grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Jest Turcja! [wyprawa rowerowa]

Po przejechaniu 1902 km poprzez Czechy, Słowację, Węgry Serbię i Bułgarię Sebastian Niemeczek jadący na rowerze z Poznania dotarł do granicy z Turcją. Teraz będzie przemierzał ten kraj kierując się na Marmaris.

fot. disfrutanci.pl - grafika artykułu
fot. disfrutanci.pl

Podróżnik do stolicy Bułgarii przyjechał z serbskiego miasta Nisz. - Zamiast drogi ekspresowej E-80 do Bułgarii (wiedzie po bardziej płaskim terenie, ale jest dość mocno zatłoczona), wybieram lokalną drogę 241- pisze na swoim blogu disfrutanci.pl. - Nie ma na niej praktycznie żadnego ruchu samochodowego, ale za to w dużej części prowadzi przez góry! Przeklinam każdy podjazd, aż w końcu poddaję się i momentami podprowadzam rower na kolejny szczyt - opisuje ten odcinek. Na granicy sznur samochodów, ale paszportu nikt dokładnie nie sprawdza. Przed północą rowerzysta dojeżdża do Sofii. Miasto zwiedza podczas dnia odpoczynku i wyrusza w dalszy etap.

Ze stolicy kolejny etap wiedzie do miasta Plovdiv. - Już od wyjazdu z Sofii na horyzoncie widać było ciemne chmury i głuche grzmoty. Wiatry mi sprzyjały, tak gdzieś do połowy drogi, kiedy to dopada mnie straszna burza - pisze Sebastian Niemeczek. - Burza się rozpętuje na dobre, a ja jestem po środku gór i absolutnie nie mam gdzie się schować. W końcu, po kilku kilometrach zatrzymuję się, już zupełnie przemoczony, na przystanku autobusowym w miasteczku Momin Prochod - opisuje ten etap. Po przejściu burzy zapada ciemna noc i pojawia się mgła od parującego opadu. Przed północą udaje się dotrzeć do celu w Plovdiv. Miasto pełne jest zabytków z czasów rzymskich, idealnie więc nadaje się na dzień przerwy w podróży.

 Etap kolejny to podróż do Svilengradu czyli granicy trzech państw: Bułgarii, Grecji oraz upragnionej Turcji. - Po 12 etapach wyprawy rowerowej i 16 dniach w podróży, dojechałem z Poznania aż do granicy tureckiej - cieszy się Niemeczek. Nie było łatwo bo niedyspozycja żołądkowa utrudniała męczącą podróż w tym etapie. - Całe szczęście, że tym razem wyjechałem z samego rana. Przed południem było jeszcze znośnie, ale później, z każdą godziną było już tylko coraz goręcej - opisuje etap, podczas którego temperatury dochodziły do 35 stopni Celsjusza. Teraz ostatni kraj na mapie podróży czyli Turcja. Cel - nadmorski Marmaris jest coraz bliżej.

Sebastian Niemeczek wysłał także kartki z podróży do tych, którzy wsparli jego podróż finansowo. (jg)