Korki większe czy mniejsze?

Radny Andrzej Rataj zapytał w interpelacji o wyniki analiz ruchu przeprowadzonych w ramach inicjatywy INRIX, które wykazały, że Poznań jest drugim najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce. Wiceprezydent Mariusz Wiśniewski zwrócił uwagę, że autorzy raportu nie współpracowali z jednostkami miejskimi przy przygotowaniu swojego badania i przedstawione dane mogą nie być wiarygodne.

Rondo Starołęka z powietrza - grafika artykułu
Rondo Starołęka w Poznaniu, prowadzą przez nie trasy tranzydowe z Rataj na Wildę, fot. ZDM Poznań

Radny Rataj przypomina, że na początku stycznia opublikowany został raport "Global Traffic Scorecard" za 2022 rok, zawierający dane z ponad 1000 miast na całym świecie, przygotowany w ramach inicjatywy INRIX - podmiotu prowadzącego analizy ruchu i dostarczającego danych o mobilności. Zgodnie z raportem Poznań (z wynikiem średnio 74 godzin straconych w korkach w ciągu roku) został wskazany jako drugie najbardziej zakorkowane miasto w Polsce, po Wrocławiu (z wynikiem średnio 80 godzin straconych w korkach w ciągu roku). W światowym rankingu Poznań został sklasyfikowany na 44 miejscu na świecie, zaś Wrocław na 35 miejscu.

Andrzej Rataj zapytał w interpelacji, czy podmiot przygotowujący raporty jest w kontakcie z jednostkami miejskimi w celu uzyskiwania danych będących w zasobie miejskim na temat mobilności i ruchu pojazdów w Poznaniu, czy wyniki raportu "Global Traffic Scorecard są zbieżne wnioskami jednostek miejskich, oraz o to, czy jednostki miejskie zauważają poprawę sytuacji w 2022 roku, w porównaniu do sytuacji z 2021 roku i lat wcześniejszych, a jeśli tak, to jak znaczna jest to zmiana.

Odpowiedzi udzielił Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Miasta Poznania. Wskazał, że autorzy raportu nie współpracowali z jednostkami miejskimi przy przygotowaniu badania. Jak wskazują w raporcie: "INRIX gromadzi codziennie miliardy anonimowych danych z różnych źródeł, w tym połączonych pojazdów, urządzeń mobilnych, nawigacji, pojazdów flotowych, infrastruktury drogowej i garażowej oraz publicznie dostępnych informacji". Raport skupia się na analizie danych ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec, natomiast informacje o kilku dużych miastach w Polsce są mniej szczegółowe.

Wiceprezydent wyjaśnił, że Miejski Inżynier Ruchu nie przygotowuje analiz mobilności i ruchu pojazdów w Poznaniu w oparciu o metodologię stosowaną w raporcie Inrix, co umożliwiłoby zweryfikowanie zawartych w nim danych. Raport ten szacuje średnie czasy spędzane w korkach, porównując i uśredniając czasy przejazdu pomiędzy głównymi obszarami docelowymi na terenie aglomeracji w godzinach szczytów i poza nimi - Miasto Poznań nie dysponuje tego typu źródłami masowych danych z indywidualnych pojazdów, ani nie ma danych o ich reprezentatywności. Zauważył też, że zawarte w raporcie dane dla całej aglomeracji, w tym dla przenoszących znaczne potoki ruchu - autostrady i obwodnicy zachodniej, mogą nie oddawać właściwie obrazu ruchu w samym mieście.

Zdaniem Wiśniewskiego, z uwagi na przyjętą metodologię oraz ograniczony zakres analiz ruchu dla miast w Polsce, raport Inrix może nie być równie miarodajny, jak raporty opracowywane przez inne specjalistyczne firmy (TomTom, oponeo.pl/Janosik.pl), które prezentowały w latach ubiegłych bardziej szczegółowe dane o ruchu w mieście, wskazując m.in. pozytywne dla Poznania tendencje, jak spadki zatłoczenia w obu szczytach komunikacyjnych we wszystkich kolejnych miesiącach roku oraz wskazując ich możliwe przyczyny (pandemia, praca zdalna, okresy wakacyjne, remonty, załamania pogody). Raport Inrix nie zawiera tego typu informacji.

Prezydent dodał, że prowadzone przez jednostki miejskie obserwacje ruchu oraz wycinkowe pomiary i analizy, wydają się potwierdzać dane raportu o znaczącym - i największym spośród dużych miast w Polsce - skrócenia czasu, który poznańscy kierowcy spędzali w ubiegłym roku w korkach (spadek o 14% w stosunku do 2021 r.). Wiąże się to ze wskazanym w raporcie wzrostem średnich prędkości pojazdów w godzinach szczytu oraz poza nimi (odpowiednio - 30 km/h oraz 53 km/h). Taka zmiana może wynikać z zakończenia remontów ulic i obiektów drogowych (m.in. wiaduktów na ul. Gołężyckiej i ul. Kurlandzkiej, linii tramwajowej na Naramowice i węzła z ul. Lechicką oraz ronda Rataje).

Raport zwraca jednak uwagę na ogólną tendencję wzrostu liczby pojazdów w ciągu doby, którą widać w 42% badanych miast europejskich. Potwierdzają to analizy przeprowadzone w Poznaniu. Ma to związek ze spadkiem liczby osób pracujących tylko zdalnie, z jednoczesnym zwiększonym udziałem pracy hybrydowej w stosunku do okresu pandemii. Raport wskazuje także, że znaczny wzrost cen paliw ma niewielki wpływ na mobilność w miastach.

Wiceprezydent wskazał, że na ul. Opolskiej na granicy z Luboniem ruch wzrósł (zwłaszcza w szczytach komunikacyjnych) aż o 20% - do ponad 18 tys. pojazdów na dobę, a na ul. Sucholeskiej na granicy z Suchym Lasem wzrósł (zwłaszcza w szczycie popołudniowym) o niemal 18% - do 13,6 tys. pojazdów na dobę. Utrzymanie się "prędkości ostatniej mili" w centrum Poznania na poziomie typowym dla innych dużych miast Polski i Europy, czyli 24 km/h, ma związek z realizacją kolejnych etapów Projektu Centrum i innych prac remontowych w ścisłym centrum miasta.

Mariusz Wiśniewski dodał, że poprawa sytuacji powinna być dostrzegalna wraz z zakończeniem prowadzonych w mieście remontów. Przypomniał też, że wdrażanie przez miasto priorytetowych rozwiązań dla komunikacji publicznej oraz rozbudowa infrastruktury rowerowej mają na celu przekonanie kierowców do rezygnacji z codziennego korzystania z auta, co przyczyni się do zmniejszenia natężenia ruchu samochodowego.

oprac. szym