Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Krakowski spleen

Kryminalną pocztówkę z Krakowa wysłał widzom Krzysztof Lang, reżyser "Ach śpij kochanie".

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Kręcenie filmów o seryjnym mordercy to nie jest łatwy kawałek reżyserskiego chleba, trzeba mieć na to patent. Konkurencja jest ostra, o czym można się przekonać, śledząc choćby kolejne odcinki serialu "Mindhunter" Davida Finchera, emitowanych właśnie na jednym z portali streamingowych.

Po pierwszych kadrach "Ach śpij kochanie", jakie wyszły spod ręki genialnego operatora Adama Sikory, pomyślałem sobie, że przecież znam ten klimat stalinowskich lat z kryminalnego filmu "W cieniu" Davida Ondricka. Trzymając się swej mistrzowskiej miary, Adam Sikora pokazuje po raz kolejny widzom "powietrze lepkie i gęste, wilgoć osiada na twarzach... Ulice mgłami spowite, toną w ślepych kałużach" - jak śpiewał Maanam w songu "Krakowski spleen".

Władysław Mazurkiewicz, mroczny bohater filmu "Ach śpij kochanie", w latach 40. i 50. zamordował ponoć 36 osób, a udowodniono mu 6 morderstw. Był budzącą lęk czarną legendą Krakowa jeszcze długo po swojej egzekucji. Dekadę później, w połowie lat 60. pamiętam rozmowy dorosłych przy stole u wujka w Nowej Hucie, w których nieraz pojawiał się "Piękny Władzio" - bo tak był nazywany w środowisku waluciarzy, gdzie się obracał i gdzie zabijał.

Historia opowiedziana w filmie "Ach śpij kochanie" nie jest jednak opowieścią o ściganiu seryjnego mordercy, gdyż Mazurkiewicz - zagrany zresztą z maestrią przez Andrzeja Chyrę - to nie serial killer, lecz rzezimieszek, który zabijał dla pieniędzy. Nie ma w meandrach jego osobowości ani krzty szaleństwa bohaterów znanych z filmów o "Zodiaku" czy z "Siedem" Davida Finchera. W zwiastunie filmu "Ach śpij kochanie" Andrzej Chyra jest co prawda upozowany na Hanibala Lectera z "Milczenia owiec". Co więcej, niektóre sceny przesłuchania przypominają kadry z mrożącego krew w żyłach spotkania Hanibala Lectera z agentką Starling. Krzysztof Lang wybrał konwencję miłosnej historii śledczego Karskiego (Tomasz Schuchardt) i kelnerki Anny (Karolina Gruszka) - żony jednej z ofiar, a główną osią filmu uczynił konflikt Karskiego z przełożonymi - prokuratorem Waśko (Andrzej Grabowski) i pułkownikiem Olszowym z UB (Bogusław Linda). Obowiązkowo jeden skorumpowany, a drugi pijany. Jest jeszcze sierżant MO Pajek, czyli Arkadiusz Jakubik znów z flaszką wódki. Cliche. Na ich tle Andrzej Chyra zagrał rolę jakby z innego kryminału. Jeśli ktoś taki film o Mazurkiewiczu nakręci, to chętnie bym obejrzał, ale to będzie już pewnie zupełnie inna historia o Pięknym Władziu.

Przemysław Toboła

  • "Ach śpij kochanie"
  • reż. Krzysztof Lang