grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Uchwała pomnikowa wchodzi w życie

Gorąco dyskutowana uchwała w sprawie zasad wznoszenia pomników na terenie miasta została uchwalona na 67 Sesji Rady Miasta 20 maja. Wchodzi w życie z dniem podjęcia, a więc od teraz, podczas decydowania o nowych pomnikach w mieście, prócz wątków ideowych równie ważne będą kwestie architektoniczne i estetyczne, o których będzie dyskutować specjalnie do tego powołany zespół ekspercki. 

. - grafika artykułu
Pomnik Armii Poznań, we wnętrzu którego odbyła się jedna z debat cyklu "Otwarte" fot. Wikipedia/Radomil

Przypomnijmy, według projektu każdy pomysł na wzniesienie pomnika ma być wstępnie opiniowany przez grupę ekspertów, a następnie przedstawiany prezydentowi i Radzie Miasta. Kolejnym etapem, już po podjęciu decyzji o powstaniu pomnika będzie konkurs na wykonawcę obiektu, w którym zespół specjalistów wyłoni najlepsze projekty realizacji nowego pomnika. Te z kolei będą podlegać społecznej dyskusji, która również będzie miała znaczenie przy wyborze ostatecznego projektu.

- Pomniki w wielu miastach na świecie to stały element atrakcji turystycznej - argumentował Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Komisji Rewitalizacji. - Trzeba unikać sytuacji, w których powstają wyłącznie w zaciszu warsztatów, nie podlegając żadnej dyskusji społecznej - tłumaczył. W 13-osobowym zespole pracującym nad projektem uchwały znajdą się m.in. Miejski Konserwator Zabytków czy plastyk miejski. Ten ostatni (Piotr Libicki),  rektor Uniwersytetu Artystycznego czy krytyk architektury Jakub Głaz znaleźli się zresztą w zespole pracującym razem z Komisją nad ostatecznym  kształtem uchwały. Pod uwagę brano również głosy samych mieszkańców, zebrane podczas cyklu spotkań pod hasłem "Otwarte", podczas których sami poznaniacy debatowali nad przyszłością polityki pomnikowej miasta. Projekt uzyskał wcześniej pozytywną opinię Komisji Kultury i Nauki.

Uporządkowanie procedur czy otwarcie puszki Pandory?

Zanim Rada podjęła decyzję miejsce miała burzliwa dyskusja, w której starły się przeciwstawne stanowiska i opinie. Przemysław Alexandrowicz podkreślał, że zdaniem jego klubu (PiS), nowa uchwała niepotrzebnie skomplikuje procedurę budowania pomników. - Zgodnie z ustawą nasze kompetencje są wąskie, ale za to całkowicie suwerenne. Według prawa Rada powinna wypowiadać się wyłącznie na temat tego, czy pomnik powinien w mieście stanąć czy nie, nie zajmując się jego walorami estetycznymi czy nawet kosztami inwestycji - krytykował radny. Jako przykład podał pomnik Armii Krajowej czy Poznańskiego Czerwca, które w fazie projektu nie były popierane przez fachowców, a jednak na stałe wrosły w tożsamość miasta, ciesząc się uwagą turystów.  - Jako klub jesteśmy więc zdecydowanie przeciwni - zakończył swoją wypowiedź.

Polemizował z nim przewodniczący Rady Grzegorz Ganowicz, podkreślając, że Rada jest uprawomocniona do zabierania głosu na temat pomnika w ogóle i tylko od niej zależy w jakim zakresie będzie to czynić. - Naszą intencją nie jest administracyjne blokowanie procedury stawiania pomników tylko jej uporządkowanie - dodał. Antoni Szczuciński z Komisji Kultury i Nauki stonował dyskusję zaznaczając, że żadna procedura administracyjna nie uchroni miasta przed krytyką stawianych pomników, ze względu na zmieniające się kanony i wzorce piękna. - Tego nie unikniemy, ale możemy chociaż zminimalizować ryzyko, uwzględniając w projektach zdanie ekspertów, radnych i samych mieszkańców - mówił.

Stanowisko klubu PiS poparł radny Michał Grześ. Jego zdaniem to nie Rada Miasta czy specjalna komisja, a sama opinia publiczna jest rozwiązaniem na problem chybionych pomników. - Proszę zobaczyć, jak stało się w przypadku kontrowersyjnego pomnika Ignacego Paderewskiego. Po ostrej reakcji opinii społecznej autorzy projektu sami wycofali się z jego realizacji - mówił. - Myślę, że powinniśmy raczej pracować nad wzięciem przez Radę Miasta odpowiedzialności finansowej za stawianie pomników postaciom wybitnym, takim jak Feliks Nowowiejski czy król Przemysław II, a nie oddawać "komisji 13 mędrców" - ironizował. Jego zdaniem wyłanianie wąskiej grupy specjalistów jest równoznaczne z otwieraniem puszki Pandory: - Ręczę, że mamy w tym mieście więcej niż kilka czy kilkanaście osób uważających się za fachowców od pomników, zatem powołując tak małą grupę niepotrzebnie rozpętamy tylko konflikt społeczny. Tę retorykę powtórzył radny Adam Pawlik. - Żyjemy w mieście demokratycznym, gdzie przedstawicielem mieszkańców jest prezydent i radni. W związku z tym to oni powinni odpowiadać za decyzje o stawianiu pomników, a ekspertów ewentualnie prosić o opinie czy rekomendacje - mówił. - Nie rozmydlajmy odpowiedzialności i nie zrzucajmy swojej pracy na inne ciała, które na dodatek jeszcze bardziej wydłużą całą procedurę - dodawał.

- Co w tym złego, że uspołeczniamy dyskusję nad tym jak powinny wyglądać nasze pomniki? - pytał przeciwników projektu Mariusz Wiśniewski. - Przestrzeń publiczna jest wspólna i wspólnie powinniśmy o niej decydować. Fakt, że w tej chwili nie ma żadnej uporządkowanej procedury sprawia, że większość ludzi, zwłaszcza z młodego pokolenia odwraca się od pomników, które zamiast szacunku  wywołują lekceważący uśmiech. Najlepszym przykładem na to jak ośmieszyć instytucję pomnika i samą postać którą chcemy upamiętnić jest wspominany tu już wielokrotnie projekt pomnika Paderewskiego - wyjaśniał. (as)