Inny wymiar dokumentu

"Obrazy Wiktora należy interpretować na wielu poziomach. Dla osób, które żyły w minionym okresie, mogą stanowić nostalgiczną podróż w czasy młodości, dla entuzjastów epoki PRL - być znakomitym źródłem poznawczym, zaś młode pokolenie może postrzegać je jako anegdotę. My w fotografiach artysty dostrzegliśmy znacznie więcej aniżeli aspekt dokumentalny i ciekawostkę. W kadrach zamkniętych w negatywie 6x6 cm znaleźliśmy poczucie rytmu, wyczucie chwili, celność i kunszt twórcy" - piszą kuratorzy wystawy "Niehistorie", na której zaprezentowano zdjęcia Stanisława Wiktora - zmarłego w 2014 roku fotografa dokumentującego życie Poznania lat 70. i 80.

. - grafika artykułu
fot. M. Kaczyński

Zdjęcia autorstwa Stanisława Wiktora można obejrzeć m.in. na stronie Cyfrowego Repozytorium Lokalnego CYRYL. Kiedy przyglądamy się tam ich miniaturom zgromadzonym w grupach na kolejnych stronach, możemy odnieść wrażenie powtarzalności - niektóre fotografie nieznacznie się od siebie różnią. Możemy również pomyśleć, że są to zdjęcia jakich wiele ukazywało się i nadal ukazuje w prasie czy na portalach informacyjnych. Ot, pokazują miasto, jakim było kiedyś. Wspominają wydarzenia, które miały miejsce w Poznaniu oraz osoby, które były ich bohaterami. Kuratorzy wystawy, Marta Buczkowska i Mateusz Kiszka, postanowili jednak udowodnić, że mają one jeszcze inny wymiar, do którego przejście otwiera się dopiero, kiedy  zaczynamy uważniej oglądać pojedyncze obrazy. W tym celu zdecydowali się wybrać ponad dwadzieścia zdjęć, które na ekspozycji przestają być traktowane jak "jedne z wielu", a stają się pojedynczymi dziełami sztuki, które wymagają chwili namysłu i zatrzymania wzroku.

Wybrane fotografie dotyczą bardzo różnych zagadnień, pokazując tym samym całe spektrum tematów, których fotografowania podejmował się ich autor. Nie nadano im przy tym żadnych wydumanych tytułów - zdjęcia noszą nazwy opisujące gdzie, w jakich okolicznościach i kiedy zostały wykonane. Można więc zobaczyć zarówno "Dzikie wysypisko śmieci na Winogradach, 28.01.1974 r.", "Poznańskie Zakłady Opon Samochodowych Stomil, 1978 r.", "Budowa domów jednorodzinnych na osiedlu im. Mikołaja Kopernika, 1978 r.", czy "Wiec poparcia dla Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i przyjaźni polsko-bułgarskiej w hali Zakładów Przemysłu Metalowego im. Hipolita Cegielskiego w czasie wizyty delegacji Bułgarskiej Republiki Ludowej w Poznaniu, 14.11.1973 r.". Jak widać informacje umieszczone w niektórych tytułach są naprawdę wyczerpujące. I rzeczywiście tożsame z tym, co widzimy. Równocześnie jednak na zdjęciach uchwycono zwracające uwagę szczegóły lub wykadrowano je na tyle ciekawie, że już samo to świadczy bezsprzecznie o ich estetycznych i artystycznych walorach.

Na zdjęciu "Ogłoszenie zwycięzcy meczu bokserskiego Olimpia Poznań - Górnik/Zagłębie Wałbrzych, 5.11.1973 r." widzimy faktycznie moment ogłoszenie wyników spotkania. Zwraca jednak uwagę fakt, że o ile przegrany zachowuje neutralny wyraz twarzy, o tyle zawodnik, którego rękę do góry podnosi sędzia, stoi ze spuszczoną głową i wręcz nieszczęśliwą miną, jakby sukces w ogóle go nie cieszył. Niektóre ze zdjęć Wiktora mają bardzo dowcipny charakter. Na fotografii "Urodziny żyrafy w Starym ZOO, 18.07.1974 r." widzimy tytułową "bohaterkę" ze stojącą obok matką. Zwierzęta wydają się nie tylko zaskoczone przez fotografującego, ale wręcz niezadowolone z jego obecności i zakłócania spokoju.

Z kolei w przypadku fotografii pt. "I Sekretarz PZPR Jerzy Zasada wręcza odznaczenie z okazji 30. rocznicy wyzwolenia Poznania, 1975 r." trudno uniknąć porównania do zdjęcia przedstawiającego słynny pocałunek Leonida Breżniewa i Ericha Honeckera. Przewrotne jest "Otwarcie wystawy w ratuszu, 1974 r.", które stało się zdjęciem promującym IV Wielkopolski Festiwal Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki. Widzimy na nim opisaną w tytule sytuację - tłum ludzi patrzących w jednym kierunku ogląda wystawione zdjęcia, ale wśród zebranych jest jeden człowiek, który w momencie wykonania fotografii odwrócił się w stronę fotografa i - mówiąc wprost - mimo odznaczeń na piersi i powagi pozostałych osób - nie zaprezentował się na zdjęciu najlepiej. Co więcej - on tą powagę wydarzenia zupełnie zaburzył. Kiedy Stanisław Wiktor fotografował skutki wypadku drogowego, uwiecznił nie tylko jego ofiarę leżącą na środku drogi oraz zebranych gapiów, ale wyeksponował na pierwszym planie but potrąconego motocyklisty, który działa tutaj bardziej dosadnie niż widok samego poszkodowanego.

Oglądając wystawę "Niehistorie", przypomniałam sobie jedną z lektur omawianych na zajęciach podczas studiów - "Światło obrazu" Rolanda Barthesa. Autor tej książki wprowadził dwa pojęcia i równocześnie dwie właściwości, które określają fotografię. Są to "studium", które zdefiniować można jako wartość informacyjną zdjęcia, oraz "punctum", czyli szczegół przyciągający wzrok i mogący zadziałać na emocjach odbiorcy. Pewne jest, że wiele fotografii Wiktora jest polem współistnienia tych dwóch wartości.

Justyna Żarczyńska

  • "Niehistorie" - wystawa fotografii Stanisława Wiktora
  • Hol Wielki, CK Zamek
  • czynna 25.09-19.10 w g. 10-21
  • kuratorzy: Marta Buczkowska, Mateusz Kiszka
  • wystawa jest częścią programu 4. Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018