Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Dość konkretne powody

Do Łazęgi Poznańskiej powraca Moniuszko String Quartet. W niedzielę zespół zaprezentuje kwartety smyczkowe Mieczysława Wajnberga i Dymitra Szostakowicza. Choć te utwory powstały w zbliżonym czasie - jeden w 1958 roku, drugi w 1960 - są bardzo od siebie różne.

. - grafika artykułu
Pierwszy koncert Moniuszko String Quartet w Łazędze Poznańskiej, 8.09.2019, fot. Maciej Krajewski

Kwartet, w skład którego wchodzą: Sandra Haniszewska, Wojciech Sablik, Remigiusz Strzelczyk i Krzysztof Kubasik, składa się z pracowników Orkiestry Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu - jej koncertmistrzów i solistów. Muzycy grali ze sobą już wcześniej w różnych konfiguracjach, ale do czasu założenia zespołu w marcu 2019 roku nigdy dotąd nie występowali w kwartecie. Na ubiegły rok przypadała dwusetna rocznica urodzin patrona teatru - i artyści postanowili ją uczcić właśnie w ten sposób.

Jednym z powodów utworzenia kwartetu była też ich wspólna chęć muzykowania wypływająca z porozumienia, które zbudowali między sobą, a także z myślą o tym, że warto promować wśród publiczności polską muzykę poważną. Bezpośredni impuls przyszedł ostatecznie z zewnątrz - była to informacja o powstaniu Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie, którego pierwsza edycja zaplanowana została na 20-27 września ubiegłego roku. - Usiedliśmy i zaczęliśmy poważnie ćwiczyć. Jeżeli nie ma wyznaczonego wcześniej celu, to trudno jest pracować i znajdować czas na spotykanie się. A ten czas musieliśmy "wyrywać" przy bardzo nas angażującej pracy w Orkiestrze Teatru Wielkiego. Rano i wieczorem odbywają się w nim próby i spektakle - wspomina wiolonczelista Krzysztof Kubasik. Zbierając siły do udziału w konkursie chcieli wcześniej zagrać gdzieś w Poznaniu część z przygotowywanego na tę okazję repertuaru. Kubasik skontaktował się wówczas z Maciejem Krajewskim ze Stowarzyszenia Łazęga Poznańska, którego poznał dzięki innemu muzykowi, Waldemarowi Rychłemu.

Pierwszy koncert w siedzibie stowarzyszenia przy ul. Św. Marcin odbył się we wrześniu 2019 roku. Zespół zaprezentował na nim trzy kwartety. - Na pewno nie wszystkie utwory były łatwe w odbiorze. W programie znalazł się nie tylko Karol Szymanowski, ale i Stanisław Moniuszko czy Stefan Kisielewski, który w zasadzie nigdzie nie jest dziś grany. Jego muzyka znajduje się na pograniczu tonalności. Byliśmy więc zaskoczeni, że zebrana publiczność tak dobrze przyjęła nasz występ. Dostaliśmy wówczas nawet owacje na stojąco! - mówi Kubasik. Muzycy pojechali do Warszawy na preeliminacje konkursu, gdzie musieli zagrać część programu. Zostali wówczas stypendystami Ministerstwa Kultury.

Najbliższy, niedzielny koncert kwartetu w Łazędze Poznańskiej będzie jego pierwszym występem dla szerszej publiczności od początku pandemii. Wcześniej, w lipcu, zespół dał niewielki, kameralny występ dla zaprzyjaźnionych osób, z repertuarem specjalnie dobranym pod taki typ spotkania. W programie najbliższego wydarzenia znalazł się Kwartet Smyczkowy nr 7 op. 59 Mieczysława Wajnberga i Kwartet Smyczkowy nr 8 op. 110 Dymitra Szostakowicza. Układając repertuar muzycy wyszli od postaci tego pierwszego kompozytora. - Ten koncert wprowadza nas w następny etap działalności, czyli pracę nad kolejnymi utworami. Bardzo zainteresowaliśmy się twórczością Mieczysława Wajnberga z tego powodu, że dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego Gabriel Chmura jest ogniwem łączącym tę muzykę z polską publicznością. Choć Wajnberg jest obecnie częściej prezentowany, to jeszcze kilka lat temu polscy słuchacze niewiele o nim wiedzieli. Jego 7. kwartet najbardziej nam się też spodobał po pierwszym odsłuchu - ale być może w przyszłości zajmiemy się również i innymi - tłumaczy Kubasik.

Program dopełni kwartet Szostakowicza, który artyści wybrali z dość konkretnych powodów. - Szostakowicz był wielkim przyjacielem Wajnberga. Co prawda dzieliło ich kilkanaście lat wieku, ale cenili siebie nawzajem, a wręcz ze sobą współzawodniczyli. Niesamowite jest też to, że nawet mieszkali w tej samej kamienicy, przez co ich rodziny spotykały się ze sobą.

- Dlatego stwierdziliśmy, że nie ma innego wyjścia - i do Wajnberga po prostu trzeba dołączyć Szostakowicza. Poza tym każdy kwartet powinien grać ten utwór i mieć go w swoim repertuarze. Moim zdaniem Kwartet Smyczkowy nr 8 jest też bardzo związany z Polską. Co prawda Szostakowicz napisał go dopiero w roku 1960, ale dedykował go pamięci ofiar faszyzmu i wojny. W tym utworze bardzo dobrze słychać II wojnę światową, zniszczenia, dym, zmęczenie ludzi ciężkim życiem pod okupacją, tragedię w obozach... Wysłuchanie tego kwartetu jest niesamowitym przeżyciem. Trzeba pamiętać, że Rosja i Polska zostały bardzo zniszczone przez II wojnę światową - wyjaśnia Krzysztof Kubasik.

Marek S. Bochniarz

  • koncert Moniuszko String Quartet
  • 20.09, g. 18
  • Stowarzyszenie Łazęga Poznańska
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020