Jak podkreślali podczas spotkania przedstawiciele grupy inicjatywnej dokument ma być dla władz miasta formą deklaracji. Do głównych postulatów należą m.in.: respektowanie wartości chrześcijańskich w szkołach, tworzenie prawa przyjaznego rodzinom, stworzenie stanowiska Rzecznika Praw Rodziny, samorządowego systemu zgłaszania naruszeń praw rodzin, każdorazowa zgoda rodziców na podejmowane przez szkoły zajęcia pozalekcyjne i współpracę z organizacjami pozarządowymi. Obecni na posiedzeniu rodzice powoływali się na przykłady, gdy w szkołach, do których uczęszczają ich dzieci odbywały się zajęcia pozalekcyjne i nie byli o nich poinformowani.
Zdaniem przewodniczącego Komisji Marka Sternalskiego w Poznaniu funkcjonuje wiele prorodzinnych programów. Jest Karta Rodziny Dużej, działa Centrum Inicjatyw Rodzinnych. Jego zdanie propozycja Samorządowej Karty Praw Rodzin jest bezzasadna, a niektóre jej zapisy mogą okazać się dyskryminacyjne, bowiem miasto jest zobowiązane do równego traktowania dzieci niezależnie od tego z jakich rodzin pochodzą i jaki jest w nich wyznawany światopogląd czy wyznanie. Odnosząc się do przypadków poruszonych przez rodziców Sternalski podkreślił, że szkoła ma obowiązek informować ich od dodatkowych zajęciach i spotkaniach dla dzieci, a naruszenie tej zasady należy zgłaszać do dyrektora szkoły, a także organowi nadzorującemu.
Według radnego Krzysztofa Rosenkiewicza istnienie innych projektów prorodzinnych nie wyklucza możliwości przyjęcia Karty, a rodzice powinni mieć wpływ na to, co dzieje się w szkole. Postulował też, aby w związku z wątpliwościami innych radnych powołać zespół i pracować nad zapisami Karty, z udziałem także inicjatorów projektu.
Opinię prawników Urzędu Miasta przytoczyła radna Agnieszka Lewandowska, wskazując że w istocie nie jest to projekt uchwały, a należy traktować Kartę jako projekt stanowiska. Zawiera ona bowiem zbiór deklaracji, poglądów, zobowiązań do działania, w zgodzie z przepisami prawa, a właściwie w zgodzie z interpretacją tych przepisów dokonanych przez autorów Karty. Stanowisko nie jest dokumentem prawa miejscowego.
Z możliwości zabrania głosu w dyskusji skorzystał również obecny na spotkaniu Wojciech Miśko z nauczycielskiej "Solidarności" w Poznaniu, który stwierdził, że dokument nie jest panaceum na problemy, o których mówią rodzice. Trzeba szukać praktycznego rozwiązania konkretnych sytuacji, które niepokoją rodziców. Przedstawiciele Wydziału Oświaty przypominali z kolei, że prawo oświatowe określa prawa i obowiązki nauczycieli, dyrektorów szkół, jak i Rady Rodziców.
Radny Filip Olszak ocenił, że po jednymi z postulatów Karty może się podpisać, pod innymi nie, ale głównym problemem jest zbyt szerokie pole do interpretacji niektórych zapisów. - Kto miałby na przykład decydować o tym jakie rozwiązania godzą w rodzinę? - pytał radny.
W przesłanej do Rady Miasta opinii wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski wskazuje m.in., że projektodawcy powołując się na zapisy artykułów 47 i 48 Konstytucji RP nie przytoczyli ich pełnej treści. Artykuł 47 stanowi, że: "Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym", a projektodawcy przytoczyli jedynie prawo do ochrony życia rodzinnego. Pełne brzmienie art. 48 ust. 1: "Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.". Tymczasem projektodawcy odnieśli się jedynie do prawa wychowania dzieci przez rodziców w zgodzie z własnymi przekonaniami.
Projekt nie uzyskał pozytywnej opinii Komisji. Jednocześnie jej przewodniczący Marek Sternalski zaproponował powołanie zespołu radnych, który zajmie się wypracowaniem procedury dla rodziców jak mają postępować, gdy szkoła nie zgłasza im o organizowaniu zajęć i spotkań, w których biorą udział ich dzieci. Jego zdaniem będzie to skuteczniejsze narzędzie dla rodziców niż Karta będąca zbiorem deklaracji.
mat.