Żak z ulicy Wielkiej

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

Na elewacjach kamienic staromiejskich dostrzec możemy wiele polichromii, niekiedy dość zagadkowych. Oto jedna z nich.

"Beanus to zwierzątko, które przez nikogo nie jest lubiane" - grafika artykułu
"Beanus to zwierzątko, które przez nikogo nie jest lubiane"

Przy ulicy Wielkiej, na parceli oznaczonej numerami 1-6, pomiędzy ulicami Żydowską a Kramarską, tuż przy Starym Rynku stoi obszerna kamienica, wzniesiona w 1957 r. w ramach powojennej odbudowy Starego Miasta. Przedwojenne kamienice od numerach od 1 do 6 zostały wypalone w czasie walk o Poznań w styczniu i lutym 1945 r. Pierwotna zabudowa tego kwartału była datowana na XV stulecie. Wiadomo, że stojące tam domy przebudowano w nowym stylu w XVIII w.

Kamienice o numerach 2 i 3 miały pod koniec II wojny światowej w całości zburzone fasady (Widać to na dołączonym zdjęciu Zbigniewa Zielonackiego). Po wojnie postanowiono odbudować kamienice ze wszystkich parcel przy ul. Wielkiej, pomiędzy Żydowską a Kramarską, scalając je w jeden, obszerny budynek. Autorem projektu tych prac budowlanych był Karol Jasiecki. Dzieła dopełniono w 1957 r. W kolejnym roku zajęto się opracowywaniem elewacji, wzorując się na ikonografii przedwojennej. Autorem powojennego projektu kolorystycznego był Zbigniew Bednarowicz. Płaskorzeźbione elementy wykonali tak wybitni twórcy, jak Irena Woch, Józef Stasiński, czy Julian Boss-Gosławski.

Od strony ul. Żydowskiej kamienica posiada ryzalit, zwrócony licem na zachód, czyli w stronę Starego Rynku. Pomieszczono na nim polichromię, namalowaną przez Alfonsa Gielniaka. Na elewacji widzimy przedstawienie młodego chłopaka z jednej strony, a z drugiej - dziewczyny trzymają banderolę, na której zapisano BEANUS BESTIA AMATA NUSQUAM.

Łacińska inskrypcja budzi czasem zdziwienie, czy niezrozumienie. Dopóki bowiem łatwo przetłumaczyć "bestia amata nusquam", to już "beanus" przysparza zastanowienia? Etymologia tego renesansowego neologizmu nie jest do końca jasna. Jedni wywodzą łacińskie słowo od francuskiego "bec jaune", czyli "pisklę", "żółtodziób"; inni twierdzili, że to onomatopeiczne "be", czyli odgłos wydawany przez owce i cielęta stanął u podstaw "beanusa". Czyli kogo? W renesansie "beanusem" określano na uczelniach początkującego żaka, który dopiero miał dostąpić wtajemniczenia do świata akademickiego. Był on w pewnym sensie pozbawiony atrybutów ludzkich, ale nie w sposób nieodwracalny.

Beanus to "bestia" ("zwierzątko"), które "amata nusquam" ("przez nikogo nie jest lubiane"). Inskrypcja na poznańskiej kamienicy i tak jest eufemistyczna, ponieważ mówiono też, że "beanus" to "bestia equalis asino nihil uere sciens", a więc "zwierzę osłu podobne, które niczego dobrze nie umie".

Był jednak sposób na to, aby przestać być takim "zwierzątkiem", bestią, czyli beanusem. Należało zrzucić beanię i stać się prawdziwym studentem (człowiekiem). Prowadziły do tego, nierzadko okrutne otrzęsiny, do których podobne epitety były jedynie łagodnym preludium. Zrucenie beanii to "examen patientie", czyli egzamin cierpliwości. Nieopodal przedstawionego na elewacji malowidła znajduje się zresztą personifikacja tej starożytnej cnoty - wiecie gdzie?

Sama dekoracja na ryzalicie kamienicy przetrwała wojnę jedynie w konturze, a Alfons Gielniak odtwarzał ją na podstawie odkrywek kolorystycznych. W 2009 r. malowidło Gielniaka zostało zakonserwowane. Dziś jest wizualnie czytelne, ale jego przesłanie niekiedy natrafia na niezrozumienie.

Kamienica przy ul. Wielkiej 1-6 kryje jeszcze co najmniej jedną niespodziankę. Gdy dostaniemy się na podwórze budynku (zamykanymi bramami od ulicy Kramarskiej lub od Żydowskiej) ujrzymy efektowny, drewniany ganek podwórzowy, przesłaniający fasadę podwórzową budynku. Został on zaprojektowany, a następnie zbudowany na podstawie materiałów ikonograficznych wnętrza podwórzowego, które jeszcze w XIX wieku zlokalizowane było na poznańskim Starym Mieście. Szkoda, że jest mało znany i trudno dostępny, bo przy uszanowaniu spokoju okolicznych mieszkańców przestrzeń, z której możemy go obserwować, a więc podwórze staromiejskich kamienic mogłoby stać się przestrzenią działań twórczych i społecznych.

Adam Suwart

  • Skorzystałem m.in. z materiałów Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, a także publikacji: Jan Ptaśnik, "Obrazki z życia żaków krakowskich w XV i XVI wieku", Kraków 1900 oraz "Stare Miasto w Poznaniu. Zniszczenia, odbudowa, konserwacja 1945-2016", dzieło zbiorowe, Poznań 2017 (Wydawnictwo Miejskie Posnania).

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019