Zatrzymania i aresztowania
Jeszcze w nocy z 28 na 29 czerwca rozpoczęły się zatrzymania osób biorących udział w poznańskim buncie. Proces ten kontynuowany był przez kolejne dni, a nawet tygodnie. Początkowo osoby zatrzymane w większości trafiały do tzw. punktu filtracyjnego, który został zorganizowany w pomieszczeniach garnizonowych na Ławicy. Część osób po przesłuchaniach zwolniono, inni zostali przewiezieni m.in. do Centralnego Więzienia przy ulicy Młyńskiej, więzienia Urzędu Bezpieczeństwa przy ulicy Kochanowskiego, a także do zakładów karnych poza Poznaniem, głównie w Gnieźnie, Rawiczu i Środzie Wielkopolskiej. Punkt filtracyjny na lotnisku Ławica zlikwidowano 3 lipca, do tego też dnia, według prokuratury, liczba osób zatrzymanych wynosiła 629. W "Raporcie UB" z 8 sierpnia podsumowującym zatrzymania wskazano, iż łącznie zatrzymano 746 osób, wobec 323 zastosowano areszt i wszczęto śledztwo.
Szeroko zakrojone śledztwo prowadzono m.in. pod kątem zamachów na ustrój PRL, instytucje i urzędy państwowe oraz funkcjonariuszy aparatu państwowego i żołnierzy Wojska Polskiego, napadów na komisariaty i posterunki MO. Oskarżonym zarzucano również rozboje, włamania i kradzieże mienia państwowego i prywatnego.
Wśród osób zatrzymanych przeważali robotnicy, ludzie prości i uczniowie szkół zawodowych, zdecydowanie mniej było przedstawicieli inteligencji i studentów. Rodziny aresztowanych często nie wiedziały, co się dzieje z ich bliskimi, zdarzało się, że dopiero pod koniec lipca czy na początku sierpnia dowiadywały się o ich aresztowaniu.
Osoby zatrzymane i aresztowane traktowane były w sposób brutalny. Stosowano przemoc fizyczną, a także psychiczną, m.in. grożono śmiercią. Sytuacja ta miała niewątpliwy wpływ na składane w śledztwie zeznania - w obawie o zdrowie i życie swoje i bliskich aresztowani często przyznawali się do zarzucanych im czynów.
Przygotowywane procesy miały mieć charakter pokazowy. Starano się wykazać dwa nurty Poznańskiego Czerwca - chuligański i pokojowo-robotniczy. Zgodnie z obowiązującą oficjalną tezą propagandową władze w procesach nie zamierzały sądzić uczestników robotniczego strajku, a tylko tych, którzy podczas buntu dopuścili się przestępstw i wykroczeń. Prokuratorzy starali się utrzymać zapisaną w akcie oskarżenia kwalifikację czynów na podstawie przepisów małego kodeksu karnego, co dawało możliwość zasądzenia bardzo wysokich wyroków, do kary śmierci włącznie. Akty oskarżenia przeciwko 135 uczestnikom Poznańskiego Czerwca 1956 zostały przekazane do rozpatrzenia przez Sąd Wojewódzki w Poznaniu oraz Sąd Powiatowy dla Miasta Poznania. Z obawą oczekiwano rozpoczęcia procesów, spodziewając się dla oskarżonych długoletnich wyroków więzienia, a nawet kary śmierci.
Kinga Przyborowska
Źródła: Edmund Makowski, Poznański Czerwiec 1956. Pierwszy bunt społeczeństwa w PRL, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2006.