Wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r. były pierwszymi w powojennej historii Polski wystąpieniami przeciwko władzy ludowej

Odbiły się one głośnym echem w całym kraju i poza jego granicami. Wydarzenia poznańskie dały początek przemianom politycznym zwanymi "odwilżą" polskiego Października 1956. Do krwawych zajść mieszkańców Poznania ze służbami bezpieczeństwa oraz wojskiem doszło 28 czerwca. Uznaje się, że w czasie starć zginęło ponad 70 osób (dane za prof. Wojciechem Roszkowskim; Łukasz Jastrząb w pracy doktorskiej z 2005 r."Poznański Czerwiec 1956 r. - straty osobowe i ich analiza" liczbę ofiar śmiertelnych szacuje na 57), a kilkaset osób zostało rannych. Za bezpośrednią przyczynę wystąpień historycy uważają żądanie poprawy warunków bytowych - podwyżki płac, zmniejszenia norm wydajności pracy oraz obniżki cen. Domagano się swobód politycznych i religijnych - pojawiły się hasła: "Wolności", "Prawa" oraz "My chcemy Boga". Podnoszono kwestię nieprawidłowości w naliczaniu wynagrodzenia, nierealne wskaźniki wzrostu produkcji i wydajności oraz złe warunki pracy. Ponieważ dyrekcja Zakładów Przemysłu Metalowego im. J. Stalina nie mogła spełnić postulatów protestujących robotników wysłano delegację do Min. Przemysłu Maszynowego i KC PZPR, która wróciła w nocy z 26/27 czerwca, z informacją o akceptacji przez rząd postulatów. 27 czerwca do Zakładów przyjechał minister Przemysłu Maszynowego Roman Fidelski i wycofał się z uzgodnień. Następnego dnia doszło do wystąpień. Strajk rozpoczął się o godz. 6.30. Kolumny robotników w kombinezonach przesuwały się z Dębca i Wildy, nawołując "Chodźcie z nami". Wiadomość o powszechnym strajku szybko docierała do kolejnych zakładów na Głównej, Starołęce, Górczynie, Łazarzu, Jeżycach i Grunwaldzie. Narastający tłum gromadził się na placu Stalina (centralnym placu Poznania - obecnie placu Mickiewicza), w pobliżu którego znajdowały się kluczowe dla miasta instytucje, takie jak Miejska Rada Narodowa (siedziba w Zamku), Komitet Wojewódzki PZPR, Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej i Wojewódzki Urząd Łączności. Śpiewano "Rotę" i "Boże coś Polskę". Powiewały transparenty żądające "Chleba i wolności". Po nieudanych próbach mediacyjnych, tłum wtargnął do siedziby Miejskiej Rady Narodowej i Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Następnie zdobyto więzienie przy ul. Młyńskiej i Zbrojownię. Ponadto podjęto atak na gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Kochanowskiego, gdzie padły pierwsze strzały. Do akcji pacyfikacyjnej użyto oddziały pancerne Śląskiego Okręgu Wojskowego, które obsadziły całe miasto - czołgi stały na placach, mostach, dworcach, przy fabrykach i urzędach. W walkach przeciwko demonstrantom wzięło udział ponad 10 tys. żołnierzy i ponad 300 czołgów. Walki trwały do 29 czerwca 1956 r. Represje wobec uczestników wydarzeń rozpoczęły się już 28 czerwca, a aresztowania trwały do 8 sierpnia i objęły wg danych Urzędu Bezpieczeństwa 746 osób. We wrześniu i październiku przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu ponad 20 adwokatów (w tym wybitny mecenas Stanisław Hejmowski) broniło 22 poznaniaków, opisywanych w oficjalnej propagandzie jako "elementy chuligańskie i kryminalne", "osoby prowokowane przez imperialistyczne ośrodki dywersji ideologicznej".
Informacje o "czarnym czwartku" odbiły się również głośnym echem zagranicą, głównie dzięki odbywającym się akurat XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie. Przebywający na nich goście zagraniczni stali się świadkami wydarzeń, a zdjęcia i informacje opisujące te wydarzenia obiegły cały świat. Wypadki czerwcowe miały charakter żywiołowy, powszechnie popierany przez ogół poznaniaków. Zapoczątkowały w historii powojennej Polski zbiorowy protest wobec władzy totalitarnej.

sieci społecznościowe