foto

Koncert Marka Dyjaka

2013-11-21 ( czwartek )
Blue Note Jazz Club, ul. Kościuszki 76/78, (gmach C.K. Zamek), Poznań

Bilety wyprzedane.

Przyszedł na świat dwa razy. W 1975 roku i 33 (sic!) lata później, gdy po nieudanej próbie samobójczej przeprowadzonej dokładnie w Wielkanoc, ku zaskoczeniu lekarzy, odzyskał przytomność. Otwarcie przyznaje, że w swoim życiu wypił oceany alkoholu. Nałóg przez długi czas stanowił nieodłączny element jego osobowości. Od trzech lat jest na odwyku. Palącemu trunkowi zawdzięcza niespotykaną barwę głosu i doświadczenia, które z ogromną szczerością opisuje w swoich tekstach. O sile jego na wskroś ekshibicjonistycznej muzyki będziemy mogli się przekonać podczas piątkowego wieczornego koncertu w ramach festiwalu Malta.

Skończył zawodówkę. Miał być hydraulikiem. Na szczęście pewnego dnia poczuł, że zwykłe robotnicze życie nie jest zgodne z jego przeznaczeniem. Sam dba o swoją karierę, nie zgadza się na żadne artystyczne ustępstwa. Niekiedy mówi się o nim "wyklęty". Nie kłania się bożkom polskiego showbiznesu, dlatego na próżno go szukać w wielkich salach koncertowych. Samotnik i indywidualista. Gra koncerty w różnych zakątkach kraju, wszędzie tam, gdzie chcą go słuchać. Zwykle towarzyszą mu trębacz Jerzy Małek, pianista Marek Tarnowski, kontrabasista Michał Jaros oraz perkusista Arek Skolik, ale zdarza mu się śpiewać wyłącznie przy akompaniamencie gitary.

Znana wszem i wobec jako surowa krytyczka z polsatowskiego "Idola" i nauczycielka śpiewu Elżbieta Zapendowska nazywa go "najbardziej prawdziwym głosem na polskim rynku muzycznym". Z jego gardła wydobywają się dźwięki, które można określić jako krzyk rozpaczy i desperację. Nic dziwnego. W końcu jego życie to jazda po bandzie, aż na samo dno, prosto do bram piekieł.

Jego nowa (wydana w kwietniu przez wytwórnię Kayax) płyta pt. "Kobiety" to najlepszy dowód na to, że uwielbia smak ryzyka. W swój surowy, chropowaty głos ubrał 11 utworów największych polskich piosenkarek i tekściarek, m.in. Agnieszki Osieckiej, Katarzyny Nosowskiej, Edyty Bartosiewicz, Stanisławy Celińskiej, Katarzyny Groniec oraz Magdy Umer.

Skromny do bólu. Sam siebie nazywa "barowym grajkiem". Śpiewa tak jak chce i tak jak czuje. W jego muzyce nie ma miejsca na kreację i maskarady. Jest za to - zgodnie z opisem jego fanów - krew, żółć i łzy. W dobie panoszących się wszędzie wokół plastikowych biustów i równie plastikowych emocji, wciąż pozostaje sobą. I za to lubimy go najbardziej.

Bilety wyprzedane.

Zobacz www.bluenote.poznan.pl