznika Praw Dziecka w naszej szkole to duże wyzwanie dla uczniów- uśmiecha się Agnieszka Mądrzak, dyrektor SP 87 w Poznaniu.- Rozmawialiśmy wcześniej z dziećmi o jego pracy, obowiązkach i uprawnieniach. Ale jak słyszę ich pytania do pana ministra, to aż się dziwię, jakie są "dorosłe". Czego dzieci chciały się dowiedzieć? Czy Rzecznik może zabrać dziecko rodzicom? Ile szkół odwiedza rocznie? Z iloma dziećmi rozmawiał do tej pory? Czy dzieci zawsze mają rację?

Nie zawsze- kiwał głowa pan minister Marek Michalak. Na 50 tysięcy interwencji z placówek oświatowych, które otrzymuję w ciągu roku, tylko 10 tysięcy rzeczywiście wymaga interwencji. A z tych 10 tysięcy około połowa okazuje się być zasadna. Problemy są różne- znęcanie się nad dziećmi, przemoc, ale też dostosowanie szkoły do dziecka chorego. Ja sam przeleżałem jako dzieciak sporo czasu w Centrum Zdrowia Dziecka i napatrzyłem się na cierpienie, na samotność, na nieszczęścia bezradnych maluchów. Od tamtej pory przyglądam się nieszczęściom dzieci dużo uważniej.

Poza prezentami, jakie dla wszystkich uczniów przywiózł ze sobą Rzecznik, zostawił im też jedną radę: pamiętajcie, proszę, że macie swoje prawa. Do śmiechu, do zabawy, do bezpieczeństwa i radości. Ale pamiętajcie także o tym, że nie jesteście pępkiem świata. Wokół was żyją inni ludzie. Oni też mają swoje osobowości, przekonania, sympatie. I też mają prawa do swych praw.