grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Czym oddychamy?

Jak zmniejszyć stężenie szkodliwych substancji, którymi oddychamy? Tym problemem zajmowali się radni z Komisji Ochrony Środowiska i Zieleni Miejskiej.

Ocena jakości powietrza (pod kątem ochrony zdrowia ludzi) pozwala zaliczyć aglomerację poznańską do klasy A, z uwagi na niskie wartości przekroczeń: dwutlenku azotu, dwutlenku siarki, benzenu, pyłu PM 2,5, ozonu, tlenku węgla, ołowiu, arsenu, niklu, kadmu. Emisja dwutlenku siarki powstaje przede wszystkim w wyniku spalania węgla. W ciągu ostatnich lat w naszym kraju, w tym także w Poznaniu udało się znacznie zmniejszyć tę emisję. - Dzisiaj dwutlenek siarki w naszym powietrzu stanowi ok. 3 proc. tego, co było w latach 80. I na początku lat 90. - mówi Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska. Podobnie spadła emisja dwutlenku azotu i innych związków.

Za dużo PM 10 i B (a)P
Przekroczenia dopuszczalnej wartości występują w przypadku: pyłu PM 10 oraz benzo-alfa-piren B (a)P. PM 10 (Particulate Matter 10) to pyły o średnicy ziaren mniejszej niż 10 µm (dla porównania: włos ludzki ma średnicę 70 µm), które mogą docierać do górnych dróg oddechowych i płuc. PM 2,5 (Particulate Matter 10), którego stężania nie są przekraczane to już cząstki o średnicy mniejszej niż 2,5 µm. Docierają one do pęcherzyków płucnych i przedostają się do krwioobiegu.
Bardzo groźnym związkiem rakotwórczym jest benzo-alfa-piren B (a)P, powstający podczas grillowania, kiedy wytapia się tłuszcz. Jeśli grillujemy bez tacki lub szczelnej folii aluminiowej, wtedy B (a)P powstały w procesie spalania tłuszczu dostaje się do żywności, którą spożywamy. Z badań przeprowadzonych przez Amerykanów wynika, że jeden grill w ciągu godziny może wyprodukować taką dawkę B (a)P, co ciężarówka, która przejedzie kilkaset kilometrów.
O ile ograniczenie emisji B (a)P zależy od zmiany naszych indywidualnych przyzwyczajeń, tego jak często i w jaki sposób grillujemy, o tyle zmniejszenie emisji PM 10 wymaga już bardziej systemowych rozwiązań. Źródłem 90 proc. emisji PM 10 są indywidualne systemy ogrzewania. Co prawda w Poznaniu stężenie średnioroczne należy do najniższych w kraju, to problemem jest stężenie średniodobowe - zbyt duża liczba dni z przekroczeniem normy 50 µg/m³. Poza tym od 2020 r. zaostrzona zostanie norma dla PM 2,5.

Na kłopoty KAWKA
Pod tą nazwą kryje się ogólnopolski program, do którego chce przystąpić Poznań, pomyślany jako system dotacji przyznawanych osobom fizycznym, wspólnotom mieszkaniowym, osobom prawnym i przedsiębiorcom, przeznaczonych na działania zmierzające do ograniczenia emisji szkodliwych substancji, w szczególności PM 10, PM 2,5 oraz B (a)P. Wysokość dotacji możliwa jest nawet do 80 proc. kosztów kwalifikowanych (45 proc. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, 30 proc. budżet Miasta Poznania, 5 proc. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Zastrzeżenie jest takie, że nie może to być więcej niż 80 zł za m² lokalu i nie więcej niż 6 tys. zł za cały lokal. Kosztem kwalifikowanym może być m.ni.: zakup i montaż nowego źródła ogrzewania, nie opartego o spalanie paliwa stałego, podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej, zasilania gazowego lub energetycznego, modernizacja systemu odprowadzania spalin. W Poznaniu do dofinansowania w ramach programu KAWKA wytypowano trzy obszary o największym stężeniu PM10: Stare Miasto z Chwaliszewem, północna Wilda, Łazarz. Program ma być realizowany w latach 2015-2017. Zakładane efekty to m.in.: przyłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej co najmniej 24 budynków. Komisja jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały w tej sprawie. (mat)