grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Stwórzmy w Poznaniu bon sportowy

Rozmowa z radnym Jakubem Jędrzejewskim, przewodniczącym Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki

Fot. M. Melanowicz - grafika artykułu
Fot. M. Melanowicz

Panie Przewodniczący, jakie sprawy, którymi Komisja Kultury Fizycznej i Turystyki zajęła się już w bieżącej kadencji, uważa Pan za najważniejsze?

Rola przewodniczącego jest taka, żeby sprawnie poprowadzić posiedzenie komisji. Powinien on nie tylko realizować swój pomysł na politykę Miasta, ale przede wszystkim ma być przewodniczącym wszystkich radnych danej komisji.

Jako przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki staram się przede wszystkim sprawnie kierować jej pracami. W pierwszym roku nowej kadencji Rady Miasta chciałem przede wszystkim uporządkować sprawę dofinansowania klubów sportowych. Zmieniły się ramy prawne, w których pracujemy i obowiązuje nas nowa ustawa o pożytku publicznym. Komisja Kultury Fizycznej i Turystyki nie ma już swoich przedstawicieli w komisji opiniującej wnioski o przyznanie dotacji. Dlatego już w pierwszej połowie roku uchyliliśmy nasze stanowisko dotyczące finansowania klubów ligowych, przede wszystkim ze względu na to, że ono straciło moc prawną.

Za duży sukces uważam to, że w ogóle doprowadziliśmy do debaty na ten temat. Na posiedzenie Komisji przyszli przedstawiciele największych klubów ligowych. Konkluzja tego spotkania była jedna: kluby sportowe nie chcą sobie wchodzić w drogę, nie chcą sobie zabierać publicznych pieniędzy, ale każdy z nich chciałby uzyskać dofinansowanie. I w związku z tym pojawia się problem, ponieważ środki budżetowe są ograniczone.

Taką debatę, dialog środowiska sportowego, powinniśmy kontynuować. Powinniśmy szukać odpowiedzi, w jakim kierunku pójść - czy tylko wspierać sport dzieci i młodzieży i całkowicie odciąć się od finansowania klubów ligowych, czy dać każdemu po trochę, żeby - ironizując - każdy był tylko trochę niezadowolony. To jest bardzo trudna rola. Są miasta, na przykład Kraków, gdzie sport zawodowy nie dostaje żadnego dofinansowania od miasta. Są też ośrodki, gdzie siedemdziesiąt, a nawet osiemdziesiąt procent budżetu klubowego pochodzi z dotacji miejskiej, albo kluby są wręcz miejskie.

Jak Pan ocenia sposób wspierania, także finansowego, przez władze miejskie poznańskich klubów sportowych?

Idealnie by było, gdybyśmy mogli dofinansować każdą dyscyplinę, ale oczywiście nie jest to możliwe. Ja wyszedłbym od tego, co jest zadaniem gminy. Naszym obowiązkiem jest dbanie o sport dzieci i młodzieży. Jeśli dzieci nie nauczą się pewnych nawyków, to nie wierzę, że ktoś w wieku 50-60 lat nagle, z dnia na dzień, zacznie uprawiać sport. Ważne jest też zapobieganie chorobom alkoholowym i narkomanii poprzez pokazanie możliwości, jakie daje sport. To też jest jedno z zadań Miasta, na które dostajemy dofinansowanie z budżetu Państwa. Świetnym pomysłem jest program nauki pływania uczniów szkół podstawowych.

Jeżeli zostaną pieniądze na dofinansowanie sportu wyczynowego, powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób je rozdzielić. Ja kierowałbym się tym, jakie mamy obiekty sportowe. Nie wymyślajmy sobie, że stworzymy ligę hokeja na lodzie, kiedy nie mamy nawet krytego lodowiska. Wykorzystajmy potencjał, który jest w piłce nożnej, w wioślarstwie, w kajakakarstwie. Mamy jeden z najlepszych torów regatowych w Europie. Być może pojawi się jakiś pomysł na wykorzystanie Term Maltańskich.

Komisja, której Pan przewodniczy, interesowała się budową Term Maltańskich.

Powiem tak: spółka Termy Maltańskie większości swoich działań nie konsultowała z Komisją. Tylko na wyraźną prośbę otrzymywaliśmy informacje na temat tej inwestycji. Jeżeli władze spółki uznały, że chcą w ten sposób pokazać swoją odrębność, że są niezależnym podmiotem i chcą samodzielnie ustalać politykę cenową, politykę medialną i inne kwestie, uznałem, że nie będziemy się wtrącać.

Osobiście uważam, że konstrukcja przepływów finansowych w całym zespole jest zła. Część sportowa i część rekreacyjna Term to w praktyce dwa osobne podmioty od strony prawa. Część sportowa podlega POSiR-owi, częścią rekreacyjną zarządza spółka. Tymczasem pamiętajmy, że jest to jeden kompleks. Mogą pojawić się problemy przy rozliczeniach kosztów wody, ogrzewania i w wielu innych sprawach.

Ostatnio mówi się o sprzedaniu Term. Nie potrafię ocenić, czy ten pomysł jest dobry, czy zły, ale moim zdaniem na dzisiaj jest on całkowicie nierealny. Miasto poręczyło spółce kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Jak możemy sprzedać coś, co powstało między innymi za pieniądze z kredytu, który poręczyliśmy? Poza tym jeżeli prywatny podmiot kupiłby część rekreacyjną, w tym momencie może zażądać astronomicznej kwoty za zarządzanie częścią sportową.

Użytkownik Term oczywiście nie powinien tego wiedzieć. Powinien zapłacić jak najniższą cenę za bilet. Tymczasem aktualne ceny za wejście do Term najniższe nie są.

Drugą inwestycją, której przyglądała się Komisja, była modernizacja Stadionu Miejskiego. Stadion został otwarty, wybrano operatora, odbywają się mecze i inne imprezy. Czy Komisja dalej będzie się interesować, co dzieje się na tym obiekcie?

Zakładam, że taka potrzeba będzie, przede wszystkim ze względu na to, że w przyszłym roku mamy Mistrzostwa Europy EURO 2012. Poza tym pamiętajmy o konstrukcji prawnej umowy zawartej z operatorem. Miasto pozostało właścicielem Stadionu. Jeżeli coś się zacznie na nim dziać, i trzeba będzie na przykład wymienić krzesełka, to operator zwróci się o to właśnie do właściciela, czyli do Miasta. I będzie miał do tego prawo.

Oczywiście, jako radny wolałbym się interesować tym, jak są przestrzegane zapisy umowy i co się dzieje na Stadionie. Ten obiekt musi żyć, mieszkańcy Poznania powinni oglądać na nim ciekawe imprezy sportowe i kulturalne, koncerty, i inne wydarzenia. Dobrym przykładem jest impreza Red Bull X-Fighters, która wypełniła prawie całą widownię.

Co jeszcze uważa Pan za sukces Komisji?

Zaczęliśmy debatę na temat Golęcina. To jest ogromny teren rekreacyjny, z uchwalonym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jest na nim stadion lekkoatletyczny, stadion żużlowy, korty tenisowe. Byłoby dobrze, żeby Miasto przejęło ten obszar. To wspaniałe zaplecze rekreacyjne, dzisiaj zaniedbane, ale o dużym potencjale.

Jak Pan ocenia bazę sportową i rekreacyjną Poznania? Jakie obiekty powinny powstać w najbliższym czasie?

Mamy jasny sygnał od środowiska sportowego Poznania: nie ma hali widowiskowo-sportowej. Arena to piękny obiekt, w pewnym sensie symbol naszego miasta, ale dzisiaj nie spełnia już oczekiwań sportowców. Brakuje nam obiektu pod dachem, z widownią dla 5-10 tysięcy osób. Niektórzy żartują, że gdyby spuścić wodę z basenu w Termach, mielibyśmy piękny obiekt z dużą widownią, a na dnie można byłoby pograć w piłkę. Mówiąc poważnie, Stadion Miejski, ze względu na zimę, nie jest alternatywą. Nie da się na nim organizować rozgrywek koszykówki czy spotkań bokserskich.

Projekt takiej hali jest, powstał dzięki środkom z miejskiego budżetu. Jednak ani Miasto, ani AZS, na którego terenach przy ulicy Pułaskiego obiekt miałby powstać, nie mają pieniędzy, by samodzielnie zrealizować taką inwestycję.

Czym chciałby się Pan jeszcze zająć na posiedzeniach Komisji w najbliższym czasie?

Istotną kwestią - mam nadzieję, że jeszcze nie problemem - jest czystość poznańskich jezior. Moim zdaniem Komisja powinna się też przyjrzeć roli, jaką w Poznaniu może pełnić Warta. Często dyskusję na ten temat kończy argument, że próby wykorzystania bliskości rzeki i jej potencjału dla miasta są drogie, a przez to nie będą możliwe do realizacji. W innych miastach, które chcą być atrakcyjne, rzeka jest ważnym elementem, może nie dominującym, ale na pewno dobrze komponującym się z całym miastem. Tymczasem w Poznaniu, żeby pójść na spacer nad Wartę, trzeba dobrze znać drogę. Nie ma rozwiniętej turystyki wodnej. W poprzedniej kadencji pojawił się pomysł wybudowania mariny. Myślę, że do tego projektu powinniśmy powrócić. Marina jest potrzebna - jeżeli nie będzie przystani, to nikt do nas nie przypłynie.

Na posiedzeniach Komisji będziemy też wracali do infrastruktury sportowej i jej wykorzystania. Moim zdaniem jest dużo uznaniowości w udostępnianiu sal i innych obiektów. Powinniśmy stworzyć system, który umożliwiłby wszystkim zainteresowanym w miarę równy dostęp do tej infrastruktury. Mówiłem o tym już w poprzedniej kadencji. Zaproponowałem, by na wzór bonu oświatowego stworzyć również pewnego rodzaju bon sportowy. Takie bony od Miasta, na przykład w postaci godzin do wykorzystania w hali sportowej, otrzymywałyby kluby i stowarzyszenia sportowe. Myślę, że Miasto powinno pójść w tym kierunku.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Cezary Omieljańczyk

Jakub Jędrzejewski urodził się w Poznaniu, ma 31 lat, mieszka na Winogradach. Absolwent Wydziału Turystyki i Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Na tej uczelni pracuje obecnie jako wykładowca akademicki.

Od najmłodszych lat uprawia sport, trenował pływanie w SKS "Posnania", pasjonuje się także nurkowaniem.

Pracą społeczną zajmuje się od czasów nauki w liceum. Był m.in. przewodniczącym Regionu Wielkopolskiego Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci", w latach 2004-2008 działał w Radzie Osiedla Zwycięstwa.

Radny Poznania od 2006 roku.

W obecnej kadencji przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki, pracuje także w komisjach: Budżetu, Nadzoru Właścicielskiego, Rozwoju Gospodarczego i Promocji Miasta; Polityki Przestrzennej; Oświaty i Wychowania. Należy do Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej.