O nowym pomyśle poinformowała radnych Beata Kocięcka, dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego, która to jednostka przygotowuje koncepcję ewentualnej spółki. Poznańskie Inwestycje Miejskie miały by być spółką prawa handlowego, której zadaniem było by pełnienie funkcji inwestora zastępczego dla inwestycji prowadzonych przez miasto.
O sprawie zrobiło się głośno ponieważ radni PO chcieli przekazać pieniądze na ten projekt w ramach jednej z poprawek do budżetu na 2013 r. Jednak na razie nie jest to konieczne. Pieniądze będą potrzebne gdy spółka ruszy, by wyposażyć ją w majątek.
Radny Szymon Szynkowski vel Sęk nie krył zdziwienia tym projektem: - ten pomysł mnie rozbawił, bo myślałem, że to echa expose premiera Tuska, który mówił o spółce Inwestycje Polskie - oświadczył radny. - Tymczasem dyrektor Kocięcka potwierdza, że przygotowania nad powołaniem takiej spółki są w fazie realizacji. Obawiam się, że ta spółka będzie sposobem na dalsze zadłużanie się miasta poza budżetem. Radni nie będą mieli też kontroli nad tymi inwestycjami, bo Rada Miasta nie kontroluje miejskich spółek - wyraził swoje obawy radny.
Jednak zdaniem dyrektor Beaty Kocięckiej nie ma takiego zagrożenia. - Ta spółka ma pełnić przede wszystkim rolę inwestora zastępczego dla inwestycji za pieniądze z budżetu miasta, więc radni będą mieli kontrolę w co są inwestowane miejskie pieniądze - zauważyła. - Wiele jednostek miejskich prowadzi duże inwestycje i doświadczenia z tego wynikające są tracone. Ta ewentualna spółka ma stać się centrum kompetencyjnym odnośnie inwestycji - wyjaśniała Kocięcka.
Do takiego projektu skłoniły urzędników negatywne doświadczenia z upadkiem Hydrobudowy czy kłopoty ze wzrostem kosztów przebudowy Sali Wielkiej w CK Zamek.
Nie przekonuje to jednak radnego Szynkowskiego vel Sęka, który wskazuje na Biuro Koordynacji Projektów, które już istnieje i którego zadaniem jest nadzór. Radny pyta czy plany nowej spółki oznaczają, że biuro to działa słabo i zostanie zlikwidowane po powstaniu nowego podmiotu?
Dyrektor Beata Kocięcka nie zgadza się z takim stawianiem sprawy. - Biuro Koordynacji projektów nie nadzoruje etapu realizacji inwestycji tylko ich przygotowywanie, takie rzeczy robią same jednostki które prowadzą inwestycję - wyjaśniała. - Jaką kompetencję wyjściową ma dyrektor np. Biblioteki Raczyńskich czy CK Zamek do prowadzenia tak dużych inwestycji jak te przez nich realizowane? - pytała Beata Kocięcka.
Nowa spółka prowadziła by więc inwestycje nie tylko jako inwestor zastępczy dla jednostek które inwestycje prowadzą rzadko, ale także projekty Zarząd Dróg Miejskich, Zarząd Transportu Miejskiego czy Wydziału Oświaty.
Jest jeszcze dodatkowa zaleta takiego pomysłu. Spółka ta będzie mogła wziąć kredyt na przeprowadzenie inwestycji, a później miasto będzie jej spłacało to zobowiązanie przez kilka lat.
W ocenie radnego Łukasza Mikuły projekt jest godny uwagi. - Nie dezawuował bym od razu tego rozwiązania, trzeba poczekać na ostateczną koncepcję - stwierdza radny. - Pomysł ma niewątpliwie zalety, którą jest zgrupowanie w jednej jednostce osób kompetentnych w sprawie inwestycji - wyjaśnia. - Nie bał bym się też proponowanych rozwiązań finansowych, musimy być kreatywni w kwestii wysiłku inwestycyjnego, bo sytuacja finansów publicznych jest trudna - dodaje Mikuła. Radny przychyla się jednak do opinii, że wadą jest to, że spółka rzeczywiście nie jest pod kontrolą Rady Miasta.
Koncepcja powołania nowej spółki jest już na ukończeniu, w najbliższym czasie trafi do prezydenta. Jeśli ten ją zaakceptuje, rozpocznie się dyskusja na jej temat. (jg)