"Robinsonada jest subiektywnym zapisem sposobu postrzegania rzeczywistości, myślenia, zaangażowania, entuzjazmu, czasu oraz wysiłku każdego artysty. Wszystkie prace zgromadzone na wystawie są indywidualnym i trwałym dokumentem tego wysiłku. Dokumentem promującym zarówno to wydarzenie, jak i twórców tego wydarzenia. Jakkolwiek by oceniać, wernisaż wystawy łączy dwa podmioty: twórcę i odbiorcę. Między tymi podmiotami dochodzi do konfrontacji niekoniecznie łatwej, bowiem wymagającej zaangażowania.
Przyjmuje się, iż każdy odbiorca ma prawo do własnej interpretacji dzieła, jakże rzadko podkreśla się, że ma on także prawo do dociekania jestestwa tego dzieła. Osobiście, ogromnie cenię sobie odbiorcę, który nie tylko jest widzem, lecz wykazuje zainteresowanie, zadaje pytania, wraża swój pogląd, interesuje go wszystko, co ma związek z danym dziełem. Ma wolę wiedzieć i wolę czerpania z podróży w świat artystyczny, świat podobny do wyprawy himalaisty, dla którego istnieje świat bazy, świat wejścia i zejścia, albo podobny do rejsu żeglarza, który odbija od brzegu, by płynąć, osiągnąć cel. Każdy element podróży ma swoją wartość, mobilizuje i generuje mnóstwo dobrej energii. Ani artysta, ani himalaista, ani żeglarz, nie zadowoli się tylko zdobyciem szczytu, dotarciem do celu, ukończonym dziełem. Podobne podejście do elementów podróży odróżnia kolekcjonera wrażeń od miłośnika sztuki, który nie zadowoli się tylko wrażeniem na skutek oglądanego obrazu , fotografii, rzeźby, filmu itp. lecz będzie dociekał, szukał tego, co nie jest odarte z tajemniczości, co nie jest do końca powiedziane i pokazane w dziele. A jeśli nawet wszystko jest pokazane to warto wiedzieć z jakiego powodu. Artystom zdarza się prowokować odbiorcę, chociażby samym tytułem dzieła. Sama czasami w ten sposób prowokuję. Przypominam sobie obraz pt. "Pięć myśli filozoficznych". Treścią obrazu jest filozof i jego pięć myśli. Obraz nie odsłania tych myśli, ale one tam są i są bezcenne. Jeśli odbiorca owe myśli w sobie odnalazł, to dla mnie oznacza jakby razem z autorem stanął na najwyższym z ośmiotysięczników, albo przepłynął oceany, razem z nim chłonął świat z całkiem innej perspektywy. Niestety, czasem kontakt ze sztuką pozostaje ciągle w strefie bazy zarówno po stronie twórcy, jak i odbiorcy. Jestem przekonana, że prawdziwy miłośnik sztuki czy twórca, czy odbiorca zawsze znajdzie w sobie siły, aby wyjść z bazy. Znajdzie racjonalny lub nieracjonalny powód, by odbywać swoje indywidualne, małe i wielkie podróże życiowe, w każdej sferze życia do czego poprzez obecną wystawę serdecznie zapraszam w imieniu organizatorów, artystów i każdego kto wierzy, że za następnym horyzontem jest to, czego nie spodziewa się, i jednocześnie to, co pragnąłby znaleźć, odkryć, pogłębić w sobie bądź poza sobą.
Reasumując, pragnę jeszcze wspomnieć i jednocześnie wyrazić ogromną wdzięczność osobom, dzięki którym świat podróży w rzeczywistym świecie zdarza się. Każda wystawa, koncert, film, spotkanie autorskie czy jakiekolwiek inne wydarzenie kulturalne ma moc sprawczą, bo po jej stronie są ludzie (ja ich nazywam twórcami w cieniu), którzy "zapalają światło" - organizują miejsca terminy, ustalają warunki, pukają do wielu drzwi, negocjują, piszą, mobilizują, motywują, zapraszają etc. Często ów cały wysiłek nie jest ani opłacany, ani nie wynika z obowiązków służbowych. W swoim życiu spotkałam kilku takich pasjonatów ożywiania kultury i dzisiaj w tym miejscu chylę przed nimi czoła, życząc im wszystkim wytrwałości, bowiem to co czynią dziś, będzie bez wątpienia w przyszłości częścią dorobku kultury narodowej."
Ewa J. Partyka sekretarz Wielkopolskiego Związku Artystów Plastyków
_
akt.LT