Za nami finały Enea Poznań Open 2025

W sobotę odbyły się decydujące mecze turnieju gry pojedynczej i podwójnej Enea Poznań Open 2025. W singlu Filip Misolic z Austrii bez większych problemów pokonał Dalibora Svrcinę z Czech 6:2, 6:0. Spotkanie trwało zaledwie 75 minut. Misolic został trzecim Austriakiem, który triumfował w Parku Tenisowym Olimpia w imprezie rangi ATP Challenger 100. Za zwycięstwo otrzymał 100 punktów do rankingu ATP oraz nagrodę finansową w wysokości  20 630 euro. Z kolei para Sergio Martos Gornes i Vijay Sundar Prashanth zwyciężyła w turnieju gry podwójnej Enea Poznań Open 2025. Hiszpańsko-hinduski duet pokonał rumuńską parę Alexandru Jecan oraz Bogdan Pavel 2:6, 7:5, 10-8.

Enea Poznań Open 2025, fot. Paweł Rychter - widok na kort tenisowy w trakcie gry 2 tenisistów oraz pełne trybuny przy słonecznej pogodzie - grafika artykułu
Enea Poznań Open 2025, fot. Paweł Rychter

Filip Misolic i Dalibor Svrcina byli przed turniejem jednymi z głównych kandydatów do tytułu Enea Poznań Open 2025. Austriak i Czech przeszli drogę do finału bez straty seta. Misolic pokonał Maksa Kaśnikowskiego  (obrońcę tytułu) 6:3, 6:0, Zdenka Kolara 6:2, 6:2, Jurija Rodionowa  (turniejową siódemkę) 6:3, 6:2 oraz Cristiana Garina  (numer 1) 6:3, 6:4. Spędził na korcie łącznie 5 godzin i 19 minut. Z kolei Svrcina musiał namęczyć się nieco bardziej. Czech pokonał Henri'ego Squire 6:4, 7:6 (8-6), Matteo Martineau 6:4, 6:3, Hynka Bartona 7:5, 6:3 oraz Thiago Agustina Tirante  (turniejowa dwójka) 6:3, 6:4. Czas spędzony na korcie był nieco dłuższy, bo wyniósł 6 godzin i 36 minut.

Pierwsze piłki spotkania zwiastowały, że kibice bęą mogli obejrzeć niezwykle długie i wyrównane widowisko. Misolic miał jednak już w trzecim gemie aż trzy szanse na przełamanie. Svrcina udowodnił, że jest bardzo dobry w defensywie i potrafi bronić niebywałe uderzenia. Jego największym problemem jest jednak serwis, który nie należy do szybkich. Potwierdziło się to w szóstym gemie, kiedy 23-latek z Grazu wykorzystał szanse, aby go przełamać. W ósmym gemie zrobił to po raz kolejny i po 40 minutach mógł cieszyć się z zapisania pierwszego seta na swoim koncie.

Druga partia to był mecz do jednej bramki. Kluczowy był pierwszy gem. Czech miał dwa break pointy, aby przełamać rywala. Gdyby to uczynił, to być może spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej. Misolic pokazał, że ma nerwy ze stali, ponieważ ostatecznie obronił swój serwis i rozpoczął pewny marsz po zwycięstwo. Każdy kolejny gem padał już łupem Austriaka o chorwackich korzeniach, a po godzinie i 15 minutach cieszył się ze zwycięstwa w stolicy Wielkopolski.

"Bardzo się cieszę, że wygrałem w Poznaniu. Zagrałem naprawdę dobrze. Dalibor prawdopodobnie nie miał dzisiaj swojego najlepszego dnia. Najważniejsze było, żebym był skupiony na każdej kolejnej akcji i to się udało" - mówił tuż po meczu szczęśliwy Austriak. Dla 23-latka to drugi tytuł challengerowy w tym roku. Kilka tygodni temu triumfował w Pradze. Teraz udaje się na korty trawiaste. - "Z Poznania jadę do Londynu. W przyszłym tygodniu rozpoczyna się Wimbledon i mam nadzieję, że osiągnę tam dobry wynik" - przyznał.

Ostatnim akordem ATP Challenger 100 w Parku Tenisowym Olimpia był finał turnieju deblowego. W przeszłości wielokrotnie wygrywali go Polacy. Tym razem w decydującej fazie zabrakło Biało-Czerwonych, którzy szybko pożegnali się ze zmaganiami. W decydującym starciu spotkały się pary Sergio Martos Gornes oraz Vijay Sundar Prashanth i Alexandru Jecan z Bogdanem Pavelem. Rumuński duet w drodze do finału pokonał m.in. Alana Ważnego i jego deblowego partnera Oskari Paldaniusa oraz Karola Drzewieckiego, który w tegorocznym challengerze występował w parze z Rumunem Victorem Corneą. Z kolei Hiszpan i Rumun wyeliminowali w półfinale Matwe Middelkoopa i Jean-Juliena Rojera, którzy byli rozstawieni z numerem pierwszym.

Początek meczu był wyrównany do stanu 2:2. Później drugi bieg włączyła rumuńska para, która wygrała cztery kolejne gemy z rzędu i zapisała pierwszego seta na swoim koncie. W drugiej odsłonie kluczowy okazał się jedenasty gem. Para hiszpańsko-hinduska przełamała rywali, a chwilę później wygrała seta 7:5. Jecan i Pavel na pewno mieli czego żałować, ponieważ przy stanie 5:4 mieli piłkę mistrzowską. O losach tytułu zadecydował więc super tie-break. Początek należał do Rumunów, którzy prowadzili 6-4 i byli na dobrej drodze, aby wygrać turniej. Później przegrali dwa własne serwisy i to sprawiło, że Hiszpan oraz Hindus mieli dwie piłki meczowe i potrafili wykorzystać drugą z nich.

Enea Poznań Open 2025 odbył się z dofinansowaniem ze środków Wydziału Sportu UMP.