Wakacje, a oni wciąż w szkole!

My jesteśmy jacyś inni- Wiktor wzrusza ramionami.- Nie mamy hopla na tle komputera. Lubimy sobie pograć , to jasne, na playstation czy na laptopie, ale i tak wolimy zabawy na powietrzu. No i nasz pan trener jest fajny. Jak były upały, a koledzy nie wzięli z domu picia, to pan zawsze im mineralną postawił.

"Pan"- to Rafał Węglarz, na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 82 w Poznaniu. W czasie wakacji- trener i opiekun dzieci, które nie mają pomysłu na lato.

Rafał Węglarz - grafika artykułu
Rafał Węglarz

Dlatego przychodzą do szkoły codziennie między dziesiątą a czternastą. Zam te dzieci , bo przecież je uczę- uśmiecha się Rafał. A teraz, w lipcu, z przyjemnością spędzam z nimi czas "na sportowo". Co robimy? A o to proszę już zapytać dzieciaki. 

Ksawery ma 11 lat i mieszka w Poznaniu przy ulicy Strzeleckiej. Do szkoły na Krakowskiej ma więc prawdziwy rzut beretem, ale nie dlatego pojawia się w niej każdego poranka, od poniedziałku do piątku. To znaczy, w lipcu się pojawia i do końca miesiąca też będzie, a w sierpniu to nie wiadomo, bo mama chciałaby, żeby się trochę poopiekował młodszą siostrą. W każdym razie dzisiaj tu jest. Nie umiem pani tego wytłumaczyć- zastanawia się Ksawery.- Możemy przecież grać w piłkę czy palanta na naszym podwórku. Ale wolimy przychodzić tutaj, bo tutaj jest jakoś fajniej. Inaczej.

Ja jestem tutaj codziennie, chociaż nie musiałbym, bo mógłbym zostać w domu- przekonuje mnie Kuba, także jedenastolatek. Nie mam rodzeństwa, rodzice pracują, no i w domu bym się nudził. A tutaj trener wymyśla fajne zabawy. Najlepsze jest to, że gramy w piłkę nożną między sobą, ale potem będzie wielki, międzyszkolny finał i to mi się naprawdę podoba!

Ten finał- to Spartakiada, która odbędzie się w Miejskim Domu Kultury na Łęgach Dębińskich w Poznaniu w dniu 31 lipca. Oprócz rozgrywek sportowych będzie też mnóstwo atrakcji dla dziaciaków- cieszy się Rafał Węglarz.-Zaplanowano wodne kule, dmuchane place zabaw, mecze w ringo i siatkówkę plażową. A wracając do naszych codziennych zajęć sportowych, to chcę powiedzieć, że sześcioro naszych najaktywniejszych i najpilniejszych "półkolonistów- sportowców" wyjedzie na obóz do Chycina, gdzie mają zafundowany pobyt, wyżywienie i różne atrakcje. Za ich turnusy płaci oczywiście urząd miasta.

Ja już byłem na takim obozie- wzdycha Eryk- więc pewnie w tym roku się nie załapię. Bo ja tu spędzam wakacje już trzeci rok. Rodzice pracują, mam młodszego brata. Nie siedzę przed komputerem, bo go nie mam, gier też nie mam, a poza tym nie chcę, żeby oczy mi się zepsuły od elektroniki. Na zimę planujemy z mamą kupić playstation, to wtedy się zobaczy...A poza tym tu jest fajnie i dużo się dzieje. A jak któryś z kolegów zapomni wziąć picia z domu, to pan Rafał zawsze mu wodę ze swoich kupi..

"Pan" Oskar Wandzel  też dał się poznać z tego, że stawia swoim podopiecznym lody czy batona. Wcale mu nie wazelinujemy- zapewnia mnie Wiktor ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Poznaniu. Przedtem mieliśmy panie trenerki na lato i nie było fajnie. Teraz jest w porządku, dzisiaj idziemy na basen na Chwiałkowskiego, będziemy skakać do wody, nurkować i będzie śmiesznie. Byliśmy też z panem Oskarem nad jeziorem Strzeszyńskim i w parku linowym. I wcale nie uważam, że to są wakacje "dla biedy". To są wakacje dla normalnych ludzi z Poznania.

Co zauważyłem to to, że trzeba im gry i zabawy organizować i nie wiem, czy to jest pochodna ich zaangażowania w gry komputerowe, gdzie muszą tylko przechodzić kolejne poziomy, ale nie muszą sami o niczym decydować- zastanawia się Oskar Wandzel. Tutaj, wśród ludzi, mają problemy decyzyjne, nie potrafią sami dobrać składu drużyny, poza tym trzeba być blisko nich i rozstrzygać spory, bo oni potrzebują autorytetu. Wśród grupy nie mają swoich przywódców. Trudno im też przychodzi wymyślanie samodzielnie tematów do gier czy zabaw. Dla nas podchody były żywą przygodą, dla nich też będą, ale jeśli im się je dokładnie zorganizuje i przeprowadzi. 

Dobra, dosyć tych wywiadów, idziemy pływać- żegna się ze mną czule Wiktor z kolegą. Jeszcze tylko ostatnie pytanie? Okej. Gdzie bym spędził wakacje, gdybym miał dużo pieniędzy? Pewnie w Egipcie. Ale nie mam. No, to idę pływać. Do widzenia.