grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Holender na Milczańskiej

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

Patrząc na dzisiejszą Polankę i prawie nieistniejącą Łacinę, trudno uwierzyć, że w tych częściach Poznania jeszcze pół wieku temu szumiały kłosy zbóż, uprawiano rabarbar, paprykę i kabaczki. Świadkiem dawnej wiejskiej przeszłości tej okolicy pozostaje do dziś chyba tylko stary wiatrak holenderski.

Zabytkowy wiatrak typu holenderskiego z 1910 r. Widok z zimy 2006/2007, kiedy przestrzeń dawnych gospodarstw ogrodniczych pomiędzy rondem Rataje a ulicą Milczańską pozostawała niezabudowana, fot. Adam Suwart - grafika artykułu
Zabytkowy wiatrak typu holenderskiego z 1910 r. Widok z zimy 2006/2007, kiedy przestrzeń dawnych gospodarstw ogrodniczych pomiędzy rondem Rataje a ulicą Milczańską pozostawała niezabudowana, fot. Adam Suwart

Wiatrak wzniesiono w 1910 r. na posesji położonej przy ul. Milczańskiej 2. Znajdowało się tutaj rozległe gospodarstwo ogrodnicze Franciszka Rybaka. To właśnie ten gospodarz zlecił wzniesienie charakterystycznej budowli. Wiatrak typu holenderskiego miał zasilać w energię elektryczną dom właściciela oraz służyć jako pompa nawadniająca rozległe gospodarstwo ogrodnicze. Inwestycja była jak na owe czasy nowinką techniczną i świadczyła o zasobności właściciela. Wprawdzie nieznany jest już z nazwiska niemiecki inżynier - projektant wiatraka, ale wiemy, że elementy wyposażenia sprowadzono z Berlina. W tym czasie elektryczność w poznańskim domu, czy mieszkaniu była jeszcze rzadkością. Oświetlenie zapewniano przy pomocy lamp naftowych, a przy ulicach stały gazowe latarnie.

Wiatraki tego typu uznawane są obok sabotów za symbol Niderlandów. Gdy Holendrzy rozpoczęli wydzieranie ziemi bagnom i rozlewiskom zyskali wielką pomoc w tych urządzeniach. W XIX wieku na terenie Holandii pracowało ponad 10 tysięcy wiatraków o podobnej sylwetce i mechanizmie działania. Ich oryginalną cechą było to, że głowica z łopatami i śmigami była ruchoma i reagowała na podmuchy wiatrów, obracając się w odpowiednim kierunku. W przypadku poważnej wichury, urywane były tylko śmigi i głowica, a wysoka kamienna lub ceglana wieża pozostawała nienaruszona. Rekonstrukcja głowicy była łatwym zadaniem.

Inwestycję Rybaka można by uznać za ekstrawagancję, gdyby nie jej praktyczny wymiar. Wiatrak, o wysokości ponad 20 m, ma kubaturę 118 m sześciennych i powierzchnię użytkową 15, 2 m kw. Jego bryła ma kształt zwężającego się ku górze i ściętego stożka. Znajdujące się na zwieńczeniu głowica i śmigi zostały zerwane podczas huraganu, który przeszedł nad okolicą w 1968 r. Nie zrekonstruowano ich. Ściany nośne wiatraka wzniesione są z cegły ceramicznej o różnych rozmiarach. Wiatrak był pierwotnie tynkowany. Obecnie znaczna część tynku odpadła.

Rataje, Żegrze, a także Polanka i mniejsza, prawie już zapomniana Łacina słynęły z żyznych gleb i służyły jako miejsce upraw, gospodarstw ogrodniczych i rolnych. Od XVIII wieku osiedlali się tutaj osadnicy z Bambergu i okolic. Od 1922 r. przybywali też Bułgarzy, który rozpoczęli tu uprawę nieznanych w Poznaniu warzyw. Krajobraz przecinały bite lub - od początku XX wieku - brukowane drogi, przy których stały chaty o dwu-, rzadziej czterospadowych dachach z ceglanymi obejściami. Obok śródpolnych traktów i przy zabudowaniach wznoszono krzyże, pasyjki, czy kapliczki. Pozostające poza granicami miasta Żegrze, czy stare Rataje były spichlerzem Poznania. Kres tej bukolicznej rzeczywistości przyniosła II połowa XX wieku. Postępująca urbanizacja i powojenna rekonstrukcja demograficzna populacji Polaków, a także silna migracja ze wsi do miast, wymusiła w Poznaniu poszukiwanie nowych terenów pod zabudowę mieszkaniową. W latach 60. rozpoczęła się ekspansja na prawy brzeg Warty i budowa pierwszego osiedla w technologii wielkopłytowej. Dawnych właścicieli gruntów i gospodarstw wywłaszczano, oferując nie zawsze satysfakcjonującą rekompensatę. Kolejne tereny były wylewane asfaltem i zabudowane wielką płytą. Choć - oddając sprawiedliwość - warto zwrócić uwagę za dbałość, z jaką w tamtym okresie urządzano zieleń na nowych osiedlach. Modelowym przykładem może być tu na przykład układ zieleni i zadrzewienia osiedla Tysiąclecia.

Tymczasem okolice wiatraka przy ul. Milczańskiej, a więc dzisiejsza Łacina i Polanka pozostawały przez długi czas poza działaniami inwestycyjnymi spółdzielni mieszkaniowych, czy późniejszych deweloperów. Zabudowa tego terenu postępowała dopiero od drugiej połowy lat 90. XX wieku. Jeszcze przed 10 laty, w miejscu zniesionej niedawno gigantycznej galerii handlowej rozciągały się gęsto porośnięte roślinnością dawne sady, ze zdziczałymi jabłoniami, śliwami, krzewami malin, a nawet truskawek i pomidorów. Nad wszystkim czuwał wiatrak Rybaka, niczym wyniosły strażnik wzniesiony pośród pól. Ostatnia dekada i związane z nią inwestycje przyniosły kres i tym widokom. Wiatrak stoi nadal, ale w gęstniejącej zabudowie traci swój dominujący w pejzażu charakter. W 1993 r. wiatrak przy ul. Milczańskiej 2 wpisany został do rejestru zabytków i podlega ochronie prawnej.

Adam Suwart

Skorzystałem m.in. z materiałów Miejskiego Konserwatora Zabytków

© Wydawnictwo Miejskie Posnania

Zobacz także: