Jestem po to, aby rozmawiać i szukać rozwiązania

Chciałbym, abyśmy rozpoczęli od podsumowania minionej kadencji 2018-2024, która pod kilkoma względami była wyjątkowa. Wydarzyła się w tym czasie pandemia, wojna za naszą wschodnią granicą. Była to też najdłuższa kadencja w historii samorządu.
Tę kadencję będę wspominać jako bardzo trudną. Musieliśmy dostosować swoją pracę do różnych sytuacji, które w tym okresie wydarzyły. Była to pierwsza 5-letnia kadencja samorządów po zmianach ustawowych, a została wydłużona jeszcze o pół roku, co wymusiło zmiany w zaplanowanym wcześniej harmonogramie naszych prac. Przede wszystkim jednak wydarzyła się pandemia i czas kiedy świat zamarł. Trzeba było zorganizować pracę Rady Miasta w sposób bezpieczny pod względem zdrowotnym dla jej uczestników. Podejmowaliśmy decyzje o przeznaczeniu większych środków na służbę zdrowia, aby nasze szpitale sprawnie dostosowały się do modelu obowiązującego w czasie pandemii. Trudny był zwłaszcza pierwszy rok i duże wyzwanie dla mnie jak organizować prace Rady podczas sesji i posiedzeń komisji. Uzyskaliśmy narzędzia do prowadzenia zdalnych spotkań, chociaż sesja jeszcze na początku pandemii odbyła się stacjonarnie, ale w szczególnych warunkach, w Sali Ziemi na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Siedzieliśmy trochę jak na egzaminie maturalnym, przy pojedynczych stolikach w odległościach od siebie około czterech metrów, w maseczkach. Mieliśmy wtedy do podjęcia kilka uchwał niezbędnych dla zadbania o zdrowie mieszkańców. Później była już praca w trybie online. Z jednej strony to doświadczenie nauczyło nas, że wiele spraw można załatwiać zdalnie, oszczędzając czas. Do dziś korzystamy z tych rozwiązań. Z drugiej strony mam wrażenie, że tamta sytuacja rozluźniła więzi międzyludzkie. Kontakt bezpośredni jest zupełnie inny niż na odległość. Jako samorząd prowadzący placówki oświatowe musieliśmy także zorganizować zdalną edukację, aby nie ucierpiał obowiązek szkolny. W przypadku młodych ludzi ten brak bezpośrednich kontaktów był szczególnie trudny. Czas zdalnej pracy w Radzie udało nam się wykorzystać na remont i renowację Sali Sesyjnej, która teraz ma zupełnie inny charakter. Pierwotne freski zostały odsłonięte i możemy podziwiać je w pełnej krasie. Nim jeszcze zakończyła się pandemia, wybuchła wojna w Ukrainie, która została zaatakowana przez Rosję Putina. Pojawił się temat opieki i wsparcia dla uchodźców z Ukrainy, zwłaszcza kobiet z dziećmi, bo oni stanowili główną grupę. Wykorzystywaliśmy nasze zasoby i narzędzia, aby im pomóc. Był to również wielki pokaz solidarności międzyludzkiej, dużego zaangażowania poznanianek i poznaniaków. Te doświadczenia odbiegały od zwykłej rutyny pracy samorządowej.
Jak Pan odebrał decyzję Sejmu o wydłużeniu kadencji samorządu jeszcze o pół roku w związku z bliskością terminu z wyborami parlamentarnymi?
Nie mieliśmy na to wpływu jako samorząd. W okresie kilku miesięcy skumulowały się terminy wyborów, parlamentarnych, samorządowych, do Parlamentu Europejskiego, a w Poznaniu jeszcze do rad osiedli.
Uważa Pan 5-letnią kadencją samorządów za dobre rozwiązanie, czy może należy powrócić do 4-letniej kadencji?
Nie mam w tej sprawie specjalnej opinii. Kadencja 5-letnia pozwala na zrealizowanie większej liczby zamierzeń. Najważniejsze, aby przestrzegać założonych terminów kadencji i aby były one logiczne.
Czy z obecną kadencją wiąże pan większe nadzieje i optymizm? Nie ma już pandemii, zmieniła się sytuacja wewnętrza w kraju. A z kolei sytuacja międzynarodowa nadal jest napięta.
Odpowiadając nawiążę jeszcze do poprzedniej kadencji, kiedy oprócz uwarunkowań zewnętrznych, mieliśmy dodatkowo sytuację chaosu w prowadzeniu finansów publicznych, w tym samorządowych. Częste zmiany w trakcie roku budżetowego powodowały poczucie braku stabilności finansowej. Szczególnie duże miasta traciły na tych regulacjach. Zmiana władzy po wyborach w październiku 2023 roku przywróciła nadzieję na ustabilizowanie i poprawę stanu finansów publicznych. To nastąpiło. Sposób naliczania finansów samorządów stał się bardziej stabilny, co pozwala nam planować działania na kolejne lata. Problem niedofinansowania samorządów nadal jednak istnieje. Chciałbym, aby poziom finansowania wzrastał, w przeciwnym razie z wieloma zamierzeniami nie będziemy w stanie sami sobie poradzić. Szczególnie w czasie zagrożenia zewnętrznego i nakładania na samorządy zadań związanych z budowaniem miejsc schronienia dla mieszkańców na wypadek działań militarnych.
Skoro mówimy o zagrożeniach, to we współczesnym świecie wiążą się one również z cyberatakami.
Samorządy od dawna pracują nad tym, aby zabezpieczyć swoje zasoby informatyczne. W Urzędzie Miasta i miejskich jednostkach, te zabezpieczenia są na wysokim poziomie, ale to również kosztuje.
Od dłuższego czasu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiada przygotowanie ustawy medialnej, w której zawarty ma być zakaz lub spore ograniczenia dla samorządów w wydawaniu mediów. Nie wiemy jeszcze jaki będzie ostateczny kształt nowych przepisów, ale gdyby miały przybrać bardzo radykalną formę, to w Poznaniu zagrożone będą takie czasopisma jak kwartalnik "Kronika Miasta Poznania", czy miesięczniki "IKS Kulturapoznan.pl" i "Senioralny Poznań". Nie wiadomo też jak wyglądała by sytuacja internetowych portali Miasta, jakiego rodzaju treści można by wówczas publikować, a jakie nie. Jaka jest Pańska opinia na ten temat?
Są w tej sprawie propozycje, które wrzucają wszystkie media samorządowe do jednego worka. Sama idea zakazu prowadzenia mediów przez samorządy bierze się stąd, że w niektórych gminach nie ma takiej różnorodności wydawnictw samorządowych jak na przykład w Poznaniu. Jedynym medium są publikacje przedstawiające wyłącznie punkt widzenia sprawującego władzę burmistrza lub wójta. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia, bo nie temu mają służyć pieniądze publiczne. Niektóre samorządy mają swoje stacje radiowe, telewizyjne, będące tubą propagandową. Tak nie powinno być. Jednocześnie mój sprzeciw budzi sytuacja, w które likwidacji uległo by takie czasopismo jak "Kronika Miasta Poznania" ze swoją ponad 100-letnią tradycją, czy gazeta dla seniorów. Te media powinny dalej funkcjonować. Dlatego zapowiadane przepisy wymagają precyzyjnego dopracowania. Ponieważ zajmuję się trochę mediami, staram się te uwagi przekazywać swoimi drogami. Po obu stronach powinna być wola znalezienia rozwiązania, które będzie po prostu uczciwe.
W tym roku minie 20 lat od kiedy sprawuje Pan funkcję przewodniczącego Rady Miasta Poznania. Jakie zasady przyświecają Panu w realizacji tego zadania przez tyle lat w zmieniających się uwarunkowaniach?
Podstawowa myśl jaką kierują się w działalności publicznej - jestem nie po to, aby wywoływać konflikty, ale by znaleźć rozwiązanie. Tam gdzie jest spór staram się go rozwiązać, a nie napędzać nawzajem strony będące w sporze. Dla kogoś może to być wrażenie braku wyrazistości, ale dla mnie to po prostu założenie rozmawiania z każdym i szukania rozwiązania. Trzeba przeprowadzić radnych przez dyskusję na temat projektów uchwał i doprowadzić do podjęcia wspólnej decyzji. Znajdowanie rozwiązań to również rozmowy w komisjach merytorycznych, w klubach radnych. Ważne jest wysłuchanie opozycji, odmiennych opinii. To jednak też musi być opozycja zainteresowana znajdowaniem rozwiązania, merytorycznym podejściem, a nie jedynie nagłaśniania siebie. Rola przewodniczącego Rady w tym sensie nie jest łatwa, ale taka powinna być prawidłowa ścieżka poszukiwania rozwiązania.
Biuro Rady Miasta prowadzi wstępne prace nad nową formą informacji o Radzie Miasta w ramach miejskiej strony internetowej.
Pracujemy nad ulepszeniem sposobu informowania o tym, co dzieje się w Radzie Miasta, tak aby była to forma bardziej przystępna i przyjazna dla odbiorców. Ale to już temat na oddzielną rozmowę.
rozmawiał Mateusz Malinowski