Nagrodzony za 2002 rok - budynek naukowo-dydaktyczny Wydziału Matematyki i Informatyki
ul. Umultowska 87 Poznań
5 edycja (2002) - Zwycięzca
Projektant: Jerzy Gurawski
2002 – Oddano do użytku
Opis
Kilka dekad musiało upłynąć, by matematycy przenieśli się z Łazarza do obiecanej przed laty nowej siedziby. O tym, że UAM wybuduje uczelniany kampus, zdecydowano bowiem już pod koniec lat 60. Najpierw w planach był Marcelin, potem zapadła decyzja: Morasko. W 1973 roku konkurs na kształt nowego kampusu wygrali młodzi, zdolni i nagradzani w konkursach architekci z Opola: Jerzy Gurawski i Marian Fikus (we współpracy z Janem Godlewskim). Przenieśli się do Poznania i zaczęli kreślić szczegółowe plany, których realizację bardzo spowolnił kryzys gospodarczy. Symbolicznie łopatę pod Wydział Fizyki wbito w 1977 roku, ale budynek otwarto dopiero w połowie lat 90. Przez ten czas duet głównych architektów się rozstał. Marian Fikus skupił się na projektowaniu części mieszkaniowej uczelnianej dzielnicy, a Gurawski zajmował się budynkami dydaktycznymi. W tamtym okresie projektował zresztą nie tylko dla Uniwersytetu, ale też dla Akademii Muzycznej, do której w 1997 roku dostawił nowe skrzydło.
Na Morasku, po Wydziale Fizyki łączącym modernistyczną prostotę i funkcjonalny układ z postmodernistycznymi detalami, w Collegium Mathematicum Gurawski niemal odrzucił postmodernistyczny sztafaż. Postawił na proporcjonalną, interesująco rozrzeźbioną bryłę, w której dominują poziome ciemne pasy okien oraz ścian tynkowanych na biało lub licowanych typową dla Moraska cegłą o piaskowożółtej barwie. Przeważający w neomodernistycznym budynku horyzontalizm został przełamany pionami klatek schodowych i gdzieniegdzie rytmem mniej lub bardziej masywnych słupów. Najbardziej indywidualny charakter budynek ma od północy, na styku z lasem, gdzie umieszczono główne wejście, a w obszernej narożnej rotundzie sale wykładowe. Wewnątrz obszerny hol i szerokie korytarze oferują użytkownikom swobodę i kameralny nastrój, uzyskany dzięki widokom na zieleń oraz grze światła wpadającego przez okna i naświetla kontrastujące trójkątnymi formami z prostokreślną całością.
Gmach matematyków tworzy też udane kontrasty z zielenią, która płynnie przechodzi w pobliski lasek. Wysokie stare drzewa wkomponowano nawet w półotwarty dziedziniec podzielony na dwie części ciemnym łącznikiem rozpiętym między skrzydłami na wysokości pierwszego piętra. Zarówno w budynku, jak i w obrębie atrium panuje bardzo przyjazna atmosfera sprzyjająca namysłowi w tej, jak się zdaje, najbardziej udanej realizacji moraskiego kampusu. Później Gurawski zaprojektował jeszcze położone peryferyjnie Collegium Geographicum, natomiast kolejne wydziały w głównej części projektowały już inne biura architektoniczne, osiągając efekty mniej porywające niż gmach matematyków. Rozczarowuje także całość uczelnianej dzielnicy, która mocno odbiega od pierwotnej koncepcji, w której wszystkie wydziały łączyły się ze sobą, otaczając wspólną przestrzeń służącą integracji. W zamian przestrzeń kampusu "ostemplowano" odległymi od siebie gmachami o różnej jakości architektury - oddzielone od siebie ulicą, obszernymi parkingami i połaciami trawy.
Jakub Głaz