Mija 65 lat od wybuchu Powstania Węgierskiego

Dokładnie 65 lat temu - 23 października 1956 roku - Węgrzy wyszli na ulice, aby przeciwstawić się reżimowi komunistycznemu, a także wyrazić swoją solidarność z Polakami. W rocznicę wybuchu Powstania Węgierskiego przedstawiciele władz Poznania złożyli kwiaty w miejscach związanych z tym wydarzeniem.

Zdjęcia z uroczystości złożenia kwiatów pod tablicami Petera Mansfelda i Romka Strzałkowskiego - grafika artykułu
Obchody 65. rocznicy wybuchu Powstania Węgierskiego

W tym roku z uwagi na pandemię koronawirusa uroczystości rocznicowe odbyły się w ograniczonej formie. Zrezygnowano m.in. z programu artystycznego wykonywanego tradycyjnie przy tablicach przez młodzież szkolną. Hołd uczestnikom tamtych tragicznych wydarzeń oddano m.in. na Jeżycach. Kwiaty pod tablicami upamiętniającymi Pétera Mansfelda i Romka Strzałkowskiego, najmłodsze ofiary Powstania Węgierskiego i Poznańskiego Czerwca '56, złożyli: Jędrzej Solarski - zastępca prezydenta Poznania, Agnieszka Lewandowska, wiceprzewodnicząca rady miasta oraz przedstawiciele władz wojewódzkich i powiatowych. 

- Wspomnienie 1956 roku w Poznaniu żywsze staje się zawsze w czerwcu i październiku. Ono spaja więzi, które od 65 lat łączą społeczność polską - poznańską i węgierską. Rok w rok solidaryzujemy się, kontemplując historie dwóch chłopaków. Historie, których wspólnym mianownikiem jest śmierć w starciu z totalitaryzmem, wielka niesprawiedliwość, trudne do wyobrażenia bestialstwo - mówił pod tablicą upamiętniającą Petera Mansfelda Jędrzej Solarski. - Wspólnym mianownikiem tych historii jest także cena. Cena, jaką społeczeństwa węgierskie i polskie musiały zapłacić pamiętnego roku za marzenia o wolności i walkę z opresyjnym systemem. Czy warto było ją zapłacić? Nie, ponieważ życie Petera nie było warte tego, by po raz kolejny przekonać się, jakie zło może wyrządzić bliźni bliźniemu. Po wtóre - nie, ponieważ śmierć Romka nie spowodowała, że naszą wolność cenimy bardziej. My - Polacy i Węgrzy - po prostu wiedzieliśmy, wiemy, wiedzieć będziemy, że nasza wolność jest bezcenna. Jest ona naszym najdroższym skarbem. Kochamy wolność - dodał prezydent.

Kwiaty złożono także pod tablicą upamiętniającą pomoc poznaniaków udzieloną walczącym Węgrom w 1956 roku. Tablica ta usytuowana jest przy wejściu do dworca Poznań Główny. 

Powstanie Węgierskie rozpoczęło się 23 października 1956 roku. Tego dnia w Budapeszcie przy pomniku generała Józefa Bema odbył się wiec studentów. Manifestanci wyszli na ulicę, aby wyrazić poparcie dla dokonujących się wtedy w Polsce przemian politycznych i sprzeciwić się radzieckiej dominacji. Węgierska rewolta została krwawo stłumiona przez wojska sowieckie. Według historyków w wyniku radzieckiej interwencji zginęło 2700 Węgrów, a prawie 20 tys. zostało rannych. 

Na wieść o wydarzeniach na Węgrzech z pomocą pospieszyli Polacy, a szczególnie mieszkańcy Poznania i Wielkopolski. Najważniejszym wsparciem była ratująca życie krew. Jak podaje Instytut Pamięci Narodowej, pierwsze dwa samoloty z pomocą odleciały z poznańskiego lotniska już 29 października. Łącznie, drogą powietrzną oraz lądową mieszkańcy Poznania, poza krwią, wysłali do Budapesztu 100 kg lekarstw i środków opatrunkowych, 20 ton żywności, 86 elementów wyposażenia ambulatoryjnego oraz wpłacili na konta PCK ponad milion ówczesnych złotych.

RB