W weekend 20-21 czerwca odbyły się pierwsze kursy poznańskich linii turystycznych nr 0 i 100 w sezonie 2020. Zdaniem mieszkańca, który napisał list do radnej, do obsługi tych linii skierowano zabytkowe pojazdy bez właściwych zabezpieczeń. Jego zdaniem pracownicy MPK byli narażeni na bezpośredni kontakt z pasażerami - w tym turystami, przyjezdnymi. Wielogodzinne przebywanie w otwartej przestrzeni pojazdu stanowiło dla nich realne zagrożenie zdrowia.
"Sytuacja może wpłynąć na funkcjonowanie komunikacji miejskiej w Poznaniu, a tym samym paraliż miasta. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie że jeden pracownik powracający na zajezdnię może być źródłem zakażenia całego wydziału" - napisał mieszkaniec.
Odpowiedzi na interpelację udzielił Wojciech Tulibacki, prezes MPK Poznań. Wyjaśnił, że przed każdym wyjazdem taboru na trasy w zajezdniach odbywa się kompleksowe czyszczenie ich wnętrz z wykorzystaniem środków do dezynfekcji, a kierowcy i motorniczowie siedzą w wydzielonej przestrzeni, zachowując dystans od pasażerów. W zabytkowych tramwajach i autobusach strefa pracy nie jest wydzielona ze względu na unikatowość wnętrz tych pojazdów. Jednak obsługa konduktorska informuje pasażerów, że odległość musi być zachowana i wskazują dostępne miejsca pozwalające na zachowanie odstępów pomiędzy pasażerami.
Konduktorzy obsługujący linie nr 0 i 100 mają obowiązek zakrywania ust i nosa podczas jazdy i podczas sprzedawania biletów. Trasy zabytkowych pojazdów są tak wyznaczone, by po każdym kursie można je było przewietrzyć i pozwolić kierowcom i konduktorom na odpoczynek. Dodał też, że czasie dwóch czerwcowych weekendach na liniach turystycznych nie stwierdzono przepełnienia w pojazdach zabytkowych.
oprac. red.