Debata o Poznaniu na dziedzińcu UM

Brak znaków szczególnych - w tym instytucji kultury nowego typu, kłopoty z wykorzystaniem wielowiekowej tradycji do zbudowania swojej pozycji, brak wiary we własne atuty i przespane pierwsze lata transformacji ustrojowej - oto największe grzechy stolicy Wielkopolski, na które zwracali uwagę uczestnicy wtorkowej debaty na dziedzińcu Urzędu Miasta Poznania.

fot. WRM - grafika artykułu
fot. WRM

Według prof. Witolda Orłowskiego, głównego doradcy ekonomicznego PwC Polska,  w dwudziestoleciu międzywojennym Poznań był alternatywną wizją polskiej gospodarki, a Wielkopolska jedyną częścią Polski, która porównywała się z Niemcami. Jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia stolica Wielkopolski miała swoistą magię. 

Znaki szczególne

- Czy dziś Poznań się wyróżnia? Nie. Przez ostatnie 25 lat się rozwinął, ale przespał pierwsze 10-15 lat. Chyba dlatego, że było za łatwo. Niemcy, Amerykanie inwestowali tu w pierwszej kolejności. Poznań był najlepszy i to go rozleniwiło. Miasto  mogło osiągnąć więcej, a zostało z tyłu, choć po liczbach tego nie widać - stwierdził prof. Orłowski podczas debaty.

- Przespaliśmy pierwsze lata, ale dziś mamy większą motywację do zmian - odpowiedział prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. 

Zdaniem prof. Orłowskiego Poznaniowi potrzeba znaków szczególnych, musi poszukać nowego otwarcia i zadziwić świat czymś niepowtarzalnym. 

Na razie takich znaków szczególnych nie ma i nie są to jedyne braki. Maciej Nowak, zastępca dyrektora ds. artystycznych Teatru Polskiego, zwracał uwagę, że Pozanań to jedyny ośrodek miejski w kraju, w którym w ciągu ostatnich dwóch dekad nie powstała instytucja kultury nowego typu.

- Takie instytucje odświeżają przykurzoną kulturę, są sztandarem nowych pokoleń. - przekonywał. 

Ewa Wycichowska, wieloletnia dyrektorka Polskiego Teatru Tańca, zauważyła, że jedną z ikon miasta mogłaby być niewykorzystana Stara Gazownia. I niebawem może tak się stać. Wiceprezydent Mariusz Wiśniewski poinformował, że miasto rozpoczęło rozmowy ze spółkami gazowniczymi o przejęciu obiektu i trwają przymiarki do określenia jego przeznaczenia.

Uwierzyć i korzystać

Według Macieja Nowaka Poznaniacy powinni bardziej wierzyć w siebie. 

- Od roku przyglądam się Poznaniowi jako przybysz z Kongresówki i widzę, że poznaniacy słabo wierzą w siebie. Kutz mówił kiedyś o Ślązakach, że są "dupowaci". Może to wycofanie to przypadłość Polaków, którzy byli kiedyś pod panowaniem pruskim. Tymczasem tu są wielkie tradycje - Poznań to miasto królów. Tylko tej opowieści nie ma w Poznaniu - mówił Maciej Nowak. 

Według prof. Waldemara Łazugi, kierownika Zakładu Myśli i Kultury Politycznej w Instytucie Historii UAM miastu brakuje legendy i niezbyt umiemy wykorzystywać jego tradycje. 

- Poznań i Wielkopolska poza granicami kraju nie kojarzą się wogóle z początkami naszego państwa. Z tym kojarzy się Kraków. Nazwa Wielkopolska budzi zainteresowanie, bo nazywamy się lepiej niż Polska - przekonywał podczas debaty oraz nawoływał do wiary w atuty miasta i regionu oraz do korzystania z tradycji. Szczególnie tych - organicznikowskich. 

Zmiany i efekty

Według prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka, zmiany przeprowadzane w Poznaniu będą przynosić efekty. 

- Dopiero po latach widać, jakie znaczenie dla dzisiejszego Poznania mają projekty przeprowadzone za czasów prezydenta Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka - PST czy zamknięcie dla ruchu samochodowego Mostu Teatralnego. Ostatnio wizytowała nas delegacja z Hanoweru, którzy dobrze ocenili zmiany w naszej komunikacji, w tym wprowadzaną strefę Tempo 30. Stwierdzili, że Poznań jest pierwszym polskim miastem, które można porównać w tym zakresie z miastami niemieckimi - przekonywał prezydent Jaśkowiak. 

Jacek Łakomy/ biuro prasowe