Założenia nowego programu "Bezpieczna dzielnica - bezpieczny mieszkaniec", przedstawił radnym zastępca dyrektora Wydziału zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwa Michał Lemański.
Z badań wynika, że mieszkańcom najbardziej zależy na bezpieczeństwie we własnej dzielnicy, w miejscu zamieszkania. Najbardziej uciążliwe dla mieszkańców są: dewastacja mienia, spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych i grupy młodzieży, zachowującej się podejrzanie.
W każdym komisariacie powołany zostanie zespół składający się z przedstawiciela Policji, Straży Miejskiej, Rady Osiedla oraz Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa, spotykający raz miesiącu. Na takim spotkaniu wybierany będzie jeden, dwa lub trzy konkretne problemy, które w danym miesiącu staną się priorytetem w działaniach służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Następnie dokonywana będzie ocena skutków realizacji priorytetów i jeśli wynik nie będzie satysfakcjonujący działania będą realizowane do skutku. - Chcemy rozwiązywać konkretne problemy, drobne sprawy, ale uciążliwe dla ludzi, na przykład, że w bramie ktoś pije alkohol - mówi Michał Lemański, który ma za sobą doświadczenie z pracy w Policji.
- Uważam, że program ma duży potencjał - mówi Wojciech Chudy z Rady Osiedla Chartowo. - Wreszcie zaczynają współpracować ze sobą podmioty, które mają najlepszą wiedzę i kompetencje do działania na rzecz bezpieczeństwa w danej dzielnicy. Podoba mi się perspektywa, że będą to częste, cykliczne spotkania, na, których Policja, Straż i Rady ustalają kilka najważniejszych problemów do rozwiązania i później następować będzie weryfikacja działań. O tyle jest to zasadnicza zmiana, że w przeszłości często dochodziło do sytuacji, gdzie zgłaszane były problemy w dzielnicy i po kilku interwencjach działanie ustawało, a problem nie był jeszcze rozwiązany. Wojciech Chudy dodaje, że jest to także poważne wyzwanie dla rad osiedli. - To od ich zaangażowania zależeć będzie w głównej mierze, czy program zakończy się sukcesem. mat