grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Wielka woda

O tym, jak Poznań jest zabezpieczony przed powodzią mogli się przekonać radni z Komisji Ochrony Środowiska podczas posiedzenia, które odbyło się 6 lipca.

Wysoki poziom Warty w maju ubiegłego roku (fot. C. Omieljańczyk) - grafika artykułu
Wysoki poziom Warty w maju ubiegłego roku (fot. C. Omieljańczyk)

Komisja Ochrony Środowiska

Prezentację poświęconą ochronie przeciwpowodziowej w Poznaniu przedstawił radnym Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska.

Poznań leży w dolinie Warty. To oczywiste stwierdzenie, dla naszego miasta oznacza jednak także to, że jego mieszkańcy zawsze musieli się liczyć z zagrożeniem powodziowym. Obliczono, że od 1501 roku do 1903 roku Poznań był zalewany 69 razy, czyli średnio co 6 lat. Skala tych powodzi była oczywiście różna, różny był poziom wody i wielkość średniego przepływu - niebezpieczne są zwłaszcza takie powodzie, podczas których ten drugi wskaźnik jest bardzo wysoki, woda płynąca z dużym natężeniem ma bowiem szczególnie niszczycielską moc - niemniej zawsze wiązały się one ze stratami dla miasta. W 1736 roku po Starym Rynku pływały łodzie i tratwy, w 1889 roku Stary Rynek był zalany dwumetrową warstwą wody. Po drugiej wojnie światowej największa powódź miała miejsce 1947 roku. Woda przerwała wówczas wały w rejonie dawnych łazienek rzecznych przy ul. Jordana.

Z tych względów podjęto starania na rzecz zabezpieczenia Poznania przed powodzią. W 1901 roku rozpoczęto budowę wałów, dziesięć lat później zaczęły się prace mające na celu regulację koryta Warty. Do 1924 roku w Poznaniu istniała tama.

Działania kontynuowano po drugiej wojnie światowej. Na przełomie lat sześćdziesiatych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku dokończono regulację Warty i zasypano stare koryto rzeki. Jak mówił dyrektor Leszek Kurek, jeśli dzisiaj pojawiają się propozycje powrotu Warty do dawnego koryta, to nie można zapominać o dwóch aspektach. Chodzi nie tylko o olbrzymie koszty, jakie wiązałyby się z takim przedsięwzięciem, ale też o zagrożenie, jakie Warta - płynąca podobnie jak przed wiekami bliżej Garbar i Starego Rynku - może stwarzać dla tej części miasta w sytuacji podwyższonego stanu wód.

Dziś chronią nas wały przeciwpowodziowe, a także zbiornik w Jeziorsku, pełniący funkcję zbiornika retencyjnego. Przydałby się jeszcze jeden taki akwen, planowany od lat w sąsiedztwie Kalisza na Prośnie, dopływie Warty, jednak inwestycja taka przekracza możliwości finansowe samorządów lokalnych.

Zagadnienia dotyczące ochrony przeciwpowodziowej reguluje ustawa Prawo wodne. Określa ona, że zadania te powinny realizować organy administracji rządowej i samorządowej. W wielu miastach obowiązek utrzymywania wałów przeciwpowodziowych powierzono odrębnym jednostkom. W Poznaniu zadanie to realizuje Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. Na miejskich stronach internetowych uruchomiony jest specjalny serwis, na którym można śledzić poziom Warty. Szczególnie często zaglądano do niego podczas ostatniego zagrożenia powodziowego w Poznaniu. Oprócz bieżących zadań związanych z utrzymaniem wałów przeciwpowodziowych, koszeniem trawy na skarpach i w międzywalu, Wydział Ochrony Środowiska analizuje każdorazowo pojawiające się zagrożenia powodziowe. Zlecane są ekspertyzy, które mają ocenić, jakie są słabe punkty zabezpieczeń. Jak podkreślał dyrektor Leszek Kurek, ochrona przeciwpowodziowa jest na tyle skuteczna, na ile mocny jest jej najsłabszy punkt. Jeżeli bowiem woda przerwie wały, to przerwie właśnie w najsłabszym miejscu. Dlatego tak ważny jest stały monitoring i prace mające na celu rekonstrukcję wałów. Także z tego względu przeprowadzono kilka lat temu ewidencję przeszkód wodnych w strefie zalewowej Warty, która wskazała, jakie drzewa i krzewy - szczególnie niebezpieczne w sytuacji zagrożenia powodziowego oraz wysokiego stanu i rwącego nurtu rzeki - powinny zostać usunięte. Zadanie to zostało zlecone Zarządowi Zieleni Miejskiej i zostało wykonane w kolejnych latach. (co)