Do utraty tchu

Kalush - jedna z najbardziej zakręconych hip-hopowych ekip z Ukrainy - już za kilka dni zagra plenerowy koncert na poznańskim SkwerPlay. Tak, ta, która właśnie wygrała Eurowizję, choć w przypadku tej załogi sukces na międzynarodowym konkursie jest jedynie ukoronowaniem jej dotychczasowej działalności, w której nowoczesny rap splata się z ukraińską ludowością.

, - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Ukraina dobrym rapem stoi, a dziś jego przekaz tylko zyskuje na sile. Bez względu na to, czy to hip hop zaangażowany (dziś zwłaszcza w swoją sprawę) czy zupełnie imprezowy (dziś brzmiący jakby na przekór), zaglądając do naszych wschodnich sąsiadów możemy znaleźć prawdziwych wymiataczy. Mowa tu choćby o takich zawodnikach jak Grebz (do sprawdzenia: Тает Лёд, Копы), Youra (Praktika, Gruzovik), Stasik (21 похоронный), T-Fest (Одно я знал / Выдох, Улети), Kyivstoner (Лето, Мяу Мяу) czy Alyona Alyona (Рідні мої, Залишаю свій дім). Warto ich obadać, bo to światowy poziom, dzięki któremu - choć zapewne większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy - Ukraina zajmuje wysokie miejsce w rankingu najmocniejszych rapowo krajów Europy.

Jednak nawet na tle wyżej wymienionych reprezentantów ukraińskiego hip-hopu, Kalusha błyszczy tak, że aż zdaje się nad nimi górować. Liderem tej szalonej ekipy jest raper Ołeh Psiuk, pochodzący z zachodniej części Ukrainy, a dokładnie z miasta Kalush w obwodzie iwanofrankowskim. Dlaczego to takie ważne? Ano, bo ciekawostką jest fakt, że piosenki w ramach projektu tworzone są wyłącznie w slangu znanym jedynie w tamtych stronach... Jednak sam Kalush nigdy jedynie ciekawostką nie był - najpierw trzy lata temu debiutując z hukiem na YouTube, a później w serwisach streamingowych. Kiedy pojawił się na nich numer Ty honysz, załogą Ołeha zainteresował się nawet sam Def Jam Recordings! Dziś w katalogu tej słynnej amerykańskiej wytwórni znajdują się już dwa albumy Kalusha - debiutancki Hotin (2021) i wydany zaledwie kilka miesięcy później Jo-jo, nagrany wspólnie z raperem Skofką.

Co trzeba powiedzieć, to że panowie z Kalush mają rozmach - zwłaszcza teraz, kiedy do Ołeha Psiuka, Ihora Didenczuka i Włada "KylymMena" Kuroczki dołączyli też Tymofij Muzyczuk i Witalij Dużyk. Tak powstało swoiste Kalush Orchestra - taki Kalush na sterydach, w którym na wskroś nowoczesny, modny rap miesza się z całym wachlarzem dobrodziejstw, jakie daje ukraińska muzyka ludowa i folk. Jak to działa w praktyce? By się o tym przekonać wystarczy odpalić singiel Shtomber Womber, po którym było już pewne, że tak wzmocniony skład narobi jeszcze więcej szumu. Najlepiej pokazał to finał ukraińskich eliminacji do Eurowizji. Kalush Orchestra zajęła w nim najpierw drugie, a potem... pierwsze miejsce z powodu dyskwalifikacji zwyciężczyni Aliny Pasz z uwagi na zafałszowanie dokumentów.

Tak oto chłopaki zostali oficjalnymi reprezentantami Ukrainy podczas 66. Konkursu Piosenki Eurowizji. Zgarnęli całą pulę - najpierw w półfinałach, a w końcu ciesząc się eurowizyjnym pucharem, zdobywając aż 631 punktów, czyli o 200 więcej od plasującej się na drugim miejscu Wielkiej Brytanii. Wygrana mogła cieszyć, ale Kalush muszą dzielić życie muzyczne i życie prywatne w służbie ojczyźnie. Kuroczka bronił swojego kraju w wojskach obrony terytorialnej, a Psiuk zaciągnął się jako wolontariusz, transportując uchodźców oraz zapewniając im schronienie i pomoc medyczną. By wyjechać z kraju i grać musieli ubiegać się o specjalne pozwolenie. Doceńmy ich - nie tylko za muzykę - i w ostatni czerwcowy wieczór bądźmy z nimi na SkwerzePlay.

Sebastian Gabryel

  • Kalush
  • 30.06, g. 20
  • SkwerPlay
  • bilety: 89 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022