grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Nowa hala sportowa na Golęcinie?

Wielkopolski Związek Lekkiej Atletyki apeluje o postawienie hali treningowej z bieżnią w kompleksie na Golęcinie. Jest już wstępna zgoda Ministerstwa Sportu na jej dofinansowanie.

Miejsce w, którym mogłaby stanąć hala, fot. J. Gładysiak - grafika artykułu
Miejsce w, którym mogłaby stanąć hala, fot. J. Gładysiak

Poznańscy lekkoatleci zimą i w niepogodę nie mają gdzie ćwiczyć. Hala AZS przy ul. Pułaskiego jest już bardzo wysłużona i ma tak wielu chętnych, że trudno znaleźć wolny termin. Dlatego szef Wielkopolskiego Związku Lekkiej Atletyki Artur Kujawiński apelował do radnych 27 kwietnia podczas posiedzenia Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki, aby postawić nową halę treningową na terenie Golęcina.

Miała by to być hala treningowa z bieżnią o długości 200 metrów, w której trenowali by lekkoatleci ale także sportowcy innych dyscyplin którzy będą chcieli korzystać z hali lekkoatletycznej. - Bez takiej hali jesteśmy skazani na obiekt przy ul. Pułaskiego oraz na bardzo kosztowne zgrupowania zagraniczne. Jeśli chcemy wychowywać nowych sportowców, sportowców-studentów to taka hala musi być - apelował Szymon Ziółkowski, medalista olimpijski.

Szansa na dofinansowanie

Szansa na powstanie hali nie jest tylko pustym apelem, bowiem chęć dofinansowania takiej inwestycji w wysokości 30% kosztów budowy deklaruje Ministerstwo Sportu, warunek jest jednak taki by decyzja o realizacji została podjęta do wiosny przyszłego roku. Poparcie dla pomysłu jest także w Wydziale Sportu Urzędu Miasta. - Wniosek wstępny już został przesłany do ministerstwa - mów Ewa Bąk, dyrektor wydziału. - Musi być jednak szerokie wsparcie całego województwa, a nie tylko Poznania bo to byłby obiekt strategiczny dla całego regionu. Miasto deklaruje grunt pod budowę i późniejsze utrzymanie obiektu, jednak na budowę trzeba by się złożyć - mówi Ewa Bąk. Rozmowy z Marszałkiem Województwa w sprawie wsparcia tej potencjalnej inwestycji zapowiedział Artur Kujawiński, prezes WZLA.

Hala "tak", ale potrzebny plan

Jest też potencjalne miejsce na obiekt, to teren za stadionem lekkoatletycznym na Golęcinie od strony tablicy z wynikami, gdzie obecnie na jego części mieści się tor do nauki jazdy samochodem oraz boisko treningowe. Co ważne, ten obszar nie jest terenem o nieuregulowanym statusie, jak niektóre fragmentu kompleksu na Golęcinie. Zarządzające terenem Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji też są przychylne, zwracają jednak uwagę, że dla całego kompleksu sportowego powinien jak najszybciej powstać plan rozwoju, tak by inwestycje nie powstawały przypadkowo. Jest w prawdzie przygotowywany konkurs na koncepcje rozwoju dla całego obszaru Golęcina, Rusałki i Woli, ale na razie nie ma jeszcze rozstrzygnięć w tym zakresie, a POSiR-owi chodzi o szybkie stworzenie planu obejmującego tylko kompleks, którym zarządza.

Radni będą wspierać

Radni pozytywnie wypowiadają się na temat pomysł, choć radna Lidia Dudziak jest zdziwiona, że dopiero teraz o tym się dowiadują, ale sama pomysł będzie bardzo wspierać. Radny Dariusz Jaworski zwrócił uwagę, że sam koszt budowy hali to nie wszystko, bo trzeba pamiętać, że musiał by też powstać dojazd do obiektu oraz doprowadzić przyłącza mediów, a to dodatkowe koszty. Sama budowa obiektu miała by kosztować około 24 mln zł, ale to koszt bez prac projektowych, doprowadzenia mediów oraz układu drogowego. Ten ostatni może okazać się szczególnie problematyczny, bo ul. Warmińska, którą obecnie się dojeżdża, jest drogą Uniwersytetu Przyrodniczego. Wjazd do kompleksu według założeń pierwotnych miał się odbywać przy kompleksie basenów, w których obecnie hoduje się ryby.

Przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz uważa natomiast, że zanim pomysł zaczął by być realizowany to wcześniej trzeba odpowiedzieć na wiele pytań, m.in. na to kto i jak będzie później zarządzał tym obiektem oraz zaplanować pieniądze na funkcjonowanie obiektu przez co najmniej 20 lat.

-  Trzeba zintensyfikować działania w tym temacie wreszcie, bo mam wrażenie, że w sprawie Golęcina drepczemy w miejscu - zaapelowała na koniec radna Joanna Frankiewicz.

Jan Gładysiak