grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Rusałka z herbem

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

Wiedza o ponurych okolicznościach, w jakich powstawało w czasie wojny Jezioro Rusałka w Poznaniu jest z roku na rok coraz bardziej powszechna. Nadal jednak odnajdują się na tym terenie osobliwe pamiątki z owego wojennego czasu.

[ZDJĘCIE 1] fot. Adam Suwart © Wydawnictwo Miejskie Posnania - grafika artykułu
[ZDJĘCIE 1] fot. Adam Suwart © Wydawnictwo Miejskie Posnania

Jezioro Rusałka w Poznaniu jest sztucznym zbiornikiem zaporowym, powstałym w okresie II wojny światowej w wyniku spiętrzenia wód Bogdanki. Ma powierzchnię ponad 36 ha. Wcześniej w miejscu dzisiejszego jeziora płynął w dolinie strumień Bogdanka, otoczony Laskiem Golęcińskim. Gdzieniegdzie dostrzec można było glinianki. Cały teren był raczej dziki, a jego rozległe okolice nie były jeszcze znacznie zabudowane. Ze wspomnień dziadka piszącego te słowa wynika, że okolice obecnego południowego nabrzeża Rusałki, aż po nasyp linii kolejowej Poznań-Szczecin uchodziły przed wojną za dość niebezpieczne. "Przechodziliśmy przez nasyp w rejonie ul. Wawrzyńca, by w gęstym zagajniku odbywać nielegalne wówczas zebrania poznańsko-pomorskich struktur KPP i PPS-Lewicy. Trzeba było uważać nie tylko na zakamuflowanych przodowników Policji Państwowej, którzy ciągnęli się za nami często od śródmieścia, czy Jeżyc albo Wildy, ale też na rozmaitych rzezimieszków, którzy czasem tu grasowali" - zapisał w latach 60. w swych wspomnieniach Adam Suwart (1888-1964).

Podczas II wojny światowej oblicze Lasku Golęcińskiego postanowili przekształcić Niemcy, okupujący Poznań. Miał tu powstać rozległy teren wypoczynkowy "nur für Deutsche". Zanim jednak Niemcy zabrali się do prac urbanistycznych w tym fragmencie przedwojennego zachodniego klina zieleni, dokonali masowych mordów na terenie Lasu Golęcińskiego. Szacuje się, że w latach 1939-1940 w różnych częściach lasu stracono ponad dwa tysiące osób. Ofiarami Niemców byli Polacy, zwożeni do pierwszego na ziemiach polskich zbrodniczo zajętych przez III Rzeszą Niemiecką obozu koncentracyjnego w Forcie VII. Wśród nich były tez prawdopodobnie pierwsze na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką ofiary tzw. eutanazji eugenicznej, czyli osoby niepełnosprawne i chore, mordowane tu przez Niemców spalinami i gazem. Miejsca kaźni tych osób do dzisiaj upamiętniają obelisk, kamień i tablica - na południowym, wschodnim i północnym brzegu jeziora Rusałka.

Mimo zaprzestania egzekucji w tym miejscu prawdopodobnie pod koniec 1940 r., miało ono jeszcze w następnych latach pochłonąć wiele ofiar. Od 1941 r. do Poznania zaczęto zwozić Żydów, z których Niemcy uczynili niewolników pracy przymusowej. Przywożono ich z utworzonych przez Niemców gett żydowskich w tzw. Kraju Warty, m.in. w Izbicy Kujawskiej, czy Łodzi, a także z Austrii, Luksemburga, Czech i Niemiec. Ci ostatni, często całkowicie zaasymilowani w swoich zachodnich, przedwojennych społeczeństwach, stanowiących trzecie, czy czwarte pokolenie konwertytów na chrześcijaństwo, nierzadko nie utożsamiali się już nawet z narodem żydowskim. Uznani zostali jednak za Żydów w myśl rasistowskich ustaw norymberskich. Ich niedola była szczególnie dramatyczna - wychowani w cieplarnianych warunkach bogatych, zachodnich domów, w przeciwieństwie do bardziej zahartowanych biedą tzw. Ostjuden (Żydów wschodnich, najczęściej polskich), nie adaptowali się do straszliwych rygorów okupacyjnych i umierali bardzo szybko.

Począwszy od wiosny 1941 r. ludzie Ci w nieludzkich warunkach zmuszeni byli do kopania akwenu przyszłego Jeziora Rusałka, często brocząc po pas w wodzie. Inni z nich tłukli nieopodal stare cegły i kamienie, by z ich fragmentów uczynić utwardzenie dróg wokół jeziora. Ślady tego tłucznia ceglanego możemy znaleźć do dziś w wielu miejscach na drogach spacerowych wokół jeziora.

Miarą perwersji niemieckiego okupanta może być fakt, że zmusił on zniewolonych Żydów do niszczenia macew, z których wykonywano fragmenty dna jeziora oraz elementy hydrotechniczne w jego rejonie - m.in. przeloty w rowach melioracyjnych, czy mostki.

Jak podaje Alicja Kobus, przewodnicząca Poznańskiej Gminy Żydowskiej oraz wiceprzewodnicząca Zarządu i Rady Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, macewy, czy ich odnajdywane fragmenty, mają nie tylko wartość zabytkową, ale też w związku z doktryną religijną judaizmu stanowią rzeczy święte. Powinny pozostawać tam, gdzie je pierwotnie ustawiono, czyli na żydowskich grobach i cmentarzach. - Ponieważ w Poznaniu, co jakiś czas znajdujemy fragmenty dawnych macew, np. w bruku ulicy Czartoria, prowadzimy działania, by zgromadzić je po wydobyciu w jednym miejscu. Z tego powodu powstało swoiste lapidarium, w podwórzu kamienicy przy ul. Głogowskiej, w miejscu dawnego cmentarza żydowskiego, gdzie kilka lat temu zrekonstruowano grób rabina Akivy Egera - dodaje Alicja Kobus.

Tymczasem nad Jeziorem Rusałka nadal można odnaleźć tajemnicze artefakty. Jest możliwe, że część urządzeń hydrotechnicznych i melioracyjnych nadal może kryć w sobie resztki macew. Być może powinny być w tym kierunku poprowadzone specjalne prace poszukiwawcze. W innym przypadku możemy się liczyć, że raz po raz ludność będzie przypadkiem natrafiała na takie ślady.

Również niedawno natrafiliśmy przypadkiem na interesujący ślad z czasu rozpoczęcia budowy jeziora. Na jego początku, w miejscu wpływu Bogdanki do akwenu znajduje się niewielki, kamienny mostek. Nieoczekiwanie po jego wschodniej stronie (od strony jeziora) odnaleźliśmy wyrytą na kamieniu sygnaturę z datą 1941 r. i niemieckim herbem Poznania z czasów okupacyjnych. Herb, narzucony przez okupanta niemieckiego jest maksymalnie uproszczony - zawiera on motyw muru miejskiego z bramą, zwieńczonego, trzema basztami. W herbie nie ma ani postaci świętych patronów miasta - Piotra i Pawła z ich atrybutami, ani kluczy miejskich, ani tym bardziej korony, czy godła z piastowskiej korony. Takiego herbu używali hitlerowcy w okupowanym polskim mieście, które nazywali Posen.

Znalezisko to jest niezwykłe. Jest ono swoistym stemplem niemieckiej, hitlerowskiej okupacji. Milczącym znakiem tragedii, jakie rozgrywały się w tym miejscu w czasie II wojny światowej. Widnieje w miejscu słabo dostępnym i zasłoniętym, latem szczególnie bujną roślinnością. Pozbawione jest dziś kontekstu i komentarza. Ów kamień w strukturze konstrukcyjnej mostu z naniesionym symbolem i datą nie stanowi raczej zabytku w klasycznym rozumieniu. Jest jednak cenny, gdy zrozumiemy, że niesie on pewne przesłanie à rebours. Wbrew intencjom "fundatorów" - okupantów niemieckich, po 75 latach od wybudowania z ich rozkazów rękoma żydowskich niewolników tego jeziora, kamień na moście u jego początku nie jest symbolem potęgi okupanta, ale świadkiem jego zbrodni.

Być może mostek, o którym piszemy wymaga dokładnych badań, m.in. w celu poszukiwania fragmentów macew. Możliwe, że kamień z hitlerowską sygnaturą powinien być wymontowany i zdeponowany np. w muzeum. Z całą pewnością na tym terenie, służącym dziś rekreacji i wypoczynkowi poznaniaków potrzebne są przynajmniej dwie tablice mówiące o zatrważających początkach tego miejsca.

Adam Suwart
Wykorzystałem m.in. wspomnienia mojego dziadka Adama Suwarta (1888-1964), niepublikowany maszynopis ze zbiorów rodzinnych.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania

Opisy zdjęć:

  • [Zdjęcie 1] Fragment mostku, po zachodniej stronie Jeziora Rusałka, przy ujściu do jeziora potoku Bogdanka. Nad przęsłem mostku znajduje się kamień, na którym wyryto datę 1941 (początek tworzenia niecki jeziora) oraz herb Poznania stosowany przez okupanta niemieckiego podczas II wojny światowej
  • [Zdjęcie 2] Czy w urządzeniach hydrotechnicznych w okolicach Jeziora Rusałka nadal mogą tkwić fragmenty macew z cmentarzy żydowskich likwidowanych przez okupanta niemieckiego w czasie II wojny światowej?
  • [Zdjęcie 3] Fragment Planu Stołecznego Miasta Poznania z 1935 r., przedstawiający miejsce, w którym kilka lat później, w czasie wojny powstało Jezioro Rusałka. Na planie widzimy przebieg strumienia Bogdanka, glinianki, oraz starą ulice Glinianą, po której pozostał dziś jedynie wschodni odcinek, przebiegający w rozwidleniu tras kolejowych
  • [Zdjęcie 4] Fragment planu "Gauhauptstadt Posen" z października 1943 r. z widocznym już akwenem dzisiejszego Jeziora Rusałka, nazwanego wówczas Elsensee (okresowo funkcjonowała też nazwa Westsee); źródło CYRYL
Zobacz także: