grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Idę na "ulicę Żurawia", czy na "ulicę Żurawią"?

Z CYKLU: Poznański bedeker nazewniczy

W grupie poświęconej dawnemu Poznaniowi na jednym ze znanych portali społecznościowych, rozgorzała niedawno dyskusja, co właściwie oznacza nazwa: "ulica Żurawia".

Fragment planu Poznania z l. 30 XX wieku. Źródło: cyryl.poznan.pl; własność: Archiwum Państwowe w Poznaniu - grafika artykułu
Fragment planu Poznania z l. 30 XX wieku. Źródło: cyryl.poznan.pl; własność: Archiwum Państwowe w Poznaniu

Prosta na pierwszy rzut oka nazwa, wywołała spore kontrowersje, gdy jeden z użytkowników stwierdził, że poszukuje zdjęć "ulicy Żurawia" i poprosił internautów o pomoc. Wprawdzie ktoś zamieścił archiwalne fotografie, przestawiające widok tej ulicy, jednak dyskusja zboczyła na inny, gramatyczny tor.

Kto inny bowiem wytknął autorowi ogłoszenia, że powinien szukać zdjęć "ulicy Żurawiej", a nie "Żurawia", gdyż nazwa ulicy jest - według korygującego - przymiotnikiem, wywiedzionym od nazwy własnej ptaka, żurawia, zapewne żurawia zwyczajnego (Grus grus).

Natychmiast pojawiły się głosy, że taka forma gramatyczna nazwy: "ulica Żurawia" nie przesądza, że w nazwie jest przymiotnik. Może na dawnych łąkach nad Bogdanką, które znajdowały się niegdyś właśnie w okolicach dzisiejszej ulicy.... Żurawiej/Żurawia (?) widywany był ptak, żuraw i to jemu poświęcono nazwę ulicy? Nie jest więc ona przymiotnikiem, a dopełniaczową formą rzeczownika "żuraw". W tej sytuacji należałoby powiedzieć, że "wracam z ulicy Żurawia" (a nie "Żurawiej") i "idę na ulicę "Żurawia" (a nie "Żurawią").

Drzewo ożywionej dyskusji internetowej wypuściło bujne pędy w kilku kierunkach. Niektórzy utrzymywali nawet, że był jakiś działacz o imieniu Żuraw i to jego upamiętnia nazwa. Uczestnicy tego szlachetnego sporu językowego, obywając się bez częstych w internecie inwektyw, trwali jednak okopani na swoich toponimicznych stanowiskach. Nastąpił impas.

Pomoc Zaleskiego

Ponieważ ulica nazywa się Żurawia, to z formalnego punktu widzenia (nie biorąc pod uwagę konkretnej, np. poznańskiej, sytuacji) można powiedzieć, że idę "na ulicę Żurawią" lub "idę na ulicę Żurawia". Obie formy byłyby poprawne. W pierwszym przypadku uznalibyśmy, że nazwa ulicy jest przymiotnikiem; w drugim - że w nazwie ulicy jest dopełniaczowa forma rzeczownika "żuraw". W tym konkretnym, poznańskim przypadku rozstrzygnąć muszą źródła i uzus lokalny.

Z pomocą przyszedł nam nieoceniony Zygmunt Zaleski, społecznik, dziennikarz, współzałożyciel Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, wiceprezydent miasta w okresie przedwojennym, a nade wszystko autor fundamentalnego dzieła. pod tytułem "Nazwy ulic w Poznaniu".

Oprócz rozwinięcia toponimicznego, prezentuje nam też uzus poznaniaków (czyli utrwalony zwyczaj językowy na danym terenie), co ostatecznie rozstrzyga sprawę. W materiale źródłowym Zygmunt Zaleski podaje, że ulica otrzymała nazwę od żurawia, ale rozumianego nie jako nazwa gatunku ptaków, a jako określenie części urządzenia hydrotechnicznego, po prostu elementu studni. Zaleski expressis verbis rozstrzyga - wyjaśniając od którego roku ulica zwie się "Żórawią" - że nazwa jest przymiotnikiem. Przy okazji widzimy jeszcze starą pisownię tego wyrazu przez "o" kreskowane.

Zaleski pisze, że "ulica Żórawia", znajduje się na Jeżycach, "w centrum" (sic!) i przebiega od Dąbrowskiego do Poznańskiej. Tak jest i dzisiaj. Gdy jednak w 1900 r. ulica została "przejęta przez Poznań" wraz z Jeżycami, włączonymi wtedy w granice administracyjne miasta, a wcześniej będącymi odrębną gminą, nazywała się jeszcze "Średnią" (Mittelgasse). Ponieważ w dawnym Poznaniu istniała już ulica Średnia, tedy tę na Jeżycach przemianowano w 1907 r. na "ulicę Anny". Nazwa "Anny" została wówczas rozciągnięta na nowoprojektowaną wtedy ulicę, która dziś nosi imię Bolesława Prusa. Krótko później dzisiejszą ulicę Prusa nazwano Heleny. Zaś pierwotny odcinek dzisiejszej ulicy (i tu: uwaga!) Żurawiej (a nie Żurawia), przemianowano w 1926 r. z "Anny" na "Żórawią" właśnie.

"Nazwa wywodzi się stąd, że przy ulicy tej stała we wsi Jeżyce stara, bardzo głęboka studnia z żórawiem, która dużo pochłonęła ofiar" - konkluduje w swej publikacji Zaleski. Autor rozstrzyga więc o etymologii nazwy, a jednocześnie odmienia tę nazwę przymiotnikowo, co nie pozostawia nam złudzeń w kwestii gramatycznej formy tej nazwy i zasad jej deklinacji.

Zapamiętajmy więc, że idziemy na ulicę Żurawią, a nie ulicę Żurawia! Przy okazji zwróćmy uwagę, na przedwojenną pisownię nazwy ulicy przez "o" kreskowane. Jest ona zgodna z pochodzeniem tego wyrazu, jednak pierwotna pisownia była zmieniana już w latach 20. XX wieku i poległa ostatecznie w 1936 r. w związku z dokonaną wtedy w projekcie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego dość arbitralną reformą ortograficzną, która zamieniła "ó" na "u" także w takich wyrazach jak bruzda, rura, ślusarz, chrust, czy dłuto. 

"Gęsi" Reja

W Poznaniu jest jeszcze kilka problematycznych nazw: ulica Czapla, ulica Czarnucha (o tej ostatniej pisaliśmy w poprzednim odcinku cyklu)... To podobny problem, jak to, czym są "gęsi" w słynnym zdaniu o języku Polaków. Oto bowiem współczesny czytelnik, czytając słynną frazę Reja sądzi, że poeta porównał Polaków do gęsi. Tymczasem jest inaczej: skontrastował on polszczyznę z gęganiem.

"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają." Wielu z nas sądzi błędnie, że Rej w tym zdaniu chciał powiedzieć, że Polacy nie są gęśmi, że mają swój własny język. Tymczasem wyraz "gęsi" nie jest tu rzeczownikiem, a przymiotnikiem dzierżawczym (jaki? gęsi), zaś inna interpretacja nasuwa się współczesnemu odbiorcy z powodu użycia przez Reja powtórzonego spójnika "iż". Gdyby Rej napisał, że "Polacy nie gęsi, ale (zamiast iż) swój j (polski zamiast gęsiego) język mają", sprawa byłaby prosta. Użył jednak innej formy, poprawnej w jego czasach, która błędnie sugeruje nam inną interpretację gramatyczną, gdy czytamy ten tekst w myśl obecnych norm gramatycznych.

Podobnie było z nazwą ulicy "Żurawia", "Żurawiej", której wyjaśnienie wymagało - jak widać - pewnego namysłu.

Adam Suwart

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019