Więcej niż teatr

Wiersze Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej są dowodem na to, jak dużą sympatią autorka darzyła życie. O jego wartości przypominają także czerpiący z twórczości poetki w spektaklu "Środek jest tam, gdzie jestem ja" aktorzy z grupy Nowi w Nowym im. Wojciecha Deneki.

. - grafika artykułu
fot. Leszek Jańczak

Pawlikowska-Jasnorzewska swoją twórczością przełamywała wszelkie tabu. Choć pisała m.in. o narodzie i polityce, dla większości czytelników pozostanie "polską Safoną". Pokazała jak wielowymiarowa jest miłość. Otwarcie mówiła o cielesności, która jest integralną częścią tożsamości każdego człowieka. O jego pragnieniach, potrzebie bliskości. Śmiałe wyznania Jasnorzewskiej oburzały ówczesne środowisko. Ale i dziś - blisko 100 lat od ich publikacji - wielu ludzi nadal nie wierzy, że prawo do szczęścia i miłości ma każdy.

Na ciepłej niebieskiej łące

pasą się białe zające

pasą się białe baranki

w kwitnące złotem poranki.

- Niebieskie łąki bez granic

nie służą nikomu na nic

są dla tych białych zajęcy

są dla tych białych baranków

i dla skrzydlatych tysięcy

myśli radosnych kochanków. - *

Świetnie, że akurat po twórczość Jasnorzewskiej sięgnęli aktorzy z grupy teatralnej Nowi w Nowym im. Wojciecha Deneki (tworzą ją uczestnicy terapii zajęciowej "Przylesie" ze Stowarzyszenie Na Tak). Udowodnili, że też mają prawo kochać. Że mogą stworzyć swój własny świat pełen niewinnych uniesień. Że mają prawo po prostu cieszyć się życiem.

Nowi pod okiem Ewy Szumskiej, aktorki Teatru Polskiego w Poznaniu, przygotowali spektakl równie skondensowany jak wiersze Jasnorzewskiej. Rygorystyczne podejście poetki do ilości słów w utworze znalazło swoje odbicie w premierowej realizacji. "Środek jest tam, gdzie jestem ja" to przede wszystkim muzyczno-ruchowe improwizacje. Ale też poprzedzający je krótki, naszpikowany symbolami film. Jego bohaterką jest Lidia (pojawi się później na scenie), która szuka okularów. Błądzi po zamkowych korytarzach, dzieli się swoimi lękami.

Szumska wprowadziła na scenę przedmioty codziennego użytku i podobnie jak Pawlikowska-Jasnorzewska, zbudowała narrację na prozaicznych sytuacjach. Widzowie byli świadkami konkurów (kije wtedy zamieniają się w szable) i zalotów młodych kochanków. Dostali też zaproszenie na bal (okazuje się, że grać można nawet na miotle).

Największą "atrakcją wieczoru" okazał się jednak energetyzujący taniec-pokazywaniec, którzy aktorzy wykonali do hitu "Stand by me" Bena E. Kinga. Język ich ciał (nieskrępowanych kostiumami) nie tylko był przewodnikiem po treści piosenki, ale dał też wyraz najczystszej (zaraźliwej) radości, która najwidoczniej towarzyszyła grupie w pracy nad spektaklem.  

Monika Nawrocka-Leśnik

* "Na niebieskiej łące" Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej

  • Z cyklu Teatr Powszechny: "Środek jest tam, gdzie jestem ja" grupy Nowi w Nowym im. Wojciecha Deneki
  • reż. Ewa Szumska
  • CK Zamek, Sala Wielka
  • premiera - 6.11