Niech żyje bal!

Bal u Rafała trwa w najlepsze. Wiedzą o tym nie tylko tysiące jego fanów, ale i wszyscy, którzy właśnie otworzyli lodówkę. Bo dziś Ralph Kaminski wyskakuje z niej nie rzadziej niż rok temu raper Mata. I choć muzycznie nie mają oni ze sobą wiele wspólnego, to jednak coś ich łączy - jedni ich kochają, drugich irytują. I często wcale nie za sprawą dokonań muzycznych, ale czysto reklamowych. "Mata przejął Maka", a teraz zrobił to Rafał, zapraszając na "Bal w Maku", ale i w wielu klubach w całej Polsce - w tym w poznańskiej Tamie. I akurat z tego zaproszenia warto skorzystać.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Nie jest tajemnicą, że wokalista Ralph Kaminski - autor takich przebojów jak Kosmiczne energie, Podobno, 2009 czy Zawsze - od lat jest zadeklarowanym wegetarianinem. Dlatego, kiedy kilka miesięcy pojawiła się informacja, że niedługo zostanie ambasadorem marki McDonald's, wiele osób sądziło, że to tylko żart. Szybko jednak okazało się, że sprawa naprawdę się wydarzyła - spoty reklamowe "Balu w Maku" zaczęły hulać szybciej niż piosenkarz zdążył znaleźć się w prawdziwym ogniu krytyki.

Zawiedzionym fanom Kamińskiego trudno się dziwić. Nie tylko z uwagi na fakt, że artysta zbił piątkę z firmą, której produkcja mięsa na swoje potrzeby równa się śmierci milionów zwierząt rocznie, a tylko w 2019 roku wyemitowała 53 miliony ton gazów cieplarnianych, ale i z powodu tego, że dotąd Ralph kojarzył się z awangardą i alternatywą. Stał w kontrze wobec trendów, zawsze miał swoje często niepopularne zdanie i nigdy nie bał się go wyrażać. Przykładów mamy bez liku, a jednym z nich niech będzie ten, kiedy pod koniec ubiegłego roku zagroził, że odwoła koncert w Białymstoku, kiedy inspicjentka Opery i Filharmonii Podlaskiej nie chciała zgodzić się na zawieszenie na scenie tęczowej flagi.

"Aż tak dobrze płacą, że hajs ucisza wyrzuty sumienia powodowane promowaniem fast foodów?" - to tylko jeden z setek ostrych komentarzy, jakie można przeczytać choćby pod teledyskiem do jednego z jego nowych singli Bal u Rafała. Słuchacze zarzucają artyście sprzedanie się, a już na pewno zaprzedanie wartości, które czuli, że przekazywał. I choć z wieloma ich opiniami trudno się nie zgodzić, to nie zapominajmy o muzyce - a tą Ralph Kaminski jak dotąd nie rozczarował nigdy. Nie tylko jako charyzmatyczny wokalista, ale i doskonały autor tekstów, kompozytor, producent muzyczny i reżyser teledysków, mogący pochwalić się coraz bardziej imponującym dorobkiem.

Bez względu na reklamowe kontrakty, dziś w polskim popie alternatywnym Ralph nie ma sobie równych. Jego cztery dotychczasowe albumy - Morze (2016), Młodość (2019), KORA (2021) oraz najnowszy, dopiero co wydany Bal u Rafała, to gwarancja muzycznej przyjemności nie tylko dla tych, w których duszy gra artystyczny chamber pop. Dziś, w ramach nowego krążka, Ralph zmierza z nim w stronę lat osiemdziesiątych, w czarujący sposób opowiadając o tęsknocie za miłością, beztroskim życiem i wolnością. Więc nawet jeśli nie w smak nam Mak i na bal w nim nie zamierzamy się wybierać, to zaproszenie na Bal u Rafała z pewnością przyjąć warto. Zgagi nie będzie, bo to uczta, jakiej nawet Sanah może mu szczerze zazdrościć.

Sebastian Gabryel

  • Ralph Kaminski
  • 2-3.12, g. 20
  • Tama
  • bilety: 119 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022