grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Plastyk miejski podsumowuje działania

Piotr Libicki, nazywany potocznie plastykiem miejskim, na co dzień działa w ramach struktury Wydziału Urbanistyki i Architektury i podlega bezpośrednio Architektowi Miejskiemu. Jest przy tym specyficznym, jednoosobowym urzędem, który ma za zadanie dbać o wizerunek i estetykę miasta.

. - grafika artykułu
Stadion Miejski, fot. Poznań Film Comission

Długa lista zamiarów i spraw

Od grudnia 2013 r. plastyk miejski zajmował się takimi zadaniami jak m.in.:

- oznakowanie podziemnego przejścia na Dworzec Główny, wspólnie z Biurem Promocji Miasta (- Ten system był pierwszą odsłoną miejskiego oznakowania, które za moment pojawi się również w innych miejscach miasta, np. na Rondzie Kaponiera - relacjonował Piotr Libicki)

- ustalenie wytycznych odnośnie miejskiej infrastruktury, np. szary kolor słupów trakcyjnych, - wprowadzenie tablic ITS-u

- wyznaczenie lokalizacji dla ruchomych obiektów gastronomicznych, np. BikeCafe

- katalog miejsc wystawowych pod wystawy plenerowe, np. u wylotu ul. Wrocławskiej czy w okolicy pl. Wielkopolskiego

- katalog tzw. mebli miejskich, czyli np. ławek i stojaków rowerowych

- popularyzacja zbiorów archiwum Wydziału Urbanistyki i Architektury (np. marcowa wystawa dotycząca neonów w Muzeum Narodowym)

-rodzinne warsztaty dla dzieci "Miasto-Ciasto"

- usunięcie reklam ze stadionu miejskiego i konsultacja przy remoncie Galerii Miejskiej Arsenał

- akcja "Wilda na glanc!" (- Ta akcja jest wręcz modelowa, jeśli chodzi o współdziałanie z mieszkańcami - P.L.)

- ujednolicenie estetyki ogródków restauracyjnych na Starym Rynku i ul. Taczaka, np. mniejsze parasole, pomysł zlikwidowania transmisji telewizyjnych na zewnątrz lokali (- Uznajemy, że te korekty mają dwa cele - ten estetyczny i ten zmieniający sposób funkcjonowania tych miejsc - P.L)

Koniec "wolnej amerykanki" na Starym Rynku?

To właśnie ostatni pomysł wzbudził najżywszą dyskusję radnych z Komisji Rewitalizacji. - Przyznam, że o ile popieram pomysł ujednolicenia estetyki na Starym Rynku, o tyle nie rozumiem powodów zdjęcia telewizorów. Sam wielokrotnie umawiałem się tam na wspólne oglądanie meczów - mówi radny Marek Sternalski. - Jako organizator EURO 2012 pamiętajmy, że część ówczesnych kibiców wraca do nas i niejednokrotnie chce oglądać tu mecze - dodaje. Zdaniem radnej Haliny Owsiannej, "ogródkowy misz-masz" powstał głównie z walki restauratorów o klienta. - Być może wystarczyłoby obniżyć stawki za wynajem powierzchni rynku, by zachować jej elegancję - podpowiada.

Piotr Libicki na te zarzuty odpowiada przykładami Wrocławia czy Krakowa, gdzie w ogródkach letnich transmisji po prostu nie ma. - Jestem w stanie zrozumieć, że coś przy tym stracimy. Część restauratorów pozostawiała jednak włączone ekrany przez cały rok, co powodowało, że płyta rynku stopniowo zmieniała się w przestrzeń dyskotekową - tłumaczy.

Zastępca prezydenta, Mariusz Wiśniewski odpowiada dwojako: - Jako kibic oczywiście zgadzam się z Markiem Sternalskim, ale jako urzędnik przypominam o konieczności zachowania miejscowego planu i wynikających z niego zarządzeń - podsumował. Dodał też, że prezydent Jacek Jaśkowiak bierze pod uwagę negocjacje cen wynajmu płyty rynku pod warunkiem dostosowania się restauratorów do wytycznych. (as)