"Zróbmy coś więcej"- czyli na jakie projekty dajemy pieniądze...

Dagmara Świerkawska uczy polskiego w Szkole Podstawowej nr 62. Dużo rozmawia z dzieciakami i stara się, by tematy tych rozmów były rozmaite. Ale dawno już zauważyła, że w czasie lekcji nie da się pogadać o wszystkim. A chciałaby na przykład pokazać uczniom, czym jest różnorodność i że jest ona na wyciągnięcie ręki. Stąd jej pomysł na projekt "Wiele kultur, więcej możliwości", którego realizację sfinansował Wydział Oświaty właśnie. A o co chodzi?

Chodzi o to, że dofinansowujemy co roku różne projekty organizacji pozarządowych na kwotę 270 tysięcy złotych. Są między nimi te, które proponują naszym dzieciom "gratisowy" wypoczynek w czasie ferii i wakacji, ale są też takie, które przebiegają przez cały rok. I projekt Dagmary jest wśród nich.

Zróbmy coś więcej... - grafika artykułu
Zróbmy coś więcej...

Spotykamy się w szkole i poza nią- uśmiecha się Dagmara. Byliśmy w Muzeum Etnograficznym, gdzie jest ciekawa wystawa różnych przedmiotów "ukrytych" w ciemnościach- najpierw trzeba  się przyjrzeć ich kształtom i zastanowić się do czego służą, a dopiero później poszukać ich opisu, by wiedzieć do czego służyły właścicielom. W ogóle to zaczęliśmy od mapy Podolan, bo tam jest nasza szkoła. Od tego, żeby się przyjrzeć, kto gdzie mieszka, czy w bloku, czy w domu i jak daleko ma do parku albo na basen. Mowiliśmy też o tym, czy wpływa to na sposób spędzania czasu wolnego. Mówimy o różnorodności szeroko pojętej- o bezdomności, niepełnosprawności, ubóstwie, ale i o kulturze, umiejscowieniu społecznym. Dzieci  uczą się dostrzegać u siebie tolerancję na widok człowieka na wózku inwalidzkim w autobusie, ale i na spotkaniu z cudzoziemcami. Pointą naszych działań będzie ogólnoszkolny konkurs na plakat, zachęcający do przeciwdziałania mowie nienawiści. Rozstrzygnięcie tego konkursu odbędzie się w grudniu- wtedy właśnie obchodzimy Dzień Praw Człowieka.

Krzysztof Gmerek, autor i wykonawca innego projektu, dofinansowanego przez Wydział Oświaty po raz ósmy, mówi, że już od podstawówki uwielbiał być społecznikiem. Byłem przewodniczącycm Samorządu przez cały okres szkolny- mówi pan Krzysiu. Działałem też w samorządzie studenckim. Spełniam się, kiedy coś przygotowuję, realizuję, dopinam, rozliczam... Mój projekt, to wycieczki po ważnych historycznie i turystycznie miejscach Poznania- po muzeach, zabytkach, szlakach. Ostatnio byliśmy z dziećmi w muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie. Nasz następny cel- Ostrów Lednicki...Czy nie nudzi mnie oglądanie po raz dziesiąty tego samego miejsca? Nie, bo opowiadam o nim zawsze nowej grupie dzieci, a wzięło ich udział w naszych przechadzkach już ponad 6 tysięcy. Nieskromnie powiem, że to są bardzo dobrze wydane pieniądze miasta...

Paweł Duchant, prezes Fundacji "Pomost" z kolei  pomaga młodym ludziom spotkać się z żywą historią. Nasz projekt także ma wydźwięk antydyskryminacyjny- uśmiecha się pan Paweł. Propopnujemy młodzieży spotkanie z człowiekiem, który przeżył dwa lata w niemieckim obozie Mauthausen- Gusen panem Eugeniuszem Śliwińskim. Pan Eugeniusz przychodzi na te spotkania w pasiaku i wraz z córką Marią, która go wspiera, gdy jest trudniejszy dzień- a nie zapominajmy, że pan Eugeniusz ma 96 lat- opowiadają o tym, jaki to był obozowy czas... Powiem tylko, że średnio jeńcy przeżywali tam około miesiąca, potem umierali, więc to, że pan Eugeniusz zniósł tam aż 721 dni mówi samo za siebie. Czy uczniów interesuje to, co działo się tyle lat temu? Owszem, chcą wiedzieć od naocznego świadka  faszystowskiej gehenny, do czego prowadzi nienawiść, rasizm, prześladowania innej nacji.

Poszanowania dla inności uczą także działania, prowadzone przez Fundację Na Niebiesko. Moja córka, Dorotka  ma zespół Aspergera i od ośmiu już lata staram się rozumieć, poznawać metody, dzięki którym mogę jej pomagać- tłumaczy Kasia Wiśniewska, prezes Fundacji. Wybrałam metody niedyrektywne. Co to znaczy? Nie zarządzam, nie każę, nie dyryguję, tylko wspieram, chwalę, wspomagam. Pracowałam w szkole z dziećmi z niepełnosprawnościami intelektualnymi, więc wiem, "gdzie jest raz". Po co to robię? Bo lubię, bo chcę, podobnie, jak Olga, zrobić coś więcej, by świadomość na temat autyzmu, zespołu Aspergera czy innych "inności" była coraz większa. I jest.

Zgadza się z nią Olga Wróblewska, wiceprezes Fundacji. Za pieniądze miasta przygotowujemy "niebieski" podręcznik, z którym pracować będą i dzieci, i nauczyciele. Prowadzimy też lekcje akceptacji. Ale mogę powiedzieć, że coraz głośniej, coraz więcej mówi się w mediach połecznościowych i innych o autyźmie, o tym, jak żyją ludzie dotknięci tą przypadłością i jak nam żyje się z nimi...